Potwór z krzaków

692 55 40
                                    

Całe popołudnie spędziliśmy na stoku, super się bawiliśmy i wygłupialiśmy.

...................................................
Randka Jamesa i Lily.

- James...- leżałem na jego łóżku, nogi miałem zarzucone na ścianę, w pokoju byliśmy tylko my.

- Hmm? - prasował koszule.

- A jeśli...on nie będzie nigdy chciał...żyć tak jak ja?

- Syriuszu Orionie Blacku...- zaczął swoją przemowę i usiadł koło mnie - Świat nie jest taki zły, tylko my postępujemy nie tak jak powinniśmy. Jeśli Remus wybierze swoją drogę, daj mu odejść. To będzie trudne, ale jeżeli jesteście sobie przeznaczeni, kiedyś spotkacie się na ulicy i wszystko się dalej potoczy.

- Wiesz co jednak czasem umiesz ruszyć tą głową i powiedzieć coś mądrego. - walnął mnie z łokcia w żebro, a ja zwinąłem się z bólu - Ale jeśli...

- Nie ma żadnego "ale". Popatrz na mnie i Lily, tyle lat próbowałem i się udało. - uśmiechnął się - A po za tym zdradzę ci coś o Luńku, tylko nic mu nie mów.

- Nie puszczę pary z ust. - obiecałem.

- Remi jest bi. - wrócił do prasowania koszuli.

Podskoczyłem z radość i uściskałem przyjaciela.

- Ja lecę do Lunatyka, nie zapomnij kwiatów! - krzyknąłem, wybiegając z pokoju - Są w łazience i weź miętówki!

~•................•~

Wszedłem do pokoju, Remus siedział na fotelu przykryty kocem, z książką i gorącą czekoladą.

- Cześć Luniek. - uśmiechnąłem się - Tak sobie pomyślałem...

- Czego chcesz? - zamknął książkę i zaczął pić napój.

- Bo Frank jest z Alice, James idzie na randkę z Lily, a ja się nudzę...

- I?

- I...poszedł byś ze mną do lasu?

- Nie możesz iść z kimś innym?

- Nie. Bo. Wszyscy. Są. Czymś. Zajęci.

- No dobrze. Pójdę.

- Jej. Idziemy do lasu. - ucieszyłem się.

- Aha. Dziwny jesteś, wiesz. - powiedział i zaczął zakładać buty.

- Nie dziwny tylko niezwykły. - zapiąłem kurtkę i wziąłem klucze.

Wyszliśmy, na dworze było jeszcze jasno, za dwie godziny kolacja. Wiatr bawił się moimi włosami. Góry były przepięknie ośnieżone, drzewa pokryte lekkim, białym puchem. Weszliśmy do lasku, podskakiwałem sobie, dlaczego nie.

- Mógłbyś się uspokoić? - spytał Lupin.

- Ale że co? - spytałem głosem Olafa z Krainy Lodu.

Remus się roześmiał.

- Mam te moc! Mam te moc! Rozśmieszę wszystkich w tą noc. - tańczyłem, śpiewając wokół niego, on nie mógł powstrzymać śmiechu gdy robiłem obrót w powietrzu.

Nagle usłyszeliśmy jakieś odgłosy w krzakach, naszym oczom ukazał się wielki niedźwiedź.

- Syriusz! - Remus złapał mnie za rękę, zaczerwienił się i zaczął się cofać.

W jednej chwili zmieniłem się w czarnego psa, niedźwiedź zauważył nas i zaczął iść w naszą stronę. Odepchnął mnie łapą (nadal byłem psem).

- Łapo! Nic ci nie jest?! - podbiegł do mnie.

Wstałem i zacząłem szczekać i warczeć na tego olbrzyma. Ugryzłem go w nogę, on próbował mnie zdeptać, ale pod postacią psa byłem szybszy. Skoczyłem na jego grzbiet i zacząłem nim sterować. Niedźwiedź zrzucił mnie i uciekł.

- Black! Wszystko dobrze? - wziął mnie na ręce - Piesku, masz rany.

- Remus nic mi nie jest. - szczeknąłem - Mogę chodzić.

- Nie. Idziemy do pokoju. Koniec spaceru.

Przy hotelu nikogo nie było, przybrałem postać człowieka. Moja noga krwawiła, Lupin wziął mnie pod pachę i weszliśmy. Kulałem, doszliśmy do pokoju, usiadłem na fotelu.

- Muszę iść po apteczkę, poczekaj chwilę. - poszedł do łazienki.

- Pamiętasz tą noc, kiedy dowiedziałem się o pełni? - spytałem, a on przytaknął - Wtedy ja ciebie opatrywałem.

Przyłożył mi mokry ręcznik do rany, a potem zdezynfekował. Następnie zawinął bandaż z gazikiem.

- Pielęgniarz z ciebie. - uśmiechnąłem się - Chcesz zostać uzdrowicielem?

- Nie wiem. Nie zastanawiałem się nad tym.

W tej chwili do pokoju wszedł James z Frankiem.

- Nawet nie wiesz ja bardzo jestem szczęśliwy w tym momencie! - wbiegł James i wtedy zobaczył moją nogę - Czemu masz bandaż? Coś się stało?

- Mieliśmy spotkanie z niedźwiedziem. - wtrącił się Remus - Nie zbyt przyjemne.

- Co jak to?! - klęknął przy mojej nodze - Zostawić was na chwilę i już się coś stanie. Beze mnie zginiecie.

- Ta jasne. - wybuchliśmy śmiechem - Lepiej powiedz jak na randce było.

- Było cudownie! Zrobiliśmy  sobie piknik, słodycze, herbata, łąka. Opowiadała mi baśnie i historie rodzinne...

...............................................

Futerkowe przeznaczenie/Wolfstar🐶❤️🌕✨🐺🍫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz