Dolina Godryka

1K 69 79
                                    

Od momentu w którym usłyszałem "Gryffindor" moje życie zmieniło się nie odwracalnie. Rodzice gdy o tym usłyszeli zaczęli traktować mnie jak zdrajce, dlatego odszedłem, tak po prostu. Powiedziałem tylko Jamesowi, nie chciałem by Remus przeżywał to ciężko. Zżyłem się z chłopakami bardzo mocno, w szkole byliśmy wręcz nie rozłączni, mieliśmy razem pokój (dorzucili nam jeszcze Franka, który jest równie szalony jak my).

~•.............•~

Nadszedł czas piątego roku, dochodziła godzina 8:30. zbiegłem na dół do kuchni państwa Potterów. Siedziała już tam mama James, tata rano wychodził do pracy.

- Dzień dobry . - uśmiechnąłem się i zacząłem nalewać sobie kawy - Jak się spało?

- Bardzo dobrze, dziękuje. - wstała i podała mi talerz z kanapkami, wziąłem jedną i usiadłem przy stole - James już wstał? I dlaczego jeszcze nie śpisz, przecież nie da się ciebie dobudzić przed 9.

- Dziś zaczynamy piąty rok, już nie mogę się doczekać. - powiedziałem podekscytowany - A James śpi jak zabity, wczoraj do późna się pakowaliśmy. O pierwszej padł i śpi aż do teraz.

Wstałem od stołu podszedłem do schodów, a pani Potter włożyła zatyczki do uszu, podała mi dwie patelnie. Zacząłem walić jedną patelnią w drugą, zazwyczaj robiła do mama Jamesa żeby nas obu dobudzić.

- Zawsze chciałem to zrobić! - uśmiechnąłem się i krzyknąłem - Jak za 10 minut nie wstaniesz będzie powtórka!

Po paru minutach usłyszeliśmy kroki. Był to zaspany James.

- Śpiąca królewna wstała! - wybuchłem śmiechem - Jak się spało?

- Będę tęsknić za tymi pobudkami. - przetarł oczy i usiadł przy stole zajadając moją kanapkę.

Zauważyłem to, wyrwałem mu ją z ręki i walnąłem go patelnią po głowie. Wstał i zaczęły się poranne zapasy, rzucił mnie na kanapę. Ja zrobiłem obrót i sturlałem się z niej, złapałem go za kostki i rzuciłem na podłogę. Oboje zaczęliśmy się śmiać, pomógł mi wstać i przytuliliśmy się jak bracia.

- No już koniec tych wygłupów. Jedzcie bo się spóźnicie na pociąg! - podała nam kanapki - Spakowani już?

- Tak, zwarci i gotowi! - zameldował nas James - Tylko nie wiem gdzie są moje skarpety w kotki.

Spojrzałem na moje stopy, na nich znajdowały się owe skarpety. Wziąłem kanapkę i wbiegłem na schody, James zorientował się o co chodzi i pobiegł za mną. Wbiegłem do naszego pokoju i zatrzasnąłem drzwi.

- Black otwieraj natychmiast! - wrzasnął - I oddawaj mi moje ulubione skarpetki!

~•.............•~

Po małej kłótni o to kto włoży te skarpetki, wygrał ilością argumentów. Nigdy nie byłem dobry w argumentacji. Wzięliśmy swoje kufry i zeszliśmy do salonu. Pani Potter dziergała szalik na bujanym fotelu, wstała by nas pożegnać. Podeszliśmy do niej.

- Bardzo będę za panią tęsknił, jest pani dla mnie jak druga matka. Jeszcze raz dziękuje że mogłem tu mieszkać i mam nadzieje że nie długo się zobaczymy. - mama Jamesa była bliska płaczu - Do zobaczenia w święta.

- Mamo pisz do mnie co tydzień. I przyślij instrukcje do prania ubrań, a i możesz dołączyć proszek. - nasz śmiech wypełnił cały pokój - Pa.

I wyszliśmy, ciągnęliśmy nasze kufry za sobą, aż doszliśmy na stacje. Wbiegliśmy na nasz peron i zobaczyliśmy...

.......................................................

Uśmiech mi nie znikał z twarzy gdy to pisałam. Następny rozdział będzie 03.01.2021r.

Futerkowe przeznaczenie/Wolfstar🐶❤️🌕✨🐺🍫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz