- Czy ty Jamesie Fleamoncie Potterze, bierzesz sobie Lily Evans za żonę? I ślubujesz jej wierność w zdrowie i chorobie dopóki was śmierć nie rozdzieli?
Zapadła cisza, Rogacz spojrzał w moją stronę. W jego oczach było coś nieodgadniętego przeze mnie do tej pory. Potem spojrzał na Lily i...
...........................................
- Nie myśleliście chyba, że powiem "nie". - zaśmiał się - Tak.
- Możecie się pocałować. - rzekł ksiądz, a wszyscy zaczęli bić brawa.
James złapał ją za podbródek i złączył ich wargi.
- Gorzko! - krzyknąłem i rzuciłem płatkami róż w ich stronę.
Następnie spod ławki wyjąłem miotłę, James gwizdnął i pojawiła się jego. Rzuciłem Lilce miotłę, wsiedli na nie i wylecieli z kościoła. Potem odbyło się skromne wesele tylko dla przyjaciół (Ja, Remus, Frank, Dorcas i Ruby), z którego nie wiele pamiętam, ponieważ wleciała ognista. Duże porcje ognistej. Na drugi dzień wszyscy mieliśmy podwojonego kaca i nie nadawaliśmy się do życia. Prawie cały dzień przespaliśmy albo graliśmy w planszówki.
Dziś mija trzeci dzień odkąd Lily Evans została Lily Potter. To właśnie dzisiaj Potterowie wyruszają w podróż poślubną do Hogsmead. Dlaczego akurat tam? Tam pierwszy raz się pocałowali. Jadą tam na dwa dni. Całe dwa długie dni. Już zaplanowałem co w tym czasie będziemy z Remusem robić. W mojej głowie to brzmiało lepiej.
James zbiegł na dół do salonu z walizką.
- Czy jedziecie? - spytałem zamykając drzwi lodówki.
- Lecimy na miotłach.
- Ruda się na to zgodziła? - spojrzałem z niedowierzaniem.
- Zgodziłam się wyjść za takiego idiotę i zamieszkać z Huncwotami, więc podróż poślubna na miotle nie robi jakiejś różnicy. - odpowiedziała za niego, wchodząc do pomieszczenia - Bądźcie grzeczni i nie rozwalcie domu.
Pokiwałem głową.
- Ani łóżka. - Rogacz uśmiechnął się dwuznacznie.
Wziąłem ser z lodówki i rzuciłem mu w twarz, choć na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Hmm...Cheddar. - powiedział, gdy ser ześlizgnął mu się z czoła na usta.
- Debile. - przewrócił oczami Remus siedzący na kanapie i przysłuchujący się naszej rozmowie.
Pożegnaliśmy ich i kiedy odlecieli od razu wskoczyliśmy na kanapę i zaczęliśmy oglądać nasz ulubiony serial.
- Trzeba by porobić coś bardziej pożytecznego. - rzekł Lupin.
- Co masz na myśli? - w kąciku moich ust pojawił się uśmieszek.
~•...................•~
Dni mijały bardzo szybko. Jest już miesiąc po ślubie Potterów, od misji na kawalerskim nie widziałem Regulusa. Nawet na ślubie, a obiecywał. James i ja się o niego martwimy. Jest silny i jest świetnie wyćwiczony do walki, ale to nie wystarcza na wojnie. W świecie czarodziejów słychać o częstszych przypadkach zbrodni i o morderstwach dokonanych przez Voldemorta. Ten szaleniec bez nosa ma coraz większą armie i potężniejszą moc. Póki się ukrywamy nic na nie będzie, ale uciekanie od problemów nie jest najlepszym sposobem na życie. Żyjemy. Tylko to się liczy. Razem. Niedługo lato, pora roku, którą wszyscy wspominają radośnie. Oprócz mnie. Każdy kwiat i chmurka przypomina mi o Marlenie. Kiedyś całymi dniami leżeliśmy na trawie wgapieni w chmury, zgadywaliśmy ich kształt i biegaliśmy po łące, ganiając motyle. Dorcas też jest zdruzgotana, nadal się z tym nie pogodziła, a minął prawie rok, od tego strasznego dnia. Czasem przychodzi do mnie do pokoju i kładzie się obok mnie na łóżku. Bierze moją dłoń i ze łzami w oczach opowiada o tej roześmianej blondynce. Nie byliśmy na to gotowi, nigdy nie będziemy. Ale śmierć przychodzi sama, idzie krętymi drogami i atakuje znienacka...
...............................................
W poniedziałek next rozdział.
CZYTASZ
Futerkowe przeznaczenie/Wolfstar🐶❤️🌕✨🐺🍫
FanfictionChyba każdy kto jest zainteresowany tą książką zna Wolfstar, a to jest ich opowieść od pierwszego spotkania. A było to w piękny słoneczny dzień na peronie 9 i 3/4... Opowieść zawiera fragmenty z pocałunkami i alkoholem. Dla 15+ lat. Książka nie jest...