Zostań tu ze mną...

239 17 9
                                    

Muszę to skończyć. Tu i teraz. Raz, a porządnie.

Wycelowałem różdżkę w Walburgę i czekałem na rychłą śmierć, któregoś z nas...

..................................................

Śmierć nadchodzi wtedy kiedy nam najbardziej na kimś zależy. Wtedy kiedy jesteśmy najbardziej na to niegotowi. Tak było i w tym przypadku...

.................................................

- Jak śmiesz sprzeciwiać się swoim rodzicom?! - wrzasnęła.

- Ja już nie mam rodziców! - odpowiedział z pogardą w głosie. Nawet mu dłoń nie zadrżała gdy wypowiadał te słowa, trzymając różdżkę na wysokości jej klatki piersiowej.

- Nadal się nie nauczyłeś, że to my jesteśmy twoją rodziną?!

- Wy?! - zaśmiał się - Moja rodzina to oni!

Wskazał ręką na Jamesa, Lily, Dor, Remusa, a na końcu jego wzrok spoczął na mnie.

- Już dawno powinienem to zrobić! Odejść, tak jak zrobił to Syriusz. - rzekł i zamachnął się ręką.

Z jego różdżki wystrzelił ogień, który poszybował ku Walburdze. Kobieta rzuciła zaklęcie obronne i uśmiechnęła się pod nosem.

- Żaden z was nie jest na tyle mądry by zrozumieć, że to koniec. Koniec z tą waszą dziecinadą. - podniosłem różdżkę wyżej.

- Expelliarmus! - wytrąciła mi ją z ręki, tak że poleciała do niej - Nadal chcecie ze mną walczyć?! Jesteście siebie warci, obojga!

I wtedy wydarzyła się rzecz, której do końca nie mogę pojąć. Pamiętam to jak za mgłą. Widziałem różdżkę wycelowaną w moją stronę, strumień białego światła. Słyszałem krzyk, zmieszany z płaczem.

- Avada Kedavra! - krzyknęła Walburga. Światło leciało wprost we mnie.

- Nie!!! - Regulus rzucił się w moją stronę, a potem upadł na podłogę sparaliżowany zaklęciem.

Kobieta zniknęła, inni też. Byłem ja, Regulus, a dookoła nas ciemność.

Padłem na kolana do konającego brata.

- Reg...- zapłakałem - Nie. Nie umieraj. Proszę. Zostań tu ze mną. Regulus.

- Chce byś zapamiętał mnie inaczej niż Śmierciożerce. - wydusił z siebie na ostatku sił.

- Nie zapamiętam cie jako zdrajcy, tylko jako brata o wielkim sercu. - wodospad łez płynął nam po policzkach.

- Syri...Pozdrowię od ciebie Marlenę. - przytuliłem jego ciało - Kocham cię...

- Nie. Reg, nie umierasz. Wszystko będzie dobrze. Słyszysz. Jestem tu. Pójdziemy na łączkę, posłuchamy naszej piosenki. Odezwij się, proszę.

Odszedł. Jego głowa bezwładnie opadła na moje ramię. Tuliłem jego ciało i przeklinałem cały świat. Znienawidziłem dzień, w którym uciekłem z domu sam. Dlaczego go nie zabrałem ze sobą?! Znienawidziłem siebie.

Zamknąłem oczy, które zalane były słonymi łzami. Trzymałem go w ramionach i nie umiałem go puścić. Nie po tym co zrobił. I czego ja nie umiałem dokonać. Poświęcił się. Ochronił mnie. Ja nie potrafiłem mu tego dać.

~•.......................•~

Śmierciożercy zamienili się w czarny dym i zniknęli. Przyjaciele podbiegli do mnie i ciała mojego brata. Wszyscy wiedzieli, że mój świat już na zawsze pozostanie czarno-biały.

- Musimy stąd zniknąć. - powiedziała Lily.

- Nie. - odpowiedziałem pół głosem - Muszę dokończyć to co zaczął.

Położyłem delikatnie ciało brata na ziemi i wstałem. Doszedłem do skały, znajdywała się tam jakaś ciecz. Wziąłem do ręki muszlę i napełniłem ją płynem. Wiem, że to głupie, ale czułem że muszę to zrobić. Dla brata. Dla Regulusa.

- Syriusz zostaw to. Nie wiemy co to za napój. - ostrzegł mnie James - Nie rób głupstw.

- Popełniłem w życiu za dużo błędów, a teraz los każe mnie za nie. - wziąłem głęboki oddech i przechyliłem muszlę.

Dorcas i Remus próbowała mnie powstrzymać, ale ja byłem nie ugięty. James trzymał w ramionach mojego brata, patrzył na mnie z dumą, ale i ze strachem.

- Muszę to zrobić! - krzyknąłem w stronę przyjaciół - Nic nie rozumiecie, muszę to zrobić! Inaczej on wygra!

Wypijałem kolejno całe muszle. Nie pamiętam w jakim czasie i jak to smakowało. Moją głowę atakowało coś czego nie umiem nazwać. Gdy wypiłem ostatnią porcję, ujrzałem na dnie medalion. Sięgnąłem go. Przyjrzałem mu się z bliska i spytałem:

- Jak go zniszczymy?

.................................................
Next rozdział w piątek. Bardzo przepraszam za to co zrobiłam w tym rozdziale😥

Futerkowe przeznaczenie/Wolfstar🐶❤️🌕✨🐺🍫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz