Chciałem wykrzyczeć "To moja wina!", ale nie mogłem okazać słabości. Gdybym po nią podbiegł...Rzucił zaklęcie obronne...Nic nie zrobiłem. Stałem i patrzyłem jak umiera...
.................................................
Parę dni potem odbył się pogrzeb. Dorcas wygłosiła przemowę o tym, jak dobrą przyjaciółką była Marlena. Jak dzielnie walczyła, jaka mądra była...Huncwoci, Frank, Lily i Ruby byliśmy pogrążeni w żałobie, ale najbardziej śmierć blondynki przeżywała Dor. Było mi jej żal. Gdy patrzyłem jak zatraca się w szarej rzeczywistości, pękało mi serce. Chciałem jej jakoś pomóc, ale nie mogłem. Opuszczała każde lekcje, przesiadywała w pokoju martwej przyjaciółki. Patrzyłem jak po jej policzkach spływają łzy. Z każdą kolejną jej serce coraz bardziej cierpiało. Każda kolejna godzina prowadziła do kolejnych wodospadów łez. Pogrzeb odbył się tydzień temu. Wszyscy przygnębieni wróciliśmy na lekcje. Wszyscy oprócz tej wspaniałej, uroczej, zabawnej blondynki, która potrafiła rozśmieszyć nas w sekundę. W naszych sercach zapanowała pustka, która nie dawała nam się oderwać od smutku.
~•..................•~
Dziś jak codziennie przyniosłem obiad dla Dorcas. Zapłukałem w drzwi pokoju dziewczyn. Nikt nie odpowiedział. Zapłukałem ponownie, w pokoju nadal panowała cisza.
- Alohomora. - machnąłem różdżką, a drzwi się otworzyły.
Na łóżku Marleny siedziała zapłakana brunetka, w jej ręku znajdowała się różdżka. Była skierowana prosto w jej szyję. Talerz, który trzymałem w ręku runął na podłogę z głośnym hukiem. Rzuciłem się na przyjaciółkę i wyrwałem jej różdżkę, a ona się skuliła.
- Dor...- powiedziałem podłamanym głosem - Co ty chciałaś zrobić?
Nie uzyskałem odpowiedzi. Usiadłem obok niej i przytuliłem.
- Dlaczego? - spytałem.
- Ja ją kochałam...- szepnęła ze łzami w oczach.
- Wszyscy ją kochaliśmy. - pogłaskałem ją pogłowie - Była wspaniała...
- Nie Black! - krzyknęła - Ty nie rozumiesz! Ja ją kochałam...
I wtedy do mnie dotarło. Dlaczego wcześniej mi nie powiedziała? Dlaczego jej nie powiedziała? Wtuliła się we mnie i zasnęła zmęczona ciągłym płaczem.
~•..................•~
Po lekcjach poszedłem nad jezioro. Usiadłem i wbiłem wzrok w taflę wody. Wiatr rozwiewał moje włosy na wszystkie strony, słońce zaszło za horyzont. Siedziałem i myślałem...
- Syriusz...- usłyszałem ciepły głos Remusa - Możemy pogadać?
- Dawno tego nie robiliśmy. - westchnąłem.
- Bo ciągle siedzisz u Dorcas...- powiedział.
- Ona...- zacząłem - Próbowała się zabić.
- Co? - znieruchomiał - Nic jej nie jest?
- Na szczęście do niej poszedłem.
Chłopak usiadł koło mnie i podał mi kurtkę.
- Masz. Robi się zimniej...- rzekł i nastała chwilowa cisza - Przepraszam...
Spojrzałem zdezorientowany.
- Za co? - spytałem.
Remus wbił we mnie wzrok i pomyślał.
- Tak właściwie to nie wiem. - powiedział po chwili, a ja się zaśmiałem - Chciałem tylko byś wiedział, że to ona mnie pocałowała. Kocham cię i nie zrobiłbym nic co by cię zraniło. Widzę, że oboje boimy się tej ciszy, która towarzyszyła nam przez ten tydzień...
- Co powiedziałeś? - spytałem zaskoczony.
Zamurowało mnie. Pierwszy raz z jego ust padło to słowo...A może się przesłyszałem? Może to moja chora wyobraźnia?
- Że cie kocham...- szepnął - Kocham cię Syriuszu Blacku.
Uśmiechnął się, a ja przyciągnąłem go do siebie i pocałowałem.
- Też cie kocham i nie chcę cie stracić.
................................................
W poniedziałek next rozdział. Jak odczucia w sprawie powrotu do szkoły?
CZYTASZ
Futerkowe przeznaczenie/Wolfstar🐶❤️🌕✨🐺🍫
FanfictionChyba każdy kto jest zainteresowany tą książką zna Wolfstar, a to jest ich opowieść od pierwszego spotkania. A było to w piękny słoneczny dzień na peronie 9 i 3/4... Opowieść zawiera fragmenty z pocałunkami i alkoholem. Dla 15+ lat. Książka nie jest...