12

1.8K 47 0
                                    

* Jeak *

Poczekałem aż mój mały diabełek zaśnie. Chwile jeszcze z nią poleżałem, pocałowałem ją w czubek głowy i wyszedłem. Od razu zadzwoniłem do mojego bety.

- Hej co jest? - usłyszałem w telefonie.

-Hejka. Za godzinę chce ją widzieć u siebie w gabinecie.

- Serio? Ja mam po nią dzwonić bo tobie się ruchać zachciało?

- Akurat już od ponad pół roku nie chce  mi się.  Za godzinę u mnie.

Rozłączyłem się i pojechałem w stronę domu głównego. Kiedy już dojeżdżałem zadzwoniła telefon.

- No hej kochanie. - To była Haidi - Jak chciałeś żebym przyszła to trzeba było tylko zadzwonić. Wiesz że dla mojego wielkiego Alfy wszystko.

- Po co dzwonisz?

- Czekam na ciebie.

Rozłączyłem się i zaparkowałem w garażu podziemnym. Wszedłem wewnętrznym wejściem i poszedłem od razu do mojego gabinetu. Haidi siedziała na moim biurku krótkiej bluzeczce i jeszcze krótszej spódniczce. Kiedyś by mi się to podobało i zerżnął bym ją na biurku. Ale teraz... Liczy się dla mnie tylko Anabell.

- Stań jak każdy kto tu przychodzi a nie siedzisz jakbyś była u siebie.

- Miałeś zły dzień misiu? - podeszła do mnie kładąc rękę na mojej klatce piersiowej. Od razu ją strzepnąłem.

- Nie dotykasz mnie. - Strzepnąłem jej dłoń - Nie jestem twoim misiem tylko Alfą - powiedziałem głosem alfy co wywołało u niej przerażenie. Usiadłem za biurkiem na obrotowym, skórzanym, czarnym fotelu.

- Coś się stało Alfo?

- Ty mi powiedz? Co ty kurwa odwalasz? Co to była w ogóle za akcja w kawiarni? Jak śmiesz się tak odnosić do swojej Luny?

- Ta szmata nigdy nie będzie luną .

- Coś ty powiedziała? -ryknąłem na nią co spowodowało że zaczęła się kulić. - Za obrażanie swojej Luny i znieważanie mnie zostajesz wyrzucona z terenu domu głównego watahy. Jeżeli złamiesz zakaz zostaniesz skazana na banicje. Jeżeli jednak zbliżysz się do swojej luby lub choćby raz ją znieważysz poniesiesz znacznie surowsze konsekwencje. Zrozumiano?

- Uhm.- mruknęła pod nosem.

- Pytam się kurwa czy zrozumiałe?

- Tak Alfo.- Powiedziała głośniej ze spuszczoną głową.

- A teraz wyjdź.

Zrobiła tak jak jej kazałem. Zaraz jak wyszła, przyszedł mój beta. Usiadł na przeciwko mnie w skórzanym fotelu. Przez kilka minut patrzyliśmy na siebie w ciszy aż w końcu się odezwał.

- Stary co ta kobieta z tobą robi.

- To znaczy? - Zapytałem zdziwiony.

- Od tygodnia skaczesz w okół jak w około jakiegoś bóstwa.

- To jest bogini.

- Aż taka dobra w łóżku?

- Nie wiem.

- Znasz ją już tydzień. Normalnie ...

- Normalnie to bym jej nic nie powiedział i nie patrzył czy chce czy nie.

- Powiedziałeś jej?

- Tak.

- Abi jak się dowiedziała to mało pod auto nie wpadła tak się przestraszyła. A ona jak to zniosła?

- Na początku ie powiedziała nic a potem tylko :ok.

- I tyle? Nic? Żadnych krzyków, wrzasków, uciekania?

- Nie nic. Powiem ci więcej. W ten dzień co poszliśmy do klubu spotkałem ją rano jak byłem biegać. Podszedłem do niej w wilczej postaci. Na początku w jej oczach widziałem nutke strachu ale tak szybko jak się pojawiła tak szybko zniknęła.  Wystawiła rękę i pogłaskała mnie. Kurwa... Rozumiesz? Nie bała się wilka.

- Jak wszystko się dobrze potoczy to będzie wspaniałą i silną Luną.

- Tak.

- Dobra. Ja spada. Jutro pełnia. Trzeba się ogarnąć.

- Dobra na razie.

Wyszliśmy z biura. Ja wróciłem do swojego domu a Alan do swojego mieszkania w centrum. Szybko się ogarnąłem i poszedłem spać.

Czarny AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz