Nieprzemyślane zdarzenia

824 60 62
                                    

- Dziewczyny nie długo będą.

................................................

Usiadły i wtedy do drzwi zapukał Frank z Alice. Potem przyszła Molly z Marleną. Podałem wszystkim kubki i nalałem ognistej na rozluźnienie, a James przyniósł przekąski.

- Gramy w prawdę czy wyzwanie? - zapodała pomysł Molly - Czy się boicie?

- Frank, didżeju zapodaj nutę! - zawołałem i przyniosłem butelkę - Usiądźmy w kręgu. Jak sekta, heehehe.

- Molly wymyśliłaś grę to kręć. - powiedziała Dorcas.

Molly zakręciła i zaczęła się gra. Parę butelek ognistej ubyło, bo była już 21.

- Lily, idź z Jamesem do szafy i siedźcie tam przez 10 minut. - musiałem ich jakoś pogodzić, a ta gra to był idealny moment - Albo pijecie szota.

- Idziemy. Potter! - pociągnęła go za sobą, chociaż była na pół trzeźwa(jak wszyscy).

~•...................•~

(Lily)

Złapałam go za koszulę i wepchnęłam do szafy, następnie sama do niej weszłam.

- Słuchaj, Lily. Ja nie chciałem cie skrzywdzić. - zaczął swój wywód - Ja po prostu...

- Nie zaczynaj.

- Wysłuchaj mnie chociaż. Proszę.

- I tak muszę tu siedzieć.

- Ja nie chciałem cię urazić, zdenerwować ani spowodować u ciebie smutek. Po prostu chciałem się na nim zemścić, widziałem twój smutek po tym jak nazwał cię "szlamą"...Nie chciałem byś cierpiała, on musiał dostać za swoje. Chciałem cie bronić, bo...

W mojej głowie było takie zamieszanie, chciałam mu wybaczyć ale nie umiałam. To co powiedział było piękne.

- Daruj sobie Potter. - nie mam pojęcia dlaczego to powiedziałam.

- Lily, chciałbym u twego boku spędzić całe moje życie. Przy tobie czuje się najszczęśliwszy na świecie, nie chce byś była smutna. Twoje łzy są dla mnie jak ciosy przeciwnika. Ja cię kocham!

Nic nie odpowiedziałam, nastała cisza, cisza która raniła moje serce z każdą minutą. Bez myślenia, jedną ręką, złapałam go za szyje, a drugą gładziłam po policzku. Przyciągnęłam go do siebie i nasze usta zatopiły się w sobie. Po chwili oderwałam je nie pewnie, ale James znowu zaczął mnie całować.

~•...............•~

Minęło już dziesięć minut, a oni nadal siedzieli w tej szafie w przedpokoju.

- Co oni tak długo tam robią. - niecierpliwiła się Dor.

- Daj im czas może się pogodzili. - odpowiedziałem - Pójdę to sprawdzić.

Wstałem, wyszedłem na korytarz, podszedłem do szafy i otworzyłem ją. To co ujrzałem... Przerwali całowanie i popatrzyli na mnie, Lily była czerwona ze wstydu. Za to James zaskoczony wydarzeniem i zadowolony. Puściłem do nich oczko, zatrzasnąłem drzwi i wróciłem podskakując do pokoju.

- Idą już? - spytał zaciekawiony Remus.

- Tak, Lily się przysnęło, a Rogacz nie miał zegarka. - skłamałem, bo wiedziałem że moja przyjaciółka nie będzie chciała by wszyscy wiedzieli o tym pocałunku.

Gdy Lily i James wrócili do pokoju zaczęły się tańce. Ja dałem znak Lupinowi by za mną poszedł.

- O co chodzi? - zapytał Remus gdy wyciągnąłem go z pomieszczenia.

- Poszli w ślinę. - podparłem się o ścianę.

- Żartujesz?! Lily z Jamesem?!

- Ćsiii! Jeszcze ktoś usłyszy.

- Ale oni byli pokłóceni.

- No widzisz mój plan "szafa" wypalił.

- Będzie musiał się nam potem spowiadać.

- Oj tak.

Wróciliśmy do reszty, zabawa była przednia. Podobno Frank i Alice zostali parą, o to się potem jeszcze dopytam ;)

~•..................•~

Za pół godziny północ. Lily rozmawia z Dorcas leżą na podłodze przy kanapie. Alice z Frankiem tańczą. Remus gada z Molly, a Marlena sporządza wywar na kaca na rano. Za to ja gadam z Jamesem.

- Stary, co tu się wydarzyło? - zacząłem - Ty i Lilka?

- Tak jakoś wyszło i o dziwo to ona mnie pocałowała. Mam nadzieje że będziemy razem.

- Też ci tego życzę. - westchnąłem.

- A jednak jesteś smutny. Co cie trapi?

- Chciałbym o północy pocałować Remusa, by nowy rok zaczął się przecudnie.

- A w czym problem? Ja i Lily, to ci się uda z Remusem.

- To nie takie proste.

- Idźcie na taras i wyznaj mu swoje uczucia. Jeśli czuje to samo to będzie super rozpoczęcie roku, a jeśli nie pozbędziesz się tajemnicy.

- Tylko mnie zaprowadź bo boje się że gdzieś na schodach się wywalę.

- Mówiłem pij mniej, a ty "Nie jesteś moją matką!".

- Zamknij się! Sam wypiłeś więcej!

~•...................•~

- Remus! - zawołałem.

- Co? - podszedł.

- Ja...ty...taras. Za pięć minut. Muszę ci coś powiedzieć.

Wziąłem się z Jamesem pod pachy i zaczęliśmy wchodzić po schodach.

- Ziom, czemu te schody się kołyszą?

- Nie wiem, ziom.

Gdy doszliśmy rzuciliśmy się na łóżko i chyba nam się przysnęło.

- Syriusz! Łapa! - słyszałem szepty, to Remus.

- CO? - podniosłem się budząc Pottera.

- Miałeś mi coś powiedzieć.

- A tak. James idź.

- Ale ja chętnie posłucham. - uśmiechnął się.

Wziąłem książkę z pod łóżka i walnąłem go w głowę, od razu zasnął.

- Nic mu nie będzie.

~•...............•~

Remus dał mi wody i trochę wytrzeźwiałem.

- Która godzina? - zapytałem.

- Za 10 minut północ.

- Remus ja...ty. Gdy na lekcji robiliśmy amortencje to...ja poczułem czekoladę...dużo czekolady i książki.

- Czekaj czy ty chcesz mi powiedzieć...

- Nie przerywaj mi. - uciszyłem go - Chce powiedzieć że dotarło do mnie...to że dzień bez ciebie to dzień stracony. Że moje życie bez ciebie nie miałoby sensu. Łabędzie na całe życie łączą się w pary, zazdroszczę im bo gdybym był łabędziem...Mógłbym z tobą być na zawsze. Nikt by nie mógł mi cie zabrać. Chce powiedzieć...

- Syriusz...ja.

- Ja cię kocham i nie wiem jak przeżyje gdy powiesz że ty mnie nie.

Usłyszałem odliczanie z dołu. 10,9,8,7,6,5...W tej chwili Remus objął mnie w pasie...

................................................

Przepraszam że wam to robię. Nie powinnam przerywać w takim momencie, ale to na tyle w tym rozdziale. W niedziele może będzie następny.

Futerkowe przeznaczenie/Wolfstar🐶❤️🌕✨🐺🍫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz