Ona- Córka biznesmena i najpopularniejsza dziewczyna w szkole. Pewnego dnia kobieta której pomoże przepowie jej przyszłość. Czy dziewczyna uwierzy w słowa kobiety?
On - Wielki i potężny alfa, który od 5 lat szuka swojej przeznaczonej. Chce odnaleźć...
Od czterech miesięcy Anabell mieszka ze mną. Jest cudownie. Czasami mamy sprzeczki jak w każdym związku, ale jak się godzimy to lepiej nam nie przeszkadzać. Zbliżają się Święta i płyniemy na wyspę do jej rodziny. Moja rodzina również przyjedzie. Anabell nadal ie chce nikomu mówić że się zaręczyliśmy. Wie tylko jej tata i Sam, którym powiedziała na pożegnalnej kolacji.
Chris i Summer Wrócili do Niemiec. Chris przeniósł tam swoją firmę po tym jak odkrył malwersacje finansowe wspólnika i rozwiązał z nim współpracę i przeniósł się do Europy, z kąt pochodzi większość jego klientów. Ze Stanów ma może dziesięć tysięcy klientów a W europie pięć razy tyle.
Ani jest w szkole ja jestem w domu watahy i uzupełnia papiery. Muszę to skończyć do szesnastej żeby odebrać diabełka ze szkoły. Mam jeszcze tego tonę a jest już trzynasta. Ani napisała przed chwilą że jak bym nie przyjechał o szesnastej to będzie czekała w kawiarni obok szkoły.
***
Usłyszałem wibrujący telefon i bez wahania odebrałem go.
- Jeak gdzie jesteś? - Usłyszałem zmartwiony głos Ani. Spojrzałem na zegarek i zobaczyłem dziewiętnastą.
- Ja pierdolę. Ani przepraszam kochanie...
- Dużo masz jeszcze? - to pytanie mnie zszokowało.
- Kilka kartek ale to poczeka do jutra.
- Nie. Skończ sobie to na spokojnie ja wrócę do domu z Aleck'iem i zrobię coś na kolację.
- Na pewno?
- Jutro sobota pośpisz dłużej. Spokojnie pracuj. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Rozłączyła się. Wróciłem do papierów i ogarnąłem je jak najszybciej się da.
Wróciłem do domu o dwudziestej pierwszej sześć. Byłem na siebie cholernie zły. Obiecałem Ani że pójdziemy do kina na film który jest kontynuacją jej ulubionej serii i nie dotrzymałem słowa. Wszedłem do domu i usłyszałem jak moje kochanie cicho śpiewa krojąc coś. Wszedłem do kuchni i widziałem dwa talerze z parującym posiłkiem i Ani która śpiewa coś pod nosem i posypuje je pietruszką. Podeszła do zlewu z nożem i deską i zaczęła je myć. Oprócz tego w kuchni panował idealny porządek. Podszedłem do niej i przytuliłem się od tyłu na co się wzdrygnęła ale nie zaprzestała swoich czynności.
- Przepraszam kochanie. - powiedziałem całując ją w szyję.
- Nie masz za co. Wataha jest na pierwszym miejscu.
- Nie. Dla mnie ty jesteś na pierwszym miejscu. I dla całej watahy też. Jesteś najważniejszą oobą w całym stadzie i w moim życiu.
- Nie przesadzaj.
- Mówię serio. Kocham cię.
- Ja ciebie też. Chodźmy jeść. Bo wystygnie.
- Masz ochotę na wino?
- Zawsze.
Szybko zszedłem do piwnicy po czerwone pół słodkie wino. Wróciłem na górę ale w kuchni jej nie było. Wziąłem korkociąg i dwa kieliszki i poszedłem do salonu. Ani czekała siedząc na podłodze przy ławie i patrzyła na palący się kominek. Usiadłem obok niej i otworzyłem wino. Nalałem je do kieliszków i podałem jeden mojej diablicy. Siedziała oparta o moje ramie i odpiero po chwili je wzięła.
- Za miły wieczór.- Powiedziała.
- Mógł być milszy.
- Nie prawda. Jest cudownie. Siedzimy sobie przy kominku. Jemy kolację i pijemy znakomite wino. Czegoś brakuje?
- Dzieci biegających dookoła.
- Jeszcze nie ta pora.
- Skoro tak twierdzisz. Zawsze możemy adoptować psa.
- Tia. Nie ma nas całymi dniami w domu. Wieczorami też nie. Czasami nawet dniami.
- Fakt.
Zaczęliśmy jeść. Ani zrobiła makaron z owocami morza.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Zjedliśmy kolację i siedzieliśmy pijąc dalej wino.
- Co ty na to żeby jutro pójść kupić prezenty na święta?
- Pasowałoby. Macie coś takiego w szkle jak mikołajki?
- Tak. Mamy losowanie i robimy sobie niespodzianki.
- Kogo masz?
- Aidena. To kolega jest niepełnosprawny ale naprawdę gdyby nie on to nie bylibyśmy taką klasą. Szkołą daje mu stypendium socjalne i nie pobiera opłat za wyżywienie. Dobrze się uczy więc dostaje jeszcze stypendium naukowe.
- Jak u niego w domu wygląda sytuacja?
- Mieszka z matką i czwórką rodzeństwa. Młodszego. Matka pracuje na dwie zmiany a i tak ledwo co wiążą koniec z końcem. Jak zaczął chodzić do nas do szkoły to ludzie omijali go szerokim łukiem bo chodził w podartych, brudnych i starych rzeczach. Z chłopakami zmobilizowaliśmy całą klasę i uzbieraliśmy kasę. Przyszliśmy do niego do domu. Jak nas zobaczył t obyło mu wstyd że musi pokazywać nam dom. A mu mu na to że od dziś robimy remont. Po szkole i w każdy weekend przychodziliśmy. W miesiąc zrobiliśmy wszystko. Tata załatwił nam ekipę od mediów. Sam ich sfinansował bo powiedział że jest mu głupio że dzieci pomagają a dorośli mają to gdzieś. Oprócz tego pokupowaliśmy mu ubrania. Jemu i jego całej rodzinie. Aiden jest naprawdę niesamowity. Zawsze jak potrzebuje pomocy to poprosi. Ostatnio poprosił czy bym mu nie pomogła upiec tortu na dziesiąte urodziny jego siostry. Nawet nie wiesz ile mu to radości przyniosło. - Kiedy tak słuchałem jak opowiadał a tym chłopaku to nie mogłem uwierzyć że jestem takim idiotą. Ona pomaga nie zważając na nic a ja nie potrafię.
- I co w tym roku planujesz dla niego?
- Jeszcze nie wiem. Na pewno wiem że chce kupić jeszcze prezenty dla jego mamy i rodzeństwa. Jego mam marzy o tym żeby on był zdrowy. Tego nie mogę jej dać. Chcę na pewno opłacić jego leczenie. Jak się uda to na wakacjach będzie miał operację i wróci do większej sprawności.
- A co mu jest?
- Miał wypadek i samochód wybuchł. Jego ojciec zginął na miejscu a ona cudem ocalał. Będą mu zakładać śruby na kręgosłup żeby mógł powoli zacząć biegać skakać i w miarę normalnie korzystać z życia.
- Rozumiem. Jak bym mógł jakoś pomóc to mów.
- Dzięki! - pocałował mnie w policzek i odłożyła kieliszek. - Chodźmy na górę. - powiedziała wstając i podając mi rękę.
- Nie jesteś zmęczona?
- Nie. A ty jesteś? - To pytanie mnie pobudziło. Wstałem przewieszając ją sobie przez ramię i dając jej klaps. Pisnęła po czym zaczęła się śmiać.
- A to co był?
- Wybacz miałam się popłakać ale mi się emocje popierdoliły.
Zsunąłem ją dzięki czemu mogła opleść się nogami w okół moich bioder a ja moglem ją całować do woli.Weszliśmy do naszej sypialni cały czas się całując. Rzuciłem ją na łóżko i zaczęliśmy szaleństwo.