91

314 13 0
                                    

Obudziłem się wcześniej od mojej mate. Szybko się ogarnąłem i poszedłem do kuchni ogarnąć jedzenie. Rzadko gotuje w domu głównym, ale to jest wyjątkowa okazja. Przygotowałem śniadanie dla naszej "trójki" i wróciłem do pokoju. Rozłożyłem wszystko na stole i położyłem się obok mojej kobiety. Chciałem ją pocałować ale otworzyła oczy.

- Dzień dobry kochanie!- rozglądnęła się po pokoju lekko zdziwione i zdezorientowana - Coś się stało?

- Co ja tu robię?

- Teraz leżysz. A wcześniej sobie spałaś.

- Wybacz. Miałam taki sen że myślałam że znowu na jawie jestem.

- Co to był a sen?

- Nie ważne.

- Ehhh... To może śniadanie? Dobrze by było jakbyś siły odzyskała i trochę wagi.

- To już nie muszę?

- Na siłę ci przecież nie wepchnę?! A tak poważnie to ile jest na wadze?

- Wchodzić pojedynczo.

- No bardzo śmieszne. JA na poważnie pytam. Ile zleciałaś?

- Sześć kilo.

- Ani...

- Nie musisz prawić morałów. Sama nie jestem z tego powodu zadowolona. Ale co zrobić?

- Jeść więcej.

- I potem wszystko zwracać. Dzięki.

- Chodźmy zjeść.

- Jedz nie mam ochoty.

- No chodź. Zrobiłem twoje ulubione tosty. mam nadzieją że młody też polubi albo młoda?

- Ha ha. Biada ci nie znać płci dziecka co?

- A ty wiesz?

- Jeszcze nie. To dopiero 18 tydzień.

Odsłoniłem jej, już widoczny, brzuszek i pocałowałem go kilka razy. Moją "zabawę" rzerwał o zasłonięcie brzucha przez Annabell.

- Ej no.

- Przestań molestować mój brzuch.

- To chodź jeść.

- Pierdolca przy tobie dostanę.

- Nie dostaniesz.

Wziąłem ja na ręce w stylu panny młodej i poszliśmy do stołu. Posadziłem ją na sofie i usiadłem obok niej. Przysunąłem jej talerz i  szklankę z sokiem pomarańczowym.

- Ty chcesz mnie zabić tą ilością jedzenia?

- Jest was dwoje.

 - NO sup i co w związku z tym?

- Powinnaś jeść więcej

- Tak ale o max trzysta kalorii więcej a nie o tysiąc.

- No to to jest tylko jedna kanapka więcej.

- No i jakieś czterysta więcej niż normalnie jadłam na śniadanie i o ile je jadłam.

- No właśnie. Na obiad proponuję coś lekkiego i z racji tego że nie  jesz mięsa to może łosoś na parze? z tym takim zielonym co je lubisz?

- Szparagami?

- No i w takim zielonym zawinięte.

- W glonach?

- No chyba tak.

- W glonach to ja sushi jadła. więc coś ci się pomieszało.

- To sushi to na kolacje możemy zjeść na powrocie do domu. Podobno jakiś fajny bar sushi otworzyli.

- Nie rozpędzaj się.

- Dlaczego?

- Raz. Ja śniadania nie zjadłam. Dwa. Tak cudownie do normy to nic jeszcze nie wrócił. Trzy. Za dużo jedzenia to też nie tak dobrze.

- Jeden zaraz zjesz. Dwa wiem że nie, ale rozmawiamy i wszystko na miejscu stoi więc na razie jest dobrze. Trzy nie mam argumentu ale jeść powinnaś i to przynajmniej dwa tysiące kalorii.

- Tia. Na pewno już to widzę.

- Smacznego.

Ani nie byłą przekonana do jedzenia ale zjadła jednego całego tosta. To i tak dużo. Zazwyczaj było pół. Po śniadaniu Ani poszła się pakować. Popołudniu pojechaliśmy do domu, po drodze wstępując do sklepu po zakupy. Wróciliśmy. Ani poszła się na chwile położyć a ja wziąłem się za robienie obiadu. Nigdy tego nie robiłem więc mam nadzieją że nie schrzanię tego.

Czarny AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz