Zginiesz za nich!

314 30 17
                                    

- Za to my mamy siebie. - odpowiedziała Ruby - Mamy serca, które biją dla siebie nawzajem. Mamy uczucia, które pozwalają nam kochać bliskie naszemu sercu osoby.

................................................

Rzucaliśmy zaklęcia na czarne postacie. Lily i James zajęli się dwoma, Ruby jednym, a ja stałem naprzeciwko kobiety, którą niegdyś nazywałem "matką" oraz przed bratem, który był naszą wtyką. Mrugnąłem porozumiewawczo do Regulusa, następnie skierowałem różdżkę w jego stronę i rzuciłem zaklęcie, przez które on został pchnięty na ścianę. Było to delikatne zaklęcie, które nie zrobiło mu krzywdy. Reg zsunął się na posadzkę, wyglądało to bardzo realistycznie, ale tak naprawdę grał. Grał bym nie zdradził tego że jest wtyką. Walburga zbliżyła się do mnie z wyciągnięto przed siebie ręką.

- Możesz jeszcze zmienić stronę. - szepnęła - Nie chce ci zrobić krzywdy.

- Krzywdy?! Tak jak wtedy, kiedy rzucałaś Cruccio na Regulusa, a ja go obroniłem. - krzyknąłem - Wolałbym umrzeć...Wolałbym umrzeć, niż zdradzić swoich przyjaciół!

- Jeżeli tak, to zginiesz. Zginiesz za nich! - machnęła różdżką, a ja zrobiłem unik.

Próbowała mnie trafić zaklęciami niewybaczalnymi, ale ja odpierałem atak, rzucając zaklęcia obronne.

- Byłaś mi matką! Byłaś jedną z najbliższych mi osób! - krzyknąłem, a z różdżki wydobył się niebieski promień, który zbliżał się w jej stronę - Byłaś kobietą, która chciała dobrze dla swoich dzieci i rodziny! Wiesz kim teraz jesteś?! Nikim! Czarnym dymem! Tchórzem! Matką, która wydziedziczyła własne dziecko! I to tylko dlatego, że nie chce być taki jak wy! Przeklęty...

Światło z mojej różdżki wystrzeliło, ona runęła na podłogę. Wziąłem głęboki oddech i podszedłem niepewnym krokiem do ciała, które tam leżało. Nasłuchiwałem oddechu.

- Żyje i niedługo się obudzi. - powiedział Regulus, kładąc rękę na moim ramieniu - Syriusz...

Nic nie mówiąc uwiesiłem się mu na szyi, on odwzajemnił uścisk.

- Musimy iść. - rzekła Lily - Słyszałeś, za chwile mają tu być.

Wybiegliśmy z domu...Budynku, który kiedyś był moim domem. Schowaliśmy się za zakrętem.

- Muszę tam wracać. - westchnął Reg - Miło mi było, zapoznać się pokrótce z twoimi przyjaciółmi. Może kiedyś bliżej was poznam. A teraz muszę iść, będą mnie szukać.

- Co im powiesz? - spytał James - Mogą coś podejrzewać.

- Powiem, że chciałem was złapać i zemścić się za poturbowanie mojej matki.

- Uważaj na siebie. - przytuliłem go i odszedł - Do zobaczenia!

Wróciliśmy do szkoły i zdaliśmy raport Dumbledoorowi.

~•.....................•~

Usiadłem obok Remusa, przykryliśmy się kocem, a on wtulił się we mnie. Wgapieni byliśmy w gwiazdy. Lupin godzinę temu wrócił z misji, więc był zmęczony. Sowy w tle robiły chórek razem z świerszczami. Byliśmy tylko ja i on. Nie widziałem nic prócz niego. Był najlepszym co mi się w życiu przydarzyło.

- Piękne niebo. - westchnął rozmarzony.

- A wiesz co jest piękniejsze? - zadałem pytanie retoryczne.

Spojrzeliśmy sobie w oczy, uniosłem jego podbródek, a na jego twarzy pojawiły się delikatne rumieńce. Złączyłem nasze wargi i przysunąłem się do niego bliżej.

- Ja? - usłyszałem cichy śmiech ze schodów.

- Regulus?! - oderwałem usta od mojego chłopaka i spojrzałem na schody wieży - Co ty tutaj robisz?

- James mi powiedział, że tu cie znajdę. - wyłonił się zza wielkiego globusa, który był położony na środku wieży astronomicznej - Ale widzę, że nie jesteś sam.

Spojrzał na Remusa, który w dalszym ciągu siedział przytulony do mnie.

- Przedstawisz mnie? - syknął Luniek.

- Eeee...A tak. - wstaliśmy i złapałem go za rękę - Remus to jest mój brat, Regulus.

- Cześć. - przywitali się.

- Reg to jest Remus...- urwałem na chwile moją wypowiedź, widząc jego wzrok na sobie - Mój chłopak.

Zapadła cisza. Niezręczna cisza.

..................................................
Next rozdział w poniedziałek.

Futerkowe przeznaczenie/Wolfstar🐶❤️🌕✨🐺🍫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz