Obudziłem się wcześniej od mojej mate. Szybko się ogarnąłem i poszedłem do kuchni ogarnąć jedzenie. Rzadko gotuje w domu głównym, ale to jest wyjątkowa okazja. Przygotowałem śniadanie dla naszej "trójki" i wróciłem do pokoju. Rozłożyłem wszystko na stole i położyłem się obok mojej kobiety. Chciałem ją pocałować ale otworzyła oczy.
- Dzień dobry kochanie!- rozglądnęła się po pokoju lekko zdziwione i zdezorientowana - Coś się stało?
- Co ja tu robię?
- Teraz leżysz. A wcześniej sobie spałaś.
- Wybacz. Miałam taki sen że myślałam że znowu na jawie jestem.
- Co to był a sen?
- Nie ważne.
- Ehhh... To może śniadanie? Dobrze by było jakbyś siły odzyskała i trochę wagi.
- To już nie muszę?
- Na siłę ci przecież nie wepchnę?! A tak poważnie to ile jest na wadze?
- Wchodzić pojedynczo.
- No bardzo śmieszne. JA na poważnie pytam. Ile zleciałaś?
- Sześć kilo.
- Ani...
- Nie musisz prawić morałów. Sama nie jestem z tego powodu zadowolona. Ale co zrobić?
- Jeść więcej.
- I potem wszystko zwracać. Dzięki.
- Chodźmy zjeść.
- Jedz nie mam ochoty.
- No chodź. Zrobiłem twoje ulubione tosty. mam nadzieją że młody też polubi albo młoda?
- Ha ha. Biada ci nie znać płci dziecka co?
- A ty wiesz?
- Jeszcze nie. To dopiero 18 tydzień.
Odsłoniłem jej, już widoczny, brzuszek i pocałowałem go kilka razy. Moją "zabawę" rzerwał o zasłonięcie brzucha przez Annabell.
- Ej no.
- Przestań molestować mój brzuch.
- To chodź jeść.
- Pierdolca przy tobie dostanę.
- Nie dostaniesz.
Wziąłem ja na ręce w stylu panny młodej i poszliśmy do stołu. Posadziłem ją na sofie i usiadłem obok niej. Przysunąłem jej talerz i szklankę z sokiem pomarańczowym.
- Ty chcesz mnie zabić tą ilością jedzenia?
- Jest was dwoje.
- NO sup i co w związku z tym?
- Powinnaś jeść więcej
- Tak ale o max trzysta kalorii więcej a nie o tysiąc.
- No to to jest tylko jedna kanapka więcej.
- No i jakieś czterysta więcej niż normalnie jadłam na śniadanie i o ile je jadłam.
- No właśnie. Na obiad proponuję coś lekkiego i z racji tego że nie jesz mięsa to może łosoś na parze? z tym takim zielonym co je lubisz?
- Szparagami?
- No i w takim zielonym zawinięte.
- W glonach?
- No chyba tak.
- W glonach to ja sushi jadła. więc coś ci się pomieszało.
- To sushi to na kolacje możemy zjeść na powrocie do domu. Podobno jakiś fajny bar sushi otworzyli.
- Nie rozpędzaj się.
- Dlaczego?
- Raz. Ja śniadania nie zjadłam. Dwa. Tak cudownie do normy to nic jeszcze nie wrócił. Trzy. Za dużo jedzenia to też nie tak dobrze.
- Jeden zaraz zjesz. Dwa wiem że nie, ale rozmawiamy i wszystko na miejscu stoi więc na razie jest dobrze. Trzy nie mam argumentu ale jeść powinnaś i to przynajmniej dwa tysiące kalorii.
- Tia. Na pewno już to widzę.
- Smacznego.
Ani nie byłą przekonana do jedzenia ale zjadła jednego całego tosta. To i tak dużo. Zazwyczaj było pół. Po śniadaniu Ani poszła się pakować. Popołudniu pojechaliśmy do domu, po drodze wstępując do sklepu po zakupy. Wróciliśmy. Ani poszła się na chwile położyć a ja wziąłem się za robienie obiadu. Nigdy tego nie robiłem więc mam nadzieją że nie schrzanię tego.

CZYTASZ
Czarny Alfa
WerewolfOna- Córka biznesmena i najpopularniejsza dziewczyna w szkole. Pewnego dnia kobieta której pomoże przepowie jej przyszłość. Czy dziewczyna uwierzy w słowa kobiety? On - Wielki i potężny alfa, który od 5 lat szuka swojej przeznaczonej. Chce odnaleźć...