Niefortunny obiad

639 55 6
                                    

Roześmialiśmy się, pożegnaliśmy z hotelem i stokiem i wsiedliśmy do pociągu. Patrzyłem przez szyby, w przedziale panowała miła rodzinna atmosfera, byłem szczęśliwy mając takich przyjaciół.

.........................................................

Otworzyłem oczy, byłem w pokoju Jamesa i od pewnego czasu moim. James jeszcze spał. Pod naszą nieobecność państwo Potterowie zakupili nam piętrowe łóżko. Wymienialiśmy się miejscami, dziś ja spałem na górze. Wychyliłem się za poręcz, przez okno wlatywały promienie słońca, zszedłem ostrożnie po drabince by nie obudzić Jamesa. Wyjąłem z szafy bluzę i nałożyłem ją piżamę, wyszedłem z pokoju i poszedłem do kuchni w której zastałem panią Potter.

- Dzień dobry. - uśmiechnąłem się.

- Dzień dobry Syriuszu. - powiedziała i podała mi kopertę - Z Hogwartu.

Otworzyłem ostrożnie i ukazał mi się list od McGonagall.

- Profesor informuje o szlabanie i o powrocie po feriach. - rzekłem i włożyłem list do kieszeni - Wracamy za tydzień.

Po południu wybraliśmy się na polankę.

Leżałem z Jamesem na trawie nad jeziorkiem.

- Syri...- odezwał się przerywając mi drzemkę.

- Hmmm...- obróciłem się twarzą do niego.

- Lily chce mnie przedstawić swoim rodzicom. - westchnął.

- To chyba dobrze. - patrzyłem w niebo na chmury - Zawsze tego pragnąłeś.

- Niby tak...nie to że teraz o tym nie marzę. - rzekł - Po prostu boje się że mnie nie polubią.

- Nie wszyscy muszą cie lubić.

- Ale to jej rodzice.

- Czy to z nimi się w przeszłości zaręczysz i weźmiesz ślub? Nie. A po za tym wiem że cie polubią, ciebie nie da się nie lubić.

- Awww...- zrobił minę wzruszenia.

- Przestań robić te maślane oczy.

~•.....................•~

(James)

Założyłem świeżą i wyprasowaną koszulę i jeansy. Po drodze kupiłem kwiaty dla pani Evans i Lily, dla pana Evans wziąłem coś mocniejszego i po chwili drogi znalazłem się przed ich domem. Nogi miałem jak z galarety, serce biło mi coraz mocniej. Zapukałem. Otworzyła Lily, cmoknąłem ją w policzek i wszedłem do środka. Pani Evans nakrywała do stołu, pan za to czytał gazetę w swoim fotelu, z góry dobiegała głośna muzyka.

- Petunia! Wyłącz tą muzykę!!! - krzyknęła Lily - Przepraszam cie za nią.

- Nic się nie stało, słonko. - przytuliłem ją i podeszliśmy do stołu - Dzień dobry, James Potter.

- Witaj, dużo o tobie słyszałam. - uśmiechnęła się, a ja wręczyłem jej i Lily kwiaty, panu Evans podałem flaszkę alkoholu.

- Mam nadzieje że dobre rzeczy. - spojrzałem na dziewczynę.

- Same dobre. - odpowiedziała.

Przy stole panowała miła, rodzinna atmosfera. Do czasu...

Na dół zbiegła siostra Lily i zaczęła się na mnie podstępnie gapić.

- Kolejny dziwak do kolekcji. - rzuciła mi oschłe spojrzenie - Będziecie odprawiać jakieś egzorcyzmy?!

- Zamknij się! - oburzyła się ruda, a ja złapałem ją za rękę.

- Spokojnie. - szepnąłem.

- Nie będę spokojna! Zawsze musi wszystko psuć! - wstała, szturchnęła Petunie i wybiegła z domu.

- Ja już pójdę, miło było. - pożegnałem się i wyszedłem - Muszę znaleźć Lily.

Widziałem jak znika za rogiem gdzie znajdował się duży park, pobiegłem za nią. Znalazłem ją siedzącą pod jednym z drzew, usiadłem koło niej i mocno przytuliłem. Panowała cisza, długa cisza.

- Lilciu...- zacząłem - Nie przejmuj się nią.

- Ale to moja siostra...- usłyszałem pomiędzy szlochaniem - Dlaczego ona nie rozumie że to jest moje życie...Ty, przyjaciele czarodzieje i magia.

.................................................
W środe next...

Futerkowe przeznaczenie/Wolfstar🐶❤️🌕✨🐺🍫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz