- Oprócz Ślizgonów. - przewróciłem oczami - Oni i tak by się nie zjawili.
.................................................
- Jamesie Fleamontcie Potterze! - dobijałem się do drzwi łazienki - Policzę do 5 i masz być gotowy. Raz, dwa, trzy, cztery...pięć!
Zamaszystym ruchem otworzył drzwi, które przywaliły mi w twarz.
- Ała! - wrzasnąłem - Zwariowałeś.
- To nie było specjalnie. - powiedział oglądając moją twarz - Chodź.
Zeszliśmy na dół i zaczęliśmy rozkręcać imprezę.
- Pijmy za wygraną! - James wzniósł toast.
W tle grała głośna muzyka, wszyscy się świetnie bawili, była 22:30, świętowaliśmy wygraną. Tańczyłem z Ruby, ale kątem oka spoglądałem na Remusa siedzącego z Oliwią. Luniek nie wyglądał na zadowolonego ze swojego towarzystwa. Zaczął się taniec wolny, Ruby oparła głowę na moim ramieniu, wtuleni w siebie tańczyliśmy. Czułem się wspaniale, myślę że właśnie tego potrzebowałem. Przyjaciółki z którą będę mógł porozmawiać o wszystkim, oczywiście miałem Lily i Dorcas, ale one nie wierzyły w przeznaczenie i takie tam. Ale przyszła pora na to by wyjąć ognistą wisky z szafy.
- Nalać ci? - spytałem.
- Tak poproszę. - usiadła na kanapie obok Dor - Jak się bawisz?
- Całkiem dobrze. - odpowiedziała brunetka - Byłaś kiedyś już u nas na imprezie?
- Nie.
- Imprezy Huncwotów charakteryzują się masą wpadek i przypałów, więc jest zabawnie. - wzięła łyk napoju - Uważaj żeby się w coś nie wpakować.
- O czym dwie przepiękne panienki rozmawiają? - podałem im alkohol - Obgadujecie kogoś?
- Black, widziałeś gdzieś Marlene, Molly i Alice? - Dorcas rozglądała się po pokoju wspólnym Gryffonów - Nigdzie ich nie widzę, a chciałam im przedstawić Ruby.
- Molly jest z Arturem, Alice z Frankiem u nas na górze, a Marleny nie widziałem. Może bolała ją głowa i już poszła.
- Lily i James dobrze się bawią. - spojrzałem na słodką parę - Za to Remus nie za bardzo.
- No i dobrze. Uprzedzałeś go że ona jest młodsza i nie będą mieli o czym gadać. - westchnęła - Nie przejmuj się nim.
- Nie przejmuje się. - powiedziałem, ale Ruby spojrzenie mówiło przejmujesz się - No może trochę.
- Nie warto. - odezwał się Potter, a ja podskoczyłem przestraszony - Spokojnie.
- Chcesz żebym zawału dostał?! - pacnąłem go po głowie.
- Marzę o tym. - zaśmiał się Rogacz - Chodźcie.
Pociągnął nas za sobą. Graliśmy w przechodzenie pod liną i w butelkę. Nagle do pomieszczenia wparowała profesor McGonagall.
- Minus 50 punktów! - wrzasnęła - Jest pierwsza w nocy! Jutro są lekcje! Wszyscy do pokojów!
Gryffoni posłuchali się i pomaszerowali na górę, inni opuścili pokój i pobiegli do swoich dormitoriów. My Huncwoci już chcieliśmy wychodzić.
- Panowie Black, Potter i Lupin! - odwróciliśmy się - Macie tu posprzątać teraz!
- Dobrze pani profesor. - odezwał się James.
- Ma tu błyszczeć! - krzyknęła i wyszła.
W pomieszczeniu zostaliśmy tylko my troje. Zabrałem się za sprzątanie plastikowych kubków i butelek po ognistej. Remus zamiatał konfetti, a Potter zajął się zdejmowaniem dekoracji i pakowaniem przekąsek. Po sprzątnięciu byliśmy zmęczeni i trochę pijani, więc nie wróciliśmy na górę i położyliśmy się na fotelach i kanapie.
Obudziłem się i miałem jakby wspomnienia, że już kiedyś byłem w tej sytuacji. Obok leżał Lunio, a Rogaś został brutalnie zepchnięty na podłogę. Wyglądał słodko jak spał (Remus), przeczesałem mu włosy ręką i podniosłem się ostrożnie by ich nie obudzić.
...............................................................
Dziś urodziny Luniaczka 10 marca!❤ Następny rozdział w piątek.
CZYTASZ
Futerkowe przeznaczenie/Wolfstar🐶❤️🌕✨🐺🍫
FanfictionChyba każdy kto jest zainteresowany tą książką zna Wolfstar, a to jest ich opowieść od pierwszego spotkania. A było to w piękny słoneczny dzień na peronie 9 i 3/4... Opowieść zawiera fragmenty z pocałunkami i alkoholem. Dla 15+ lat. Książka nie jest...