Któryś z nich musi zginąć

229 20 1
                                    

- Cholera! - szepnął Remus.

....................................................

Nie minęły nawet cztery miesiące, a Dumbledoor zorganizował spotkanie Zakonu Feniksa. W liście napisał tylko o jakiejś nowej misji. Z początku żaden z nas nie chciał na nią jechać, byliśmy przygnębieni śmiercią Regulusa i nie chcieliśmy zostawiać Harrego samego w domu.

- Ma już rok, możemy dać go mojej mamie na czas spotkania. - powiedział James spoglądając na malca.

- Ma tylko rok. - rzekła stanowczo Lily.

- Daj spokój Lilka, jesteś nadopiekuńcza. - westchnąłem - Harry to duży chłopiec. Babcia sobie z nim da radę.

- Może masz racje. - zgodziła się i wyszła z pokoju - Zadzwonię do twojej mamy, James.

- Ja zawsze mam rację. - odrzekłem, a Potter dostał napadu śmiechu - Jak nie jak tak.

Przewrócił oczami, a ja walnąłem go poduszką. Do salonu wszedł Remus.

- Jak się miewa mój narzeczony? - spytałem z uśmieszkiem.

- Bardzo dobrze. - usiadł mi na kolanach i cmoknął w policzek.

Przycisnąłem swój nos do jego i jeszcze bardziej się uśmiechnąłem. Rogacz siedział cicho w nas wpatrzony.

- Zgodziła się, podrzucimy małego za pół godziny. - Lily wróciła do pokoju i zapisała coś na karteczce wiszącej na lodówce - Szykujcie się na spotkanie chłopcy.

Po pół godzinie wsiedliśmy do TAXI, po zostawieniu u pani Potter Harrego, dojechaliśmy na ulice Grimmauld Place 12. Weszliśmy do środka. Zawsze gdy wchodziłem do tego domu, czułem kucie w sercu. Teraz to nie było kucie, był to ból nie do zniesienia. Od razu gdy ujrzałem budynek zrobiło mi się chłodno. Poczułem wiertło wkręcające mi się w żołądek i serce, a raczej kawałki serca, które nie pozwolą mi już nic więcej poczuć. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo bolał mnie fakt braku brata w tej chwili. Skierowaliśmy się do pokoju narad. Nie było całego zakonu, w pomieszczeniu znajdowali się tylko: Molly, Alice, Frank, Dorcas, Remus, James, Lily i...

- Ruby! - krzyknąłem, a blondynka rzuciła mi się na szyje - Wróciłaś!

- Syriusz, tęskniłam za wami...Bardzo. - powiedziała uśmiechnięta, ale po chwili cała radość zgasła - Moje kondolencje...Trzymasz się jakoś?

Znowu poczułem ukucie.

- Jest kiepsko.

- Nie przejdziesz przez życie w butach uwalonych gównem. A zamiast patrzyć się pod nogi, gapisz się w słońce, którego nigdy nie dotkniesz. - przytuliłem ją mocniej - Skup się na tym co dobre i pamiętaj, że Regulus chciałby twojego szczęścia.

Gdy zasiedliśmy na swoich miejscach, Dumbledoor zaczął mówić.

- Zapewne zastanawiacie się dlaczego nie zebrałem całego Zakonu. Śpieszę z wytłumaczeniem. Parę miesięcy temu mówiłem wam o "Wybrańcu". - spojrzałem w stronę Potterów, James trzymał mocno rękę Lily, która wyglądała na wystraszoną - Mamy informacje, że Voldemort planuje polowanie na Wybrańca...Zabije każdego kto stanie mu na drodze. A kiedy znajdzie wybrańca zabije nie tylko bezbronne dziecko, ale również pogrzebie nadzieje na to że kiedyś ta wojna się skończy. Harry i Nevil...któryś z nich jest w poważnym zagrożeniu, więc trzeba chronić obu. Najlepiej byście wyjechali lub zapadli się pod ziemię na jakiś czas. Wasi przyjaciele - spojrzał na mnie, Remusa, Ruby, Molly i Dorcas - będą was osłaniać.

- Nie wyjedziemy. - rzekła Lily - Nie jesteśmy tchórzami.

Po naradzie i omówieniu planu był podwieczorek. Nie byłem głodny, choć przez cały dzień nic nie jadłem. Wyszedłem na korytarz i spojrzałem na ścianę z drzewem genealogicznym Blacków.

- Dużą miałeś tą rodzinę, ale całą bez serc. - usłyszałem głos Dorcas.

Nie drgnąłem. Stałem  wgapiony w ścianę.

- Nie całą...Reg miał wielkie serce. - szepnąłem.

Nastąpiła cisza.

- Dor?

- Hmm?

- Czy ból kiedyś minie? - spytałem, wiedząc jak bardzo przeżywała śmierć Marleny.

- Nie. - odpowiedziała brunetka ze smutkiem w oczach - Ale będzie bolało coraz mniej, aż pewnego dnia będziesz mógł się uśmiechać bez wyrzutów sumienia.

Przytuliła mnie i poszła.

...................................................
Jutro ostatni rozdział i Epilog.

Futerkowe przeznaczenie/Wolfstar🐶❤️🌕✨🐺🍫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz