66

446 20 5
                                    

Nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam się wtulona w mojego wilczka. Nie mogąc się powstrzymać musnęłam delikatnie jego usta. Zamruczał coś w stylu mało więc złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku który natychmiast oddał  i objął mnie mocniej w tali. Przestaliśmy gdy zabrakło nam tchu. Uparliśmy się czołami.

- Dlaczego mnie nie obudziłeś?

- Tak słodko spałaś. Nie miałem serca cię budzić.

- Trzeba było. Mogliśmy ten czas jakoś bardziej spożytkować.

- Zawsze możemy nadrobić. Ja mogę o każdej porze dnia i nocy. - pocałował mnie w szyję i schował się pod kołdrą. Dopiero jak włożył głowę pod swoją koszulkę, którą miałam na sobie, zorientowałam się że mnie przebrał.

Całował mój brzuch zostawiając na nim mnóstwo mokrych śladów.

- Ciekawe jak długo będziesz taki zdolny.

Wyłonił głowę z pod kołdry i spiorunował mnie wzrokiem. Wszedł we mnie gwałtownie przez co jęknęłam. Na prawdę? Bieliznę też mi ściągnął?

- Chcesz się przekonać?

Zaczął się we mnie poruszać. W między czasie atakował moje usta, wytyczał nowe ścieżki na mojej szyi, barkach i klatce piersiowej. Bawił się moim biustem, podgryzał, ssał i lizał sutki, aż w końcu doszedł we mnie, wydobywając z siebie gardłowy ryk. Po kilku kolejnych pchnięciach znów przyśpieszył.

Jeszcze dwa razy doszliśmy w pełni szczęścia i rozkoszy po czym opadliśmy zmęczeni na materac.

- Dalej wątpisz w to że wkrótce braknie mi sił i ochoty?

- Jeszcze tak. Musisz mnie bardziej przekonać.

Pocałował mnie namiętnie.

- Obiecuję ci że po dzisiejszej nigdy nie będziesz chciała przestawać.

- Mam nadzieję. - Skradłam mu szybkiego buziaka i szybko wstałam.

- A ty dokąd?

- Pod prysznic. Za cztery godziny wigilia. Chce się wykąpać i zrobić piernik a raczej przynajmniej ze sześć. Znając możliwości twoje i twojej rodziny plus jeszcze moja to może być ciekawie.

Tak jak powiedziałam wzięłam szyki prysznic. Jak wróciłam do pokoju Jeak'a nie było. Ubrałam leginsy i bluzę dresową i zeszłam na dół. Przygotowałam składniki i zaczęłam mieszać od razu na trzy formy. Na szczęście nie zapomniałam ich zabrać. Włożyłam formy do piekarnika i zaczęłam mieszać kolejne.  Wlałam ciasto do forem i zaczęłam robić porządek, kiedy zadzwonił mój telefon.

- Tak?

- Dzień dobry kiedy będziecie na wyspie? - usłyszałam głos taty.

- Hej tato. Na wyspie jesteśmy od dziesiątej w nocy. Ale pytałam mamy to powiedziała żebym coś na słodko zrobiła i żebyśmy przyjechali na osiemnastą do zamku.

- Aha. Skoro tak się umówiłyście to nie będę mieszał. A co dobrego robisz?

- Pierniki. - powiedziałam dumna z siebie.

Odwróciłam się do piekarnika i wypuściłam telefon z rąk...

Czarny AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz