Wszystko zależy od triary przydziału

1K 70 17
                                    

Zaczęliśmy iść za profesorką. Naszym oczom po wejściu ukazał się długi kręty korytarz...

.......................................................

Szliśmy przez jakieś 10 minut, korytarz ciągnął się w nieskończoność. McGonagall opowiadała mam o Hogwarcie i zasadach w szkole.Wszyscy rozglądali się w okół siebie by zobaczyć jak najwięcej tego wspaniałego miejsca. Gdy doszliśmy do wielkich drzwi profesor zatrzymała się i odwróciła w naszą stronę.

- Znajdujemy się teraz przed "Wielką Salą", w której będziecie spożywać dziennie po trzy posiłki. W tej sali siedzą wszyscy uczniowie Hogwartu, za chwile zostaniecie przydzieleni do jednego z czterech domów. Gryffindor, Slytherin, Ravenclaw i Hufflepaff. Zapraszam za mną!

Weszliśmy do ogromnego pomieszczenie które zapełnione było ludźmi. Sufit wyglądał jak niebo w nocy z połyskującymi gwiazdami. Stoły były długie i szerokie by wszyscy uczniowie się pomieścili, na końcu było podwyższenie ze stołem dla  nauczycieli.

- Ale tu ładnie! - wydusił z siebie Lupin - Jak myślicie do jakiego domu traficie?

- Co będzie to będzie. - podsumował James - To wszytko zależy od tiary przydziału.

Ciągle miałem w głowie słowa moich rodziców "Najważniejsze żebyś dostał się do Slytherinu.", nie chciałem wiedzieć co by się stało gdybym trawił gdzieś indziej.

McGonagall podeszła do stołka na którym leżała Tiara Przydziału i z kieszeni swojego płaszczu wyjęła pergamin z listą osób na pierwszy rok. Kiedy wywoływała poszczególne osoby James, Remus i ja podziwialiśmy sale, Remus był zestresowany a Potter wręcz przeciwnie. Kiedy profesor McGonagall wypowiedziała imię mojego kolegi, Lupin nie śmiało podszedł do niej i usiadł na stołku.

- Inteligentny, ambitny, trochę nieśmiały, ale serce waleczne...- zaczęła Tiara -...Gryffindor!

Remus wesoło podbiegł do stołu Gryfonów, widać było jego zadowolenie. Po kilku minutach wywołano Jamesa.

- Tu nie mam żadnych wątpliwości...Gryffindor!!! - wykrzyczała.

W tym momencie nie chciałem już być w Slytherinie, nie wiem dlaczego ale od momentu spotkania chłopaków ze mną byliśmy połączeni więzią której nie chciałem odrzucać. Może to się wydawać dziwne że jesteśmy związani tak ze sobą po kilku godzinach znajomości, ale wtedy chciałem już tylko być z nimi w Gryffindorze.

No i stało się, usłyszałem swoje nazwisko. Wychyliłem się z tłumu i usiadłem na stołku.

- Hmmm...spryt, odwaga, lojalność, koleżeństwo, upartość, pomoc słabszym...- tiara zaczęła wymieniać moje cechy - ...bardzo ciężka decyzja. Niech będzie...

.......................................................

Dziś trochę krótki rozdział, ale jeżeli wstawiam codziennie to jutro będziecie mieli kolejny.

Futerkowe przeznaczenie/Wolfstar🐶❤️🌕✨🐺🍫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz