- Lily...gdy pierwszy raz cie ujrzałem, od razu wiedziałem, że moje serce nie pokocha nikogo innego. Czy zrobisz mi tą przyjemność i przynajmniej ten jeden raz powiesz "tak"?
Po jej policzku spłynęła łza. Przyjrzała się pierścionkowi i spojrzała na Jamesa.
..................................................
- Lily? - szepnął po chwilowej ciszy - Wyjdziesz za mnie?
Ja i Remus patrzyliśmy w ciszy i zdezorientowaniu.
- Jamie, ja nie...- zaczęła, ale urwała widząc strach w jego oczach - Starałeś przez pięć lat i przez ten cały czas cie odtrącałam. Jest mi głupio, że nie zauważyłam wcześniej jak wspaniałym facetem jesteś. Kocham cię i tak będzie aż po grób...
Nastąpiła następna cisza. Nikt nie wiedział co się teraz stanie. Nikt nie wiedział co powiedzieć.
- To znaczy "tak"? - spytał.
- Tak...- pisnęła rzucając się mu na szyje.
On odetchnął i założył pierścionek na jej palec. Lilka ucieszona i zapłakana podskakiwała i całowała go. I wtedy zdałem sobie sprawę, że moja kolej wkroczyć w tą wyjątkową noc. Wskoczyłem na miotłę i uniosłem się w powietrze. Zrobiłem kółko wokół domu i kiedy przelatywałem nad nimi z kieszeni wyjąłem fajerwerki, które wystrzeliły we wszystkie strony. Mieniły się na wszystkie kolory, był to wspaniały widok.
- Szkoda, że Marlena nie może tego zobaczyć. - westchnął Remus.
- Zapewne wsiadła by na miotłę razem ze mną. - zaśmiałem się.
Pierwszy raz od dawna ulżyło mi, zrobiło mi się ciepło na sercu.
- Zgodziła się! - wykrzyczał Rogacz tak głośno, że sąsiedzi zapewne się przebudzili.
~•...........................•~
- Jamsie Fleamoncie Potterze! - usłyszałem z pokoju obok - Mówiłam opuszczaj deskę!
- Oho, zaczyna się. - mruknął Lupin pod nosem.
Zdjąłem nogi ze ściany, na którą przed chwilą je zarzuciłem i wstałem nie chętnie z łóżka.
- Zamieszkałaś z trzema facetami. Musisz się pogodzić z tym, że mamy przewagę liczebną. - krzyknął Potter.
Wyszedłem na korytarz i zjechałem po poręczy. Na korytarzu stali narzeczeni, krzyczący na siebie.
- Lilka, spokojnie. - położyłem rękę na jej ramieniu - Zaparzę ci melisę.
Odwróciła się i spojrzała ze złością w oczach. Zabrałem szybko rękę i odsunąłem się na trzy metry w tył.
- Uciekaj puki życie ci miłe...- szepnął James i padł na kolana - Lily wybacz.
Wbiegłem na schody i wpadłem do pokoju.
- Remus ratuj go! - wydyszałem.
Wstał i powlókł się na dół. Po chwili usłyszałem trzask drzwiami, zszedłem do salonu. Na kanapie siedział James ściskający pluszowego misia.
- Gdzie wyszli? - spytałem, widząc brak butów.
- Nie powiedzieli. - odpowiedział drżącym głosem.
- Stary, czym ją tak zdenerwowałeś?! - siadłem obok niego na kanapie - Czyżby "te dni"?
Wzruszył ramionami, gapiąc się w zgaszony telewizor. Poklepałem go po ramieniu, wstałem i poszedłem do lodówki. Stałem przed nią dłuższą chwilę, zastanawiając się co mam zjeść. Wziąłem sok pomarańczowy i zamknąłem drzwiczki. Moim oczom ukazał się James. Podskoczyłem przestraszony.
- Chcesz żebym zawału dostał?! - wrzasnąłem.
- A co jeśli...- zaczął - Co jeśli Lily jest w ciąży?!
Zamarłem. Faktycznie zrobiła się ostatnią bardzo nerwowa, ale żeby od razu ciąża? Jeżeli tak to Remus na pewno już się o tym dowiedział. Perspektywa małego "kaszojada" w domu Huncwotów nie zachwyca mnie jakoś bardzo. Wzdrygnąłem się na myśl o nieprzespanych nocach i ciągłym hałasie.
..............................................
Następny rozdział w środę. Będzie w ciąży?
CZYTASZ
Futerkowe przeznaczenie/Wolfstar🐶❤️🌕✨🐺🍫
FanfictionChyba każdy kto jest zainteresowany tą książką zna Wolfstar, a to jest ich opowieść od pierwszego spotkania. A było to w piękny słoneczny dzień na peronie 9 i 3/4... Opowieść zawiera fragmenty z pocałunkami i alkoholem. Dla 15+ lat. Książka nie jest...