Przezwiska i pocałunek w deszczu

609 51 34
                                    

- Mam taką nadzieje.

.....................................................

"Nadzieja" znaczenia tego słowa jest wiele. Każdy ma swoją nadzieje, która nie opuszcza go do końca. Nie zawsze nadzieja jest spełniana, czasem znika z czasem. James miał nadzieje że Lily zostanie jego dziewczyną, i tak się stało. Miał też nadzieje że jego ojciec pozna ją bliżej, w tym przypadku nadzieja się nie spełniła. Każdy odczuwa ją inaczej i o czym innym myśli wypowiadając to słowo.

- Syriusz! - krzyknął Frank siedzący na przeciwko mnie - Ziemia do Syriusza!

- Co? - wyrwał mnie z zadumy - Hmm?

Siedzieliśmy w pokoju wspólnym Gryffonów, promienie słońca przebijały się przez szklane okna, a świeży powiew wiatru wpływał do strony drzwi.

- Gadam do ciebie od pięciu minut! - Lily popatrzyła złowrogim wzrokiem - Chciałeś bym pomogła ci w transmutacji! Ale jeśli chcesz to mogę już iść.

- Nie. Przepraszam. - powiedziałem - Zamyśliłem się. Mogłabyś powtórzyć?

- Niech będzie, ale to tobie ma zależeć.

- Jeszcze raz przepraszam. - zrobiłem smutną minkę, a ona pogłaskała mnie po głowie.

Po zrobieniu pracy domowej z Lily i Frankiem poszedłem do dormitorium Huncwotów. Gdy otworzyłem drzwi moim oczom ukazały się otwarte drzwi balkonowe, wyjrzałem na taras. Siedział tam Luniek, czytał książkę o roślinach, siedząc po turecku, zajadał czekoladę i popijał lemoniadę.

- Witaj czekoladko. - uśmiechnąłem się, a on zakrztusił się napojem - Ty znowu w książce.

- Yhm. - kaszlnął - Czekoladko?

- Biała czekoladko? - usiadłem obok niego - Lub gorzka jak się wkurzysz.

- Eee...- zamknął książkę i popatrzył mi w oczy - Nie rozumiem.

- Wszystkie pary jakoś się przezywają. - wytłumaczyłem - Jako że lubisz czekoladę...

- Czaję. - zamyślił się - No dobrze, a ty?

- Łapka jest zarezerwowane dla Jamesa...- jego spojrzenie typu "wtf" - Kundel dla Dorcas, Pchlarz dla Franka, Black! dla Lily...

- Kudłaczu, Pączusiu...- zaśmiał się - Wiewióreczko?

- Na wiewiórki to ja poluje w parku. - przypomniałem sobie historie z przed tygodnia - Wymyśl coś bardziej kreatywnego.

- To może stary kapeć.

- To że jestem starszy o rok to nie znaczy że jestem stary! - skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej w geście obrażenia.

- Gwiazdko nie obrażaj się. - cmoknął mnie w policzek.

- Gwiazdko świetne! - krzyknąłem podnosząc się z ziemi - Spotkamy się potem, do zobaczenia.

- Pa? - wrócił do lektury, a ja wybiegłem z pokoju.

Biegłem przez korytarz, lekcja już się zaczęła, otworzyłem drzwi.

- Jak zawsze, spóźniony! - spojrzała złowrogo McGonagall - Panie Black, czy mam zafundować panu nowy zegarek?!

- Przepraszam pani profesor...- zamknąłem za sobą drzwi do sali od transmutacji - Ja...robiłem prace domową.

Zasiadłem na miejscu obok Jamesa, wszystkie oczy skierowane były na mnie.

- Skoro pan ją zrobił...- zaczęła - Może pan nam ją przeczyta?

- Dla pani przeczytam. - wyszczerzyłem zęby, a ona przewróciła oczami i zacząłem czytać prace domową.

~•...................•~

( Remus )

Wychodząc na zewnątrz zobaczyłem ją. Była to brunetka, z zielonymi oczami i okrągłą twarzą. Ubrana w żółtą sukienkę i szpilki. Podszedłem do niej.

- Oliwia...- pomachałem - Cześć.

- Skarbie. - podbiegła i chciała mnie pocałować, ale ja się odsunąłem - Coś nie tak?

- Posłuchaj...- spojrzała mi w oczy, a ja nie mogłem na nią patrzeć - Jesteś mega dziewczyną, troszczysz się o innych i o mnie, masz ładny uśmiech, ale...

- Chcesz ze mną zerwać?! - oburzyła się - Jestem za mało dobra dla ciebie?!

- To nie tak...- westchnąłem - Zasługujesz na kogoś innego.

- Zdradzasz mnie?!

- Co?! - to była prawda, ale musiałem zaprzeczyć - Nie! Po prostu, chce żeby ktoś cie kochał, a ja cie nie kocham...

- Wiedziałam! Zdradzasz mnie. - popłakała się i odbiegła.

Zaczął padać deszcz, ciężki, zimny deszcz, który sprawił że stałem tam cały przemoknięty. Nagle ze szkoły wyłonił się Syriusz. Wmurowało mnie w ziemie, nie mogłem się ruszyć. Szedł w moją stronę, niosąc koc. Jego mokre włosy opadały na jego piękną twarz, przemoczona koszulka obciskała się na jego brzuchu. Podbiegł do mnie i owinął kocem.

- Remus! - krzyknął, a ja się poruszyłem - Przeziębisz się.

- Zerwałem z nią...- rzekłem nie pewnie.

Patrzył na mnie, nie odrywał wzroku. Ujął w dłonie moją twarz i pocałował. Całowanie się w deszczu było jednym z najprzyjemniejszych przeżyć, tym bardziej z nim. I wtedy to do mnie dotarło...Kocham Syriusza Blacka!

............................................
Jako że mamy dzisiaj urodziny jednego z Huncwotów, wstawiam dodatkowy rozdział. Sto lat Jamie!❤

Futerkowe przeznaczenie/Wolfstar🐶❤️🌕✨🐺🍫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz