55

513 25 0
                                    

Ubrani w spodnie dresowe i koszulki weszliśmy do jadalni z dużym stołem przy którym siedziały już obie rodziny. Wszyscy dziwnie na nas patrzyli. W sumie co się dziwię bliźniacy wybiegli z naszego pokoju krzycząc że Jeak mnie molestuje. Usiedliśmy na wolnych miejscach i czekaliśmy na jedno  jedyne pytanie.

- Mogę wiedzieć co się u was odjebało pół godziny temu? - zapytał tata Jeak'a.

- No właśnie? - Dodali moi ojcowie jednocześnie. Powstrzymując się od śmiechu odpowiedziałam im.

- Jeżeli całowanie się to molestowanie to chyba ja go częściej molestuje - teraz to nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Jeak poszedł w moje ślady.

- Do niczego między wami nie doszło więcej?

- Teraz na pewno nie - powiedział przez śmiech Jeak.

- Teraz? - zapytał Batar. Oj chyba Jeak powiedział coś czego nie powinien mówić.

- Teraz siedzimy przy stole byłoby ciężko - powiedziałam co rozbawiło nie tylko mnie i Jeak'a  ale też moich dziadków.

- Spokojnie. Ona przynajmniej skończył osiemnaście lat jak zaczęła a nie czternaście jak oświadczyła że za dwa miesiące spodziewa się dziecka - powiedział dziadek śmiejąc się.

- Właśnie daj jej spokój - Powiedział mama uśmiechając się znacząco do mnie. 

- Skończcie ten temat i zjedzmy już. - powiedziała Victoria.

Zaczęliśmy jeść śniadanie. Widziałam że niektórzy mieli po wczoraj kaca ale ni chciałam poruszać tego tematu. Zjedlismy posiłek i poszliśmy się spakować. Jeak zamknął drzwi na klucz i popchnął mnie na łóżko. Zawisł nade mną i złączył nasze usta. 

- Jeak musimy się spakować i za godzinę zdać pokój. -powiedziałam pomiędzy pocałunkami. Odsunął się ode mnie i na kilka centymetrów.

- Spokojnie zdążymy po prostu chciałem cie po molestować.

- Skoro tak, to molestuj. - Zawiesiłam ręce na jego szyi. Ponownie złączył nasze usta ale tym razem na dłużej.

Kiedy skończyliśmy się " molestować", szybko się spakowaliśmy i poszliśmy zdać pokój. Pożegnaliśmy się się z moją rodziną, która musiała wracać na wyspę i pojechaliśmy do mnie. Rodzina Jeak'a pojechała do niego. On pojechał ze mną żebym mogła się spakować. Jak powiedział w trakcie jazdy, Codziennie będzie odwoził mnie do szkoły i  niej przywoził. Próbowałam się z nim kłócić ale coś mi nie wyszło.

Spakowaliśmy my mnie do dużej walizki i książki do plecaka. Wzięłam jeszcze kilka przydatnych rzeczy i pojechaliśmy do niego. Wniósł moje rzeczy  do sypialni i przyszedł na taras gdzie siedzieliśmy z Savanach i Rey'em  i rozmawialiśmy.

Koło czternastej poszłyśmy z Savanach do kuchni robić obiad. Dzisiaj padło na zapiekankę  tuńczykiem. Położyłyśmy cztery naczynia żaroodporne na stole i zawołałyśmy resztę.

Zjedliśmy ostatni wspólny posiłek i pożegnaliśmy jego rodziców. Niestety jutro początek roku szkolnego i trzeba się ogarnąć. Jeak musiał coś ogarnąć e spraw watahy więc usiadłam w sypialni na łóżku, otworzyłam laptopa i zaczęłam sprawdzać maile od dyrektora, nauczycieli i plan zajęć i treningów. Codziennie zaczynam o ósmej i kończę o czternastej. W poniedziałki wtorki i czwartki mam na szóstą treningi piłki nożnej w każdy poniedziałek o szesnastej mam spotkanie samorządu uczniowskiego. Muszę wydrukować jutro rano plakaty. Okej to wiem. wtorek, środa i czwartek o czternastej dziesięć kółko informatyczne. O piętnastej trening siatkarski. Piątek od czternastej pięć do szesnastej zbiórka. 

Czytanie maili zaczęłam od tych co wysłali mi nauczyciele. A le wnioskując po pierwszych pięciu to tylko podręczniki. Potem cztery maile od dyrektora. Tak jak mówił nadal będę przewodniczącą. Takie życie. Nie no ogólnie jest spoko tylko masz więcej spraw na głowie. Ale luz ogarnę to jak zawsze.

~ Jak zawsze? Będziesz ryczeć pod prysznicem?

~ Zamknij się. Dam radę.

~ Ale za jaką cenę?

~ Poradzę sobie. Jakby co to mnie wesprzesz na duchu?

~ Zawsze.

~ Dziękuję kochana jesteś.

Wyłączyłam laptopa i odłożyłam go na nakaslik. Położyłam się i przymknęłam oczy. Nawet nie wiem kiedy odleciałam do krainy morfeusza.



Czarny AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz