Pan Komar i stok narciarski

768 61 59
                                    

- Mieliśmy do tego nie wracać, ale...

.........................................

- Tak nic a nic nie pamiętam.

.........................................

- Remi! - krzyknąłem a on podskoczył na łóżku - Wstawaj za 15 minut śniadanie. Zaspaliśmy!

- Mówiłeś że ustawiłeś budzik! - wstał szybko i podbiegł do szafy po ubranie.

- Zdradziecki wynalazek mugoli. - zaśmiał się - Z czego się śmiejesz?

- Ustawiłeś go na 8 w nocy. - byłem zmieszany - A teraz szybko! Nie chce się spóźnić!

Wbiegł do łazienki, a ja zacząłem się przebierać. Po dziesięciu minutach byłem gotowy i myślałem o wczorajszej rozmowie i o tym że się pogodziliśmy. Remus wyszedł z łazienki, a ja podałem mu kurtkę, mieliśmy wychodzić, ale stanąłem w drzwiach patrząc się na Lupina.

- Co? - chciał wyjść, ale zablokowałem mu przejście - No chodź bo za chwile śniadanie!

- Luniek?

- Co?

- Zapnij rozporek, bo dzisiaj nie wtorek. - wybuchłem śmiechem, a on wrócił na chwile do łazienki.

- Bardzo śmieszne. - poczochrał mnie po włosach, wziął klucz i wyszliśmy.

- A tak przy okazji. - zacząłem - Kiedy pełnia?

- Za dwa tygodnie, jak wrócimy do szkoły. - odpowiedział - Myślisz że chłopaki jeszcze śpią?

- Zaraz się okaże. - wyjąłem z kieszeni różdżkę - Alohomora!

Drzwi się otworzyły, a my ujrzeliśmy śpiących Franka i Jamesa.

- Wiesz że nie można tu używać magii?! - wzruszyłem ramionami i zamknąłem drzwi trzaskając nimi by obudzić tych śpiochów.

- Wstawać lenie! - otworzyli oczy i usiedli - Śniadanie czeka.

Gdy wiedzieliśmy że już nie zasną i zaczną się szykować, wyszliśmy i zmierzaliśmy ku restauracji. Szliśmy po chodniczku, kiedy mijaliśmy Ślizgonów pokazałem im środkowego palca, bo czemu by nie. Wreszcie doszliśmy na upragnione śniadanie, pomieszczenie było wielkie. Całą salę wypełniały zapachy różnych pysznych potraw. Podeszliśmy do stołu z jedzeniem, ja wziąłem sobie naleśnika i tosta z masłem. Luniek postawił na kanapki. Przy jednym ze stołów dostrzegliśmy Lily, Dorcas, Molly, Alice i Marlenę.

- Witam piękne panie. - dosiedliśmy się - Jak minęła noc?

- Źle. - westchnęła Lily - Dor chrapie.

- Wcale nie! - oburzyła się Dorcas - Jakoś w Hogwardzie się na to nie skarżyłaś.

W tym momencie do restauracji wbiegli Frank z Jamesem.

- Nie mogę się doczekać zjazdów na nartach. - byłem bardzo podekscytowany - Chce się nauczyć jeździć na desce.

- Podłączam się pod to. - uśmiechnęła się - To moje marzenie.

- Gada mi o tym od dwóch tygodni. - przewróciła oczami Lily - Już mam dość.

- Evans...- dosiadł się James - Umówisz się ze mną?

- Matko boska. - odpowiedziała - A ten znowu swoje, nie dasz mi nawet tu spokoju?

Lily wstała, odniosła swój talerz i kubek, wróciła do stołu i (nie zauważalnie dla innych, ja widzę wszystko) szepnęła coś na ucho Potterowi. On zastygł na chwile, a potem usiadł koło mnie.

Futerkowe przeznaczenie/Wolfstar🐶❤️🌕✨🐺🍫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz