Kto wie co czeka nas jutro

263 17 3
                                    

Gdy wypiłem ostatnią porcję, ujrzałem na dnie medalion. Sięgnąłem go. Przyjrzałem mu się z bliska i spytałem:

- Jak go zniszczymy?

.................................................

Obudziłem się z potwornym bólem głowy. Otworzyłem oczy. Leżałem na żółtej kanapie w naszym salonie. Spróbowałem się podnieść, ale zza kanapy wyskoczyła Dorcas i kazała mi leżeć.

- Co się tam stało? - złapałem się za głowę i pomasowałem sobie skronie - Gdzie R...ciało?

- Spokojnie, Rogacz się wszystkim zajmie. - zaczęła mnie uspokajać.

- Co z medalionem?

- Ma go zakon. - odpowiedziała podając mi szklankę wody - Musisz dużo pić, by wysikać tamtą ciecz. Wykazałeś się Gryfońską odwagą, której wielu ludziom brakuje.

Odłożyłem szklankę i znowu zasnąłem.

~•...................•~

Zakon Feniksa obiecał znaleźć sposób by zniszczyć medalion. Za to nasza grupka miała teraz większe zmartwienia. Jednym z nich był pogrzeb, który odbył się miesiąc temu. Przez całe dnie i noce zadręczałem się śmiercią brata. Zacząłem nałogowo palić, choć moje płuca miały dość. Nie ma sposobu, by cokolwiek naprawiło rozkruszone serce i by wypełniło tą pustkę, której nie mogę zniwelować jakimkolwiek zaklęciem, alkoholem lub papierosami.

Siedzę na balkonie i wypalam kolejną paczkę mugolskiej używki. Zaciągam się, a po chwili wypuszczam dym przez usta. Patrzę na skręta, trzymanego w ręce. Regulus krzywił się na sam widok papierosa, a co dopiero kiedy widział mnie z nim w ręku. Od razu zaczynał prawić mi wykłady jakie to szkodliwe dla zdrowia i dlaczego nie powinienem tego robić. Przypominając sobie to, zgasiłem papierosa, zamachnąłem się i mocno cisnąłem używkę w dal. Skręt poszybował za nasze podwórko i wylądował na jednym z pól za naszym domem.

- Przeszkadzam? - usłyszałem ze środka pokoju, po chwili moim oczom ukazał się brunet w okularach.

- Nie, skądże. - usiadł koło mnie i zmrużył oczy.

- Znów paliłeś. - to już nawet nie było pytanie, dobrze znał ten zapach.

- Powstrzymałem się. - odrzekłem - Reg tego nienawidził.

- Syriusz weź się zbierz do kupy. - powiedział poważnym tonem - Rozumiem, że to twój brat i jak bardzo ci go brakuje, ale zaniedbałeś siebie, nas, a przede wszystkim Remusa. Powiedz mi dokąd zmierza ten związek?

Nastała cisza. Kochałem go, Kocham i będę Kochać. Moje serce na zawsze będzie należeć do niego. Chce z nim spędzić całe życie i...

- Oświadczę się mu.

James zaniemówił. Wytrzeszczył oczy i wziął głęboki oddech.

- Na pewno jesteś gotowy? - spytał z niepewnością w głosie.

- Nic nie zmieni tego, że go kocham, więc czemu by nie?

- Zrób to co ci podpowiada serce. - poklepał mnie po plecach - Głowa może poczekać.

Uśmiechnąłem się, pierwszy raz od dawna na mojej twarzy zagościł uśmiech.

~•..................•~

- Syriusz! - usłyszałem z dołu.

- Idę!

Zbiegłem na dół i wszedłem do salonu. Lily stała przy lodówce, James zakładał kurtkę i szalik, a Remus siedział na kanapie, na jego kolanach spoczywał Harry.

- Trzy butelki mleka w lodówce, pieluszki są w łazience w szafce pod zlewem, smoczek jest na komodzie. - zaczęła ruda - Czy o czymś zapomniałam?

- Tak, o tym, że nie pierwszy raz zostajemy z Harrym. - odezwał się Remus - Poradzimy sobie jak zawsze.

Lily podeszła do kanapy, ucałowała synka i wyszła na korytarz.

- Wracamy za dwie godziny. - powiedział Potter - Harry bądź grzeczny.

I wyszli. Zamknąłem za nimi drzwi i wziąłem z kolan Lupina Harrego.

- Kto jest moim najsłodszym na świecie chrześniakiem? - uśmiechnąłem się i podniosłem go do góry nad głową - A teraz pójdziemy spać, tak?

Następnie opuściłem, a on wtulił się we mnie.

- Pójdę po kocyk, ululaj go. - powiedział Remus i pocałował mnie.

Zaniosłem Harrego do kołyski. Gdy zasnął wyszliśmy z pokoju Potterów i poszliśmy do naszego.

- Remi...

- Hmm?

- Mam ważne pytanie.

Usiedliśmy naprzeciwko siebie na łóżku.

Oświadczę się Remusowi Lupinowi. Nie sądziłem, że to kiedykolwiek się wydarzy, a na pewno nie w takich okolicznościach.

- Wyobrażałem sobie ten moment zupełnie inaczej, ale kto wie co czeka nas jutro. - westchnąłem i sięgnąłem do kieszeni - Jesteś najważniejszym mężczyzną w moim życiu i chce spędzić z tobą wszystkie moje dni...

- Syriusz...jesteś pijany? - spytał.

- Nie, jestem zakochany. Chcesz spędzić resztę swojego życia ze mną? - wyciągnąłem z kieszeni czerwone pudełeczko, otworzyłem je, a naszym oczom ukazał się minimalistyczny pierścionek z brylancikiem w środku - Czy zostaniesz moim mężem?

Remus spojrzał mi w prosto w oczy. Płakał. Nie wiem czy ze szczęścia, ale wiem jedno...Powiedział...

- Tak. - po naszych policzkach spływały wodospady łez, pocałowałem go.

Przyciągnąłem go do siebie i usadziłem go na moich kolanach. Każdy pocałunek który składałem na jego ustach był delikatny. Z ciągnąłem z niego koszulkę, na klatce piersiowej miał blizny, które dodawały mu uroku.

- Syri...- całowałem go po szyi - James i Lily za chwilę wrócą.

Miałem to głęboko gdzieś, obchodził mnie tylko on. Był w tym momencie najważniejszy, w tym momencie i w całym moim życiu. Był tym czego potrzebowałem, tym co kochałem, tym czego pragnąłem. Całe życie na niego czekałem i poczekałbym nawet dłużej. Kochałem go, tak bardzo go kochałem. Chciałem by był mój, chciałem jego. Jego ciepły oddech na moich plecach. Jego usta z każdą chwilą pragnęły więcej...Czułem szczęście, czułem że w końcu żyje.

- Remus...- szepnąłem mu do ucha - Bądź mój, na zawsze tylko mój.

- Jestem i zawsze będę twój.

- Kocham cię...

- Ja ciebie też...Kocham.

Położył się na łóżku, całowałem go po brzuchu, szyi i ustach. Każdy pocałunek przekazywał coraz więcej emocji, miłości i szczęścia. Jego zwinne palce szybkim ruchem odpięły guziki mojej koszuli. Jedną rękę położył nad głową, a ja przycisnąłem ją do pościeli. Drugą wplótł w moje długie czarne włosy, delikatne pocałunki zmieniły się w takie, które żądały więcej... Przywieraliśmy do siebie, nasze usta prawie się nie odrywały od siebie nawzajem. Nagle niespodziewane wtargnięcie naszych przyjaciół przerwało całą rozkosz. Serce zaczęło mi bić mocniej, w drzwiach stała Lily z Harrym na rękach i Potter. Lily zasłoniła małemu dłonią twarz, James pospiesznie zatrzasnął drzwi i zniknęli po drugiej stronie.

- Cholera! - szepnął Remus.

..................................................
Teraz będę mieć tygodniową przerwę, ponieważ jadę w Bieszczady, ale rozdział wstawię 19.07.2021r. Zostały dwa rozdziały i Epilog😶 Miłego dnia❤

Futerkowe przeznaczenie/Wolfstar🐶❤️🌕✨🐺🍫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz