- Dziękujemy! - wykrzyknęliśmy razem.
...................................................
- James! Syriusz! Chodźcie tu mi pomóc! - usłyszeliśmy z dołu - Tata będzie za godzinę!
Zbiegliśmy do salonu, by pomóc pani Potter w przygotowaniu stołu. Dziś jest wigilia. Godzina 18.
- Rozłóżcie sztućce. - podała nam widelce i noże - Syriusz gdzie twoja muszka?
- Nie wiem. - wzruszyłem ramionami - Znalazłem tylko krawat.
- Oj to nie dobrze. - zasmuciła się - Spróbuj poszukać jeszcze w szafie.
Rozłożyliśmy wszystko i wróciliśmy do pokoju. Otworzyłem szafę i zacząłem wszystko wyrzucać na podłogę.
- Muszko gdzie ty jesteś?! - powiedziałem, a Rogaś się zaśmiał - Weź mi pomóż.
~•........................•~
- Dzień dobry proszę pana. - przywitałem się z tatą Pottera - Jak panu dzień mija.
- Witaj Syriuszu. - odpowiedział - A bardzo dobrze.
Zasiedliśmy przy wigilijnej kolacji. Był barszcz, sernik, pierogi i wiele wiele innych. Gdy zjedliśmy pan Potter wstał i podszedł do choinki.
- Kto w tym roku był grzeczny? - rzekł gdy zanosiłem naczynia do zlewu - Pierwszy prezent jest dla...Jamesa.
- Nowa miotła! - uwiesił się na szyi ojca, a potem uściskał mamę - Dziękuję.
- Syriusz. - gdy usłyszałem moje imię nie wiedziałem czy to żart czy prawda - Syriusz!
- Tak? - podał mi prezent - Dla mnie?
- No. A widzisz tu innego Syriusza?! - odpowiedział James.
Zacząłem rozpakowywać, zerwałem papier i taśmę. Nigdy przedtem nie dostałem prezentu na święta. W pudełku była...
- Gitara!? - do oczu napłynęły mi łzy, byłem tak szczęśliwy - Zawsze chciałem się nauczyć grać na instrumencie.
- Cieszę się że ci się podoba, ale dlaczego płaczesz. - spytała pani Potter.
- Bo ja nigdy...nie dostałem prezentu na wigilie. - przytuliłem mamę i tatę Jamesa - Dziękuje.
Ode mnie dostali kule z śniegiem i Hogwartem w środku, którą postawili na kominku. Rogaczowi dałem nowe rękawice do Quidditcha.
~•...............•~
- Kto potwierdził swoje przyjście? - spytał - Pewnie nie Lily.
- Jamie, ona potwierdziła. - zabłysły mu oczy - Wszyscy potwierdzili.
- Lily przyjdzie? - zdziwił się - Muszę z nią pogadać.
- Będziesz miał okazje. - uśmiechnąłem się.
- Musimy posprzątać i wyrzucić gazety z gołymi laskami... - zacząłem wyliczać rzeczy do zrobienia.
- Musimy kupić przekąski i alko. - dokończył.
- A skora alko to też cole.
Położyłem się na łóżku i westchnąłem, leżałem chwilę rozmyślając.
- O czym myślisz? - odezwał się - Czyżby o chłopaku który namieszał ci w tym małym móżdżku.
- Skąd wiedziałeś. - przytaknąłem w odpowiedzi - Praktycznie ciągle o nim myślę.
Położył się koło mnie i spojrzał w moją stronę.
- My to nie mamy szczęścia do miłości. - zgadzam się z tym zdaniem w stu procentach.
- Oj tak. - wtedy do głowy wpadła mi dziwna myśl - Jak zostaniemy starymi kawalerami to zamieszkamy razem.
~•..................•~
- Uda ci się! - dodał mi otuchy - Dajesz!
Cały umysł skupiłem na tym by zamienić się w psa. Czarnego jak smołę psa. W pewnym momencie skurczyłem się, wyrosły mi łapy i wysunął się pyszczek. Ogon był puszysty, a uszy podniesione do góry.
- Tak udało się! - szczeknąłem - Teraz ty. Dasz radę. Wierzę w ciebie.
Po chwili stał przede mną wysoki jeleń z pięknym ogromnym porożem, miał kopyta i oczy lśniące. Wskoczyłem na korzeń drzewa i na Rogacza. Ten zaczął biec z dużą prędkością, trzymałem się jego poroża swymi łapkami psimi. Dotarliśmy nad staw i się w nim przejrzeliśmy.
- Stary, udało się nam! - przybiliśmy sobie piątkę - Nie wieżę w to. Ale to nie sen. To prawda.
- To najlepszy prezent na święta. - stwierdził.
.....................................................
Dziś taki rozdział na czytanie na lekcji. Nastpny chyba w środę :)
CZYTASZ
Futerkowe przeznaczenie/Wolfstar🐶❤️🌕✨🐺🍫
FanfictionChyba każdy kto jest zainteresowany tą książką zna Wolfstar, a to jest ich opowieść od pierwszego spotkania. A było to w piękny słoneczny dzień na peronie 9 i 3/4... Opowieść zawiera fragmenty z pocałunkami i alkoholem. Dla 15+ lat. Książka nie jest...