67

442 20 1
                                    

Odwróciłam się do piekarnika i wypuściłam telefon z rąk...

Szybko otworzyłam piekarnik i mnie zamurowało.

- Tego szukasz? - usłyszałam głos za sobą. Odwróciłam się w stronę mężczyzny i spojrzałam na miejsce w które wskazywał.  Na blacie leżały trzy formy z piernikami. A obok rękawice kuchenne.

- Dziękuję - rzuciłam się mu na szyję. Kiedy już przestałam go dusić pocałowałam go delikatnie w policzek.

- Tylko tyle? Za uratowanie domu przed spaleniem? - Odsunęłam się od niego, założyłam ręce za plecami, spuściłam głowę i zaczęłam poruszać palcami u stopy po podłodze jak małe dziecko.

- Nie spaliłabym domu. - powiedziałem przesłodzonym dziecięcym głosem.- No nie, w cale i w ogóle. -  Wzdychnął po czym przyciągnął mnie do siebie. - Ca ja z tobą mam.- powiedział podnosząc mój podbródek. Chciał musnąć mnie w usta ale odezwał się głos mojego taty w telefonie.

- Halo Anabell jesteś tam?

Podeszłam pod piekarnik ponownie i wzięłam telefon do ręki. Ku mojemu zdziwieniu nie było nawet śladu upadku. Przyłożyłam urządzenie do ucha i odpowiedziałam mu.

- Tato porozmawiamy jak przyjedziemy.

- Co się stało? To brzmiało jakbyś rzuciła telefonem.

- Telefon mi wypadł z ręki.

- Ale wszystko w porządku?

- Tak tato wszystko w porządku.

- Okej to do zobaczenia.

Rozłączyłam się. Jeak stał przy piekarniku.

- Co robisz?

- Czekam aż się upieką. - Jak mały chłopczyk stał przy urządzeniu i patrzył przez szybkę na ciasto.

- Wiesz że jak będziesz nad nim stał i patrzył się cały czas, to nie upiecze się szybciej?

- Ale się nie przypali.

- Nie przypaliły się.

- Uhm.

Pokiwałam zrezygnowana głową. Skoro pilnuje pierników to mogę zrobić polewy.

Przygotowanie polew zajęło mi dziesięć minut. Za białej czekolady, z mlecznej i lukier. Do misek nasypałam orzechów, wiórek kokosowych i płatków migdałowych. Popatrzyłam na zegarek i który wskazywał na godzinę piętnastą pięćdziesiąt dwa.

- Możesz już wyciągnąć.

Kiedy Jeak wyciągał formy z piekarnika zaczęłam dekorować wcześniej wyciągnięte. Każdy oblałam inną polewą. Piernik oblany białą czekoladą posypałam niewielką ilością kakaa i płatkami migdałowymi, ciasto polane czekoladą mleczną posypałam kokosem a ostatnie lekko przestygnięte i polane lukrem, ozdobiłam orzechami. Odczekała dwadzieścia minut i tak samo przyozdobiłam pozostałe. Ułożyłam je w pojemniku na ciastka. Coś przykuło moją uwagę. Patrzyłam na nie przez jakiś czas, po czym zaczęłam krzyczeć.

- JEAK! CHODŹ TU NATYCHMIAST!

- Taaak? -Zapytał się wychylając głową z salonu.

- Podejdź tu.

- Ale ja muszę...

- JUŻ. - Powiedziałam stanowczo. Niepewnie podszedł do mnie i stanął metr przede mną.

- Coś się stało?

- Zapytam raz. I dla twojego dobra powiedz prawdę. Czy zjadłeś kawałek piernika?

Czarny AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz