No i jesteśmy po drugiej stronie

281 25 6
                                    

- Przez te siedem lat nauczyłem się rozpoznawać twoje emocje i to co ci siedzi w głowie. - rzekłem - James jeśli chcesz odejść...Nie mogę cie zatrzymać, ale powiedz mi to prosto w oczy.

.......................................................

- Syriusz...- urwał wypowiedź, bo dostrzegł z drugiej strony idącą panią z wózkiem ze słodyczami - W nogi!

Gdy dobiegliśmy do naszego przedziału, otworzyłem drzwi i ukazali nam się nasi przyjaciele. Zrzuciliśmy z siebie pelerynę i padliśmy na kanapę.

- Gdzie byliście? - spytała Lily.

- Goniła nas pani z wózkiem. - odpowiedziałem pół prawdę i spojrzałem na Rogacza.

- Za godzinę będziemy na peronie. - stwierdziła Dorcas.

- To może kalambury? - zapodał pomysł Frank.

Zgodziliśmy się i zaczęła się gra. Godzinę potem wstaliśmy ze swoich miejsc i wzięliśmy kufry. Ostatni raz spojrzałem na parapet okna, na którym wyryte były nasze inicjały. Wszystkich Huncwotów oraz dziewczyn. Dorcas zamknęła za nami drzwi i skierowaliśmy się na peron, który jak zawsze był zatłoczony. Stali tam rodzice dzieci z pierwszego, drugiego i trzeciego roku, którzy przyszli odebrać swoje dzieci, by na nowo przyjechać tu we wrześniu, po to żeby odprowadzić swoje pociechy na pociąg do Szkoły Magii I Czarodziejstwa - Hogwartu. Co teraz będzie z naszą grupką przyjaciół? Co będzie z Huncwotami? Co będzie ze mną i Remusem? Wszystko to pokarze czas. Kiedy napatrzyliśmy się na peron i pociąg, z którego wyłaniały się kolejno nasi znajomi ze szkoły, zostaliśmy zmuszeni do rozstania się.

- Muszę już iść. - powiedziała Lily - Obiecałam mamie, że będę o 21.

Przytuliła każdego z nas.

- Odprowadzę cię. - rzekła Dor i również nas uściskała - Widzimy się w weekend?

- Jasne. - odpowiedziałem i cmoknąłem ją w policzek - Trzymaj się.

Po kilku minutach Frank również musiał już iść.

- Będę się już zbierać. - westchnęła Ruby - Nie wiem kiedy się zobaczymy, bo wyjeżdżam.

- Będziesz pisać? - spytałem przytulając ją mocno.

- Codziennie. - uśmiechnęła się i zniknęła w magicznym portalu, który znajdował się w murze.

Nadszedł czas na ostatnie przekroczenie peronu 9 i 3/4.

- Jesteście gotowi? - Remus złapał mnie za rękę.

- Nie i nigdy nie będę. - powiedziałem i zaczęliśmy biec w stronę muru.

No i jesteśmy po drugiej stronie. Stacja King Cross wydawała się większa niż zazwyczaj. Pożegnaliśmy się z Remusem i udaliśmy się do domu Potterów.

- Nie chce odejść...- odezwał się James w drodze do Doliny Godryka - Chce zamieszkać z Lily, z tobą i Remusem.

Zamarłem. Huncwoci w jednym domu, to mogło skończyć się źle. Ale zdradził mnie mój uśmiech, który pojawił się po usłyszeniu tych słów.

- Zgadzasz się? - spytał, wyrywając mnie z zamyślenia.

- A gadałeś o tym z Lily? - kiwnął głową - Czyli dwie pary w jednym domu, hmm.

Uśmiechnął się. Gdy doszliśmy do domu Potterów, otworzyła nam mama Jamesa, której rzuciliśmy się na szyję.

- No już, już, bo mnie przewrócicie. - krzyknęła uradowana - Aleś wy urośliście. I zgólcie ten zarost, wyglądacie jakbyście mieli 30 lat!

Po przywitaniu pobiegliśmy na górę do pokoju, rzuciłem się na łózko.

- Tak tęskniłem za tą wykrochmaloną pościelą. - westchnąłem.

- Witaj w domku.

.............................................
Next rozdział w środę.

Futerkowe przeznaczenie/Wolfstar🐶❤️🌕✨🐺🍫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz