Było już jasno gdy usłyszałem głos Remusa.
- Syriusz, obudź się. - szepnął - Syriusz, proszę pomóż mi.
.........................................Otworzyłem oko by sprawdzić co się stało, nade mną stał mój przyjaciel z kręconymi włosami. Podniosłem się i zauważyłem że trzyma w ręce bandaż, drugą zaś rękę miał zakrwawioną.
- Remus? - przetarłem oczy - Co ci się stało w rękę?!
- Ćśiiii - uciszył mnie - Chodź do łazienki.
Gdy weszliśmy do pomieszczenia, zlew był we krwi (przeraziło mnie to). Na półce leżały plastry i bandaże, Remus zamknął drzwi.
- Co się stało?! - Remus podał mi opatrunek.
- Pomóż mi...pani Pomfrey nie ma, a skrzydło szpitalne jest zamknięte. - zacząłem opatrywać ranę.
- Ale co ci się stało Lupin, nie kłam że szklanka ci się rozbiła. - popatrzył na mnie, a potem w podłogę - Wiem że kłamałeś.
- Syriusz, ja nie mogę... - nadal patrzył na płytki w łazience - Ja jestem potworem...potworem którego znienawidzicie...
- Przestań mówić takie głupstwa! - złapałem go delikatnie za podbródek by spojrzał na mnie - Nikt cie nie znienawidzi. Jesteś naszym przyjacielem możesz nam powiedzieć wszystko. Nawet jeśli nie będziemy ci w stanie pomóc, będziemy przy tobie i będziemy cię wspierać.
- Ja...nie mogę dłużej tego ukrywać...- zaczął płakać, podałem mu chusteczkę - Bo ja...ja jestem...wilkołakiem.
- Nie rozumiem. - miałem mętlik w głowie - Wilkołakiem?
- Gdy byłem mały ugryzł mnie wilkołak i od tego czasu w pełnie zamieniam się w potwora...- objąłem go, obsunęliśmy się na posadzkę - Zawsze przeżywałem to łagodnie, ale w tym roku jest okropnie ciężko...ja nie chce zostać z tym sam.
- Nie zostaniesz. Remusie, zrozum, przyjaźnimy się i to że w pełnie zmieniasz się w wilkołaka to nie zmieni tego że cie kochamy. - Remus wtulił się w moje ramie, po chwili przestał płakać i dokończyłem opatrywać mu rękę - Dobrze, a teraz idź się połóż, odpocznij. Ja tu posprzątam.
- Syriusz...- powiedział nie pewnie - Dziękuje ci, za to że jesteś.
Wyszedł z łazienki zostawiając mnie tam samego. Po sprzątnięciu wróciłem do pokoju, Remus spał, widać był bardzo zmęczony. James i Frank też spali. Podszedłem do łóżka Pottera i go szturchnąłem, była już 7 najwyższa pora by wstać i zacząć się szykować. Otworzył oczy i zakrył się poduszką, a ja wyrwałem mu kołdrę. Tą procedurę powtórzyłem z Frankiem, powiedziałem im żeby nie budzili Lupina, bo miał ciężką noc. Gdy zeszliśmy na śniadanie wziąłem mu parę kanapek i kubek kawy. Wróciłem do pokoju i lekko go poruszyłem, obrócił się twarzą do mnie i uśmiechnął.
- Przyniosłem ci kanapki i kawkę. Jeżeli chcesz to możesz jeszcze pospać, bo lekcje mamy za dwie godziny. - pomyślałem o jego ranach - Chyba że zawołać panią Pomfrey, a może zaprowadzić cię do skrzydła szpitalnego?
- Spokojnie Syri, dam sobie rade. - podniósł się i napił kawy.
- Mam jeszcze jedno pytanie. - usiadłem na jego łóżku - A tak naprawdę to nie pytanie. Musisz powiedzieć chłopakom, oni zrozumieją. Będziemy wtedy mogli ci pomagać.
- Wiem. - posmutniał - Jeżeli chcesz się zagłębić w temat, idź do biblioteki i wypożycz książkę o wilkołakach.
- Ja?! Widziałeś mnie kiedyś w miejscu z tyloma książkami? - roześmialiśmy się.
- Co wam tak wesoło? - do pokoju weszli chłopaki, James zapytał się z tym jego uśmieszkiem (zawsze gdy gadałem z jakąś dziewczyną taki robił) - Już ci lepiej Remus?
- Powiedziałeś im? - Remus był zdezorientowany.
- O czym miał nam powiedzieć? - zdziwił się Frank - Wczoraj poszedłeś do skrzydła szpitalnego. Nic ci nie jest?
- Czy ty masz rękę w bandażu? - Lupin szybko zakrył ją kołdrą - Coś przed nami ukrywacie?!
- To nie tak. - nie wiedziałem co powiedzieć.
.........................................
TU SIĘ DZIAŁO. Następny będzie trochę spokojniejszy, chyba. Kolejny jutro.
CZYTASZ
Futerkowe przeznaczenie/Wolfstar🐶❤️🌕✨🐺🍫
FanfictionChyba każdy kto jest zainteresowany tą książką zna Wolfstar, a to jest ich opowieść od pierwszego spotkania. A było to w piękny słoneczny dzień na peronie 9 i 3/4... Opowieść zawiera fragmenty z pocałunkami i alkoholem. Dla 15+ lat. Książka nie jest...