Wspinaczka himalaistów, futryna i prysznic

239 23 0
                                    

Po pół godzinie znaleźliśmy się pod domem. Nie wiem jak, nie wiem czym, ale ważne że dotarliśmy.

....................................................

- Gdzie wyście się podziewali?! - krzyknęła Ruby po usłyszeniu trzasku drzwi.

Obijając się o ściany weszliśmy do salonu, padliśmy na kanape, choć Remus nie wcelował za pierwszym razem i upadł na ziemie. Podciągnąłem go i oparłem go o moje ramie.

- A myślałem, że to Lilka ma słabą głowę. - burknąłem i wplotłem palce w jego kasztanowe loczki.

Po chwili w salonie pojawiła się Dorcas z Ruby.

- Wyglądacie jak menele! - krzyknęła brunetka - Przystojni menele...To nie zwalnia was z tego że mieliście być trzeźwi! Ślub za 5 godzin, a wy leżycie najebani i śmierdzicie jakbyście w jakieś gówno wdepnęli.

- Marsz na górę się wyszorować! - rozkazała blondynka, wyciągając palec w stronę drzwi.

Chwiejąc się wstaliśmy z kanapy i zmierzaliśmy w stronę schodów. Usłyszałem huk za mną.

- Frank futryna jest 20cm w lewo! - zaśmiała się Dor.

Frank zajął dolną łazienkę, a my górne. Gdy dotarliśmy do schodów zaczęła się wspinaczka himalaistów. Próbowaliśmy utrzymać równowagę, ale było to bardzo ciężkie. Skończyło się na tym że doczołgaliśmy się do górnego korytarza i rozeszliśmy w dwie strony. Alice i Molly szykowały Lily do ceremonii w pokoju gościnnym. Rozeszliśmy się w dwie strony, James poszedł do pokoju Potterów, a my do naszego. Zacząłem pośpiesznie zdejmować z siebie ubrania, by pozbyć się zapachu alkoholu. Nasze ciuchy walały się po całym pokoju. Weszliśmy do łazienki i wskoczyliśmy pod prysznic. Remus okręcił zimną wodę, która od razu przywróciła nam krążenie, ale również pobudziła. Brzydki zapach spływał z nas z wodą i czekoladowym żelem pod prysznic. Spojrzałem w oczy Lupina, strumyki wody spływał po jego twarzy. Ręką odgarnął włosy. Wyglądał tak cudnie jak mógł wyglądać ktoś po całej nocy spędzonej na ławeczce w parku z alkoholem w ręku. Stanąłem na palcach i ręką objąłem jego szyję, po czym skleiłem nasze usta w pocałunek. Przyciągnął mnie bliżej i naparł na mnie, dlatego moje plecy zderzyły się ze ścianą. Z każdym kolejnym pocałunkiem ocierałem się o mokrą i zimną ścianę. Z prysznica wystrzeliła gorąca woda, ponieważ Remus łokciem nacisnął korek. Poparzeni wybiegliśmy spod prysznica i owinęliśmy się ręcznikami.

- Było gorąco. - uśmiechnąłem się, było to zdanie powiedziane z kontekstem, więc Luniek od razu zrozumiał i na jego policzkach pojawiły się rumieńce.

Wyszliśmy z łazienki i ubraliśmy się po czym padliśmy zmordowani na łóżko. Wbiłem wzrok w sufit i próbowałem wyłączyć mózg, ale nie potrafiłem.

- Jakbyś nazwał swoją córeczkę? - spytałem.

Remus pół żywym wzrokiem zadał pytanie "Co do cholery?".

- No dziecko...

- Czemu o tym myślisz? - spytał zaniepokojony.

- Kiedyś trzeba będzie założyć rodzinę. - westchnąłem.

- My...my razem?

Złapałem go za rękę i spojrzałem w jego lśniące ślipka.

- Z nikim innym bym tego nie chciał...Razem. - do oczu napłynęły mu łzy - A wiesz co mówią?

- Hmm? - odchrząknął.

- Słowa pijanego to myśli trzeźwego. - ująłem jego podbródek i pocałowałem go - Kocham cię Remusie Lupinie.

..................................................
Sorry, że tak późno, ale zarobiona jestem. Next rozdział w poniedziałek.

Futerkowe przeznaczenie/Wolfstar🐶❤️🌕✨🐺🍫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz