- Musisz pocałować...
......................................................- Osobę z którą ostatnio szczerze porozmawiałeś o jego/jej uczuciach. - dokończyła Molly - Jeżeli nie to karą będzie...
- Nie, dzięki. Zawsze wykonuje wyzwania bez kar, tylko dajcie mi pomyśleć. - rozejrzałem się po pokoju, mój wzrok zatrzymał się na Remusie - Ostatnią szczerą rozmowę przeprowadziłem przed chwilą z Lupinem.
Spojrzał na mnie nie pewnie w jego oczach było widać strach, przerażenie, trochę radości i nie pokoju. Przysunąłem się do niego i nachyliłem się by nasze usta się spotkały. Gdy przez 10 sekund nasze wargi przylegały do siebie czułem się lepiej niż kiedy całowałem Dorcas. Remus odsunął się ostrożnie w tył, a na jego twarzy pojawiły się rumieńce, zrobiło mi się trochę gorąco ale nie dałem tego po sobie poznać. Wróciłem na miejsce i zakręciłem butelką, gra toczyła się dalej.
Około trzeciej w pokoju zostałem tylko ja, James, Dorcas i Marlena, wszyscy się rozeszli, ponieważ o 9 były lekcje. Odprowadziliśmy dziewczyny pod ich drzwi i poszliśmy do pokoju. U nas było zgaszone światło najwyraźniej Remus i Frank już spali. Rzuciłem się na łóżko i zasnąłem.
.................................................
Obudziła mnie suszarka Lupina, jako że w łazience nie było gniazdka suszył włosy w pokoju. Wyjąłem zza głowy poduszkę i rzuciłem nią w niego. Obrócił się i wyłączył suszarkę.
- Mógłbyś nie tak rano! - próbowałem wydostać się z łóżka - Jest piąta!
- Nie mój drogi, jest ósma. - rzekł, a ja zleciałem z łóżka budząc przy tym Jamesa i Franka - Za chwile śniadanie, wstawajcie!
- Jak, kto, gdzie, kiedy, po co!? - Frank zdezorientowany podskoczył na łóżku - Jeszcze pięć minut mamo!
Ryknąłem śmiechem nadal leżąc na podłodze zaplątany w kołdrze. Wstałem i zacząłem się szykować. Ja i Potter mieliśmy kaca, na szczęście Remus znał na niego sposób. Sporządził jakiś "eliksir", wypiliśmy go i po pół godziny już doszliśmy do siebie. Gdy schodziliśmy na śniadanie spotkaliśmy dziewczyny, Dor była pół żywa więc podzieliłem się z nią moją miksturą. Po śniadaniu mieliśmy eliksiry za Slughornem, mieliśmy robić "amortencje". Usiadłem z Lil by móc z niej ściągać, gdy profesor przyszedł, zapanowała cisza w sali.
- Dzień dobry! - przywitał się z nami - Dziś będziemy przyrządzać AMORTENCJE.
Nie wiem dlaczego ale spojrzałem na Lupina, który też odwrócił się do mnie. Zarumienił się i szybko skierował oczy na profesora.
- Czy ktoś może wie co to za eliksir? - Lily podniosła rękę - Tak panno Evans?
- Kiedyś może Potter. - szepnął James pod nosem i chyba tylko ja to usłyszałem.
- Jest to eliksir miłosny, który nie wywołuje prawdziwej miłości tylko mocne zadurzenie. - profesor kiwnął głową - Jego zapach każdy odczuwa inaczej, w zależności od tego jaki zapach kochamy.
- Brawo, panno Evans, 5 punktów dla Gryffindoru. - klasa była bardzo zadowolona - A teraz otwórzcie książki na stronie 50. No na co czekacie, ruchy.
Minęło trochę czasu zanim wykonaliśmy zadanie. Gdy skończyliśmy powąchałem moją "amortencje" i tej chwili zdałem sobie sprawę z uczucia którego wcześniej nie znałem.
.................................................
Następny rozdział 11.01.
CZYTASZ
Futerkowe przeznaczenie/Wolfstar🐶❤️🌕✨🐺🍫
FanfictionChyba każdy kto jest zainteresowany tą książką zna Wolfstar, a to jest ich opowieść od pierwszego spotkania. A było to w piękny słoneczny dzień na peronie 9 i 3/4... Opowieść zawiera fragmenty z pocałunkami i alkoholem. Dla 15+ lat. Książka nie jest...