Przyciągnąłem go do siebie, i jego miękkie wargi zetknęły się z moimi, oczywiście musiało pójść coś nie tak. Otworzyły się drzwi...
........................................................
Do pokoju życzeń wszedł James, z początku go nie zauważyliśmy. Potter znieruchomiał, dokładnie tak jak my. Patrzył się na nas, nie odezwał się ani słowem. Nastał niezręczna cisza...
- James...- odezwałem się - My...
- Nie kończ. - poruszył się, a ja wstałem z kanapy - Widzę, że się pogodziliście.
- My się nawet...- zacząłem, ale Remus złapał mnie za rękę.
- Rogacz, my jesteśmy razem. - rzekł pewnie.
- Od kiedy? - oparł się o ścianę.
- Od dnia po pocałunku...- westchnąłem - Nie bądź zły, że ci nie powiedzieliśmy. Nikt nie miał się na razie dowiedzieć...
- A jednak.
- Co? - powiedziałem z Remusem w tej samej chwili.
- Ruby miała rację. - uśmiechnął się - Miała przeczucie, ja też. Zachowywaliście się dziwnie.
- Nie jesteś zły? - spytałem.
- Za to że jesteście szczęśliwi? - przytulił nas - Nigdy. Cieszę się, a teraz wracajcie do tego co wam przerwałem.
Poruszył brwiami z dwuznacznym uśmieszkiem i zmierzał ku wyjściu.
- James, mógłbyś to zachować w tajemnicy?
- Jasne. - wyszedł.
~•..................•~
Wszedłem do pokoju, był w nim tylko Remus. Siedział na łóżku, oparty o ścianę, czytał jakąś książkę.
- Luniek...- usiadłem naprzeciwko niego.
- Hmm? - oderwał się od książki.
- Czemu nas nie uprzedziłeś?
- Przed czym? - popatrzył z niezrozumieniem.
- Pojutrze pełnia...- odpowiedziałem, a on znieruchomiał - Gdybyś nam wcześniej powiedział, moglibyśmy się przygotować.
- Syri...- zaczął patrząc w ścianę - Nie mogę was narażać.
- O czym ty mówisz, czekoladko. Spędzamy z tobą prawie każdą pełnie.
- Przez wakacje...wszystko się nasiliło. - powiedział - Mam więcej ran i nie chce was skrzywdzić.
- Będę przy tobie...- przytuliłem go i dodałem - W tą pełnię i w każdą następną.
Nie chciałem go już nigdy wypuszczać z moich ramion. Byłem szczęśliwy, pełen dobrej energii. Chciałem jego mieć na zawsze i jeden dzień dłużej, chciałem by był bezpieczny. Chciałem by był przy mnie. Do końca. Byśmy ostatnie co zobaczyli, to siebie nawzajem. Spędzenie z nim całego mego życia, było tym czego pragnąłem. Z rozmyśleń wyrwał mnie cichy szloch. Ująłem jego podbródek i popatrzyłem w jego zaszklone i mokre od łez oczy.
- Syriusz...zostań ze mną. - załkał.
- Nigdzie się nie wybieram. - powiedziałem, a on wtulił się we mnie.
~•......................•~
Był chłodnawy wrześniowy wieczór, siedziałem z Jamesem na wieży astronomicznej. Był zachód słońca, świeży powiew wiatru rozwiewał moje długie czarne jak moje nazwisko włosy. James siedział oparty o ścianę, poprawiał co chwilę swoje okulary, które bez przerwy zsuwały mu się z nosa. Obaj wgapieni byliśmy w niebo.
- Łapo...- odezwał się - Myślisz czasem o przyszłości?
- Co masz na myśli?
Czy myślę czasem o przyszłości? Tak. Myślę o tym, co będzie kiedy skończymy szkołę. O tym czy Remus będzie chciał nadal ze mną być. O Jamesie i Lily, czy się pobiorą. Czy będą szczęśliwą rodziną? Czy będę ich rodziną? Czy będę wujkiem dzieci Regulusa? Czy on będzie bezpieczny i szczęśliwy? Czy będzie o mnie pamiętał? Czy mi wybaczy? Czy będzie dobrym człowiekiem? O tym co będzie z Czarnym Panem? Czy jakaś rodzina jeszcze ucierpi? Czy moi bliscy będą bezpieczni?
- O tym co będzie. - westchnął James.
- Cokolwiek się nie wydarzy, jesteśmy braćmi krwi. My Huncwoci trzymamy się razem i tak będzie. Przezwyciężymy wszystko.
- Tak. - uśmiechnął się - Wszystko.
..................................................
W piątek następny rozdział.
CZYTASZ
Futerkowe przeznaczenie/Wolfstar🐶❤️🌕✨🐺🍫
FanfictionChyba każdy kto jest zainteresowany tą książką zna Wolfstar, a to jest ich opowieść od pierwszego spotkania. A było to w piękny słoneczny dzień na peronie 9 i 3/4... Opowieść zawiera fragmenty z pocałunkami i alkoholem. Dla 15+ lat. Książka nie jest...