89

309 14 3
                                    

Z Lil siedziałyśmy przed laptopem na jej łóżku i oglądałyśmy serial na netflix'sie ( jak coś nie wiedziałam jak napisać więc proszę nie linczujcie). Lila wybrała Riverdale. Nawet spoko. Koło północy zadzwonił mój telefon. Jeak.

- Tak? - Zapytałam przykładając telefon do ucha.

- Gdzie ty przepraszam jesteś? - Zapytał zdenerwowany.

- Odpoczywam sb z Lilianą na coś ala baby night with Netflix. A co?

- I nie mogłaś mi powiedzieć że wychodzisz?

- Nie muszę cię o niczym informować.

- Miło było.

- Za miło. Coś jeszcze?

- Jadę po ciebie.  - wyszłam z pokoju zamykając drzwi żeby nie przeszkadzać Lil w oglądaniu.

- Przyjedź a nie zobaczysz mnie już więcej.

- Nie będziesz mnie szantażować.

- To nie szantaż. To obietnica.

- Zrozum że robię to dal twojego dobra.

- Chcesz mojego dobra? To odpuść. Nie po to zgodziłam się na propozycją Reya żeby się denerwować jeszcze bardziej.

- Myślałem że na spacerze było miło.

- Było. Sam powiedziałeś że powinnam częściej wychodzić. To zastosowałam się do tego.

- Nic nie rozumiesz.

- Co mam rozumieć?

- Grozi nam wojna nie zaryzykuję tym że coś ci się stanie bo masz pierdolone widzi mi się że chcesz wyjść sama.

- Potrafię o siebie zadbać.

- Ale nie w walce. Zwłaszcza że jesteś osłabiona.

- Szczerze to wyszłam z anemii i moja waga na ten moment to czterdzieści trzy kilogramy. Więc jest coraz lepiej. Fizycznie i psychicznie jestem coraz silniejsza.

- Cieszy mnie to bardzo , co nie zmienia faktu że się martwię o ciebie i chcę cię chronić.

- Super. Jak tu nie przyjedziesz to będziesz najbardziej mnie chronił. A wiesz dlaczego? Bo nie będę się denerwować.  Rozumiesz?

- Rozumiem. Co nie zmienia faktu że i tak pod blokiem stoi już ochrona. Ja miałem nie przyjeżdżać. Ale o ochronie nic nie mówiłaś. Rano Alan przyjedzie po was i zostaniecie tu bezpieczne.

Rozłączyłam się i wróciłam do Lil. Opowiedziałam jej o wszystkim. Lil stanęła po stronie swojego kuzyna. Pocieszające jest to że nie będę tam sama.

Skończyłyśmy oglądać drugi sezon i poszłyśmy na chwilę spać. Rano obudził mnie śmiech dochodzący z kuchni. Zwlekłam się z łóżka i poszłam się ogarnąć.  Ubrałam się w :

Uczesałam warkocze i poszłam do kuchni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Uczesałam warkocze i poszłam do kuchni. Lil siedziała na blacie a Alan ją całował po szyi. Stanęłam w progu kuchni. Pokręciłam rozbawiona głową. Po chwili powiedziałam.

- Ja ogarniam wszytko ale w kuchni? Molestuj ją w sypialni.

- Wybacz zajęta była. -Powiedział odrywając się od niej.

- Wystarczyło powiedzieć  "Wypierdalaj". Tak ciężko?

- NA razie to zjedz coś i jedziemy. Jeak i tak mnie powiesi że to tyle trwa.

- Spokojnie. Nie zrobi tego.

- Skąd to wiesz?

- Bo kto za niego będzie wykonywał czarną robotę i użerał się ze mną?

- Bardzo śmieszne. A tak w ogóle to o co znowu poszło?

- O to co zwykle.

- Okej... A tak zwięźlej?

- O to że chce mnie trzymać pod kluczem.

- To teraz rozumiem. Daj mu miesiąc na opanowanie sytuacji i przestanie. Gwarantuję. Nie denerwujcie się nawzajem i raczej starajcie dojść do kompromisu a wszystko będzie dobrze.

- Dobrze że nie jesteś negocjatorem i nie rozmawiasz z samobójcami bo sama na ich miejscu bym to przyśpieszyła po takiej gadce. - Powiedział Lila.

- Dzięki.- odpowiedział jej sarkastycznie.

- Przekaz doceniam. Jedziemy?

- Jedziemy.

Czarny AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz