Mokry spacer

321 26 13
                                    

Byłem tak osłabiony przez zaklęcia, że nie pamiętam co było potem. Zasnąłem.

...........................................

Promienie słońca wybudziły mnie tego ranka. Leżałem w swoim łóżku. Z łazienki wyszedł James, od razu gdy zobaczył że mam otwarte oczy, podbiegł do mnie i uściskał.

- James...- wydusiłem z siebie - Dusisz mnie.

- Przepraszam. Cieszę się że nic ci nie jest. - uśmiechnął się.

- Jak...- szepnąłem - On tam był...

- Nie wiem o kim mówisz, potem nam wszystko opowiesz. - usiadł koło mnie - Remus jest wkur***ny, że poszedłeś tam sam. Wyjaśnijcie sobie wszystko. Widzimy się potem.

Wstał i wyszedł. Po chwili do pokoju wleciał Lupin.

- Ty kretynie! - krzyknął uderzając mnie poduszką - Debilu! Idioto bez mózgu! Na zawał chcesz bym umarł?! Zwariowałeś?! Do reszty zgłupiałeś! Jak mogłeś pójść tam sam?! Tak nas wystraszyć?! Ciesz się, że w ogóle żyjesz!

- Też miło cie widzieć. - uśmiechnąłem się, a on rzucił się na mnie i się we mnie wtulił.

- Nigdy więcej tak nie rób, idioto. - przytulił mnie jeszcze mocniej.

- Auł. - jęknąłem - Moje żebro...

- Przepraszam. - podniósł się i podał mi dodatkową poduszkę - A teraz opowiadaj jak ty tam trafiłeś.

~•...................•~

Dumbledoor dowiedział się o całej sprawie i o tym kto mnie przetrzymywał i przesłuchiwał. Przez tydzień dochodziłem do siebie, Remus nie pozwalał mi wychodzić z pokoju. Nudziło mi się okropnie, na szczęście moi przyjaciele zadbali też o to. Dotrzymywali mi towarzystwa i rozśmieszali. Po długim czasie leżenia w łóżku, postanowiłem w końcu wyjść na świeże powietrze. Oczywiście nie sam, bo Remus nie pozwoliłby mi wychodzić na dwór. "Musisz mieć kogoś obok. Jak poczujesz się słabiej to wrócicie do pokoju." Tym razem poszły ze mną Ruby i Marlena. Venus ubrana w spódniczkę i sweterek, na uszach kolczyki miotełki, a włosy upięte w dwa grube warkocze. Mckinnon miała na sobie sukienkę, na to zarzuconą jeansową kurtkę i okulary przeciwsłoneczne. Jej blond włosy fruwały na wszystkie strony przez wiatr. Usiedliśmy na moim ulubionym kamieniu. Odetchnąłem. Był chłodny, lecz słoneczny dzień. Zacząłem zdejmować skarpetki. Marlena popatrzyła zdziwiona co robię, za to Ruby odwiązała sznurówki butów i w ogóle nie zdziwiona kontynuowała opowieść o Feniksach.

- Mogę spytać co wy robicie? - spytała uprzejmie.

- Nie pytaj, tylko rób to co my. - powiedziałem i wszedłem po kolano do wody.

Gdy wszyscy znaleźliśmy się w wodzie, wyjąłem różdżkę.

- Gdyby Remus się dowiedział że jesteś w wodzie...- zaczęła M - Zabiłby nas, ale się nie dowie.

Uśmiechnąłem się i wyczarowałem strumień wody, który spłynął na Ruby.

- Ze mną zadzierasz?! - krzyknęła oburzona i jednym ruchem sprawiła, że fala wody przykryła mnie od głowy do stóp.

Wybuchliśmy śmiechem i zaczęła się wojna wodna. Marlena roześmiana od ucha do ucha chlapała nas orzeźwiająca wodą, Ruby wyczarowała fontannę, a ja byłem szczęśliwy że mam takich przyjaciół.

Po jakimś czasie, wyszliśmy cali mokszy i udaliśmy się do dormitorium, Ruby poszła z nami do pokoju wspólnego Gryffonów. Otworzyłem drzwi z kartką "Huncwoci".

- Zapraszam. - powiedziałem i sięgnąłem po trzy ręczniki z szafy.

- Ja już będę musiała iść. - rzekła Ruby, a ja podałem jej suchy ręcznik - Muszę się przebrać.

- Weź sobie jakąś długą bluzę. - wskazałem na szafę.

- Remus nie będzie zazdrosny? - zaśmiała się i podeszła do drewnianego mebla, wyjęła z niej granatową bluzę z kapturem i poszła do łazienki - Dzięki.

Marlena wróciła na chwile do swojego pokoju po przebranie. Kiedy byliśmy już susi wpadł do nas Frank. Graliśmy w kalambury i nawet zagrałem im na gitarze.

..................................................
Dziś trochę luźniejszy rozdział, ale niedługo będzie coś mocnego i smutnego.

Futerkowe przeznaczenie/Wolfstar🐶❤️🌕✨🐺🍫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz