Wybacz mi!

787 61 51
                                    

- No wiesz nie zauważyłem! - wziąłem poduszkę i zacząłem w nią wrzeszczeć - Aaaaaaaaaaaa!!! Jaki ja jestem głupi!

......................................................

- Jajecznica gotowa! - zawołała Lily.

Była 12, Remus się do mnie nie odzywał, wszyscy już wstali i mieliśmy kaca, Lilka zrobiła śniadanie. Wszyscy zasiedli przy stolę.

- Chciałbym coś ogłosić. - powiedział uroczyście Frank i wskazał Alice - No więc my jesteśmy razem.

- Gratulacje. - ucieszyła się Marlena.

Czyli to prawda. Molly ma Artura, Frank Alice, James Lily. A ja nie mogę mieć Remusa. Jaki ja byłem głupi. Mogłem tyle nie pić!

- Tak, super. - westchnąłem.

Po śniadaniu zaczęliśmy sprzątanie. Byłem w totalnej rozsypce, tak samo jak Lupin.

- Mógłbym cię na słówko. - podszedłem do Lunatyka.

- Chyba wczoraj już za dużo zrobiłeś. - spławił mnie.

- Przypominam ci że ty też tam byłeś i to nie tylko moja wina. - odwrócił się do mnie plecami i wrócił do sprzątania.

.....................................

- Do zobaczenia za trzy dni! - krzyknąłem do przyjaciół wychodzących z domu Jamesa.

Zamknęliśmy drzwi i poszliśmy do naszego pokoju.

- Najgorszy sylwester na świecie! - rzuciłem się na łóżko - Jak mogłem się tak udupić?!

- Łapo to nie twoja wina. Chciałeś być z nim szczery. - usiadł koło leżącego mnie - Wiem co poprawi ci humor choć!

Pociągnął mnie za rękę, a chwile później byliśmy na polance z jeziorkiem.

- No dajesz. Ty pierwszy.

- O co ci chodzi? - spytałem.

- Bądź psem. Proszę.

- James, jestem załamany nie widzisz. Widzę i próbuje z tym coś zrobić. - zamienił się w jelenia - Teraz ty.

Skupiłem się i przemieniłem się w czarnego kundelka.

- Co teraz?

- Wskakuj. - pokazał porożem na swój grzbiet - Pobiegamy sobie.

- Niech ci będzie. - wskoczyłem na Rogasia.

I ruszyliśmy, mój przyjaciel biegł przez łąkę, koło lasu. Czułem wiatr w sierści i uczucie wolności, zapomniałem o wszystkich troskach i smutkach. Zatrzymaliśmy się przy strumyczku, napiłem się i olśniło mnie. Dosłownie.

- Pamiętam! - wykrzyczałem - Gadałem mu o łabędziach i potem wyznałem mu miłość, a on...on mnie pocałował!

- Co?! - spytał zdezorientowany James.

- To on mnie pocałował, nie ja jego! - ucieszyłem się i z tego wszystkiego zmieniłem się z powrotem w człowieka.

- Masz przynajmniej świadomość, że nie zrobiłeś nic złego. - zniżył się bym mógł na niego wejść.

............................................

Jeszcze dwa dni. Dwa cholerne dni. Wtedy zobaczę Remusa wyjaśnię mu to wszystko i się pogodzimy. Tak będzie. Tak musi być.

- Nad czym tak dumasz? - do pokoju wszedł James - Odliczasz dni?

- Jak ty mnie dobrze znasz. - odpowiedziałem.

- Ciekawi mnie z kim będę w pokoju.

- Mnie nie.

- Chciałbym być z kim innym niż ty, bo bez przerwy marudzisz! Łapo życie nie jest takie łatwe.

- Wow! Dopiero teraz mi to mówisz. Bo wiesz nie wiedziałem! Wcale rodzina mnie nie wydziedziczyła i nie wyrzuciła na zbyty pysk!

- Syriusz, przepraszam. Nie chodziło mi o to. Chce powiedzieć, że będzie dobrze.

- Zawsze tak mówisz, a wychodzi inaczej! - do oczu na płynęły mi łzy.

- Chodź tu do mnie. Łapko, no chodź. - przytulił mnie, a ja jeszcze bardziej się popłakałem.

- Dlaczego ja?!

....................................................

Trochę spokojniejszy rozdział.

Futerkowe przeznaczenie/Wolfstar🐶❤️🌕✨🐺🍫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz