Ty mi wystarczasz

567 48 23
                                    

Patrzył na mnie, nie odrywał wzroku. Ujął w dłonie moją twarz i pocałował. Całowanie się w deszczu było jednym z najprzyjemniejszych przeżyć, tym bardziej z nim. I wtedy to do mnie dotarło...Kocham Syriusza Blacka!

............................................

Zwlekłem się z łóżka, było wcześnie rano. Dziś sobota, wyjście do Hogsmead. Tego dnia miałem zamiar zaprosić Remusa na randkę. Wreszcie byłem prawie szczęśliwy...Do pełnego szczęścia brakowało mi tylko mojego brata. Ale nie chciałem teraz o nim myśleć, chciałem być przy Lupinie. Słońce przebijające się przez zasłony w oknach, budziło moich współlokatorów. James otworzył powoli jedno oko, a następnie zakrył się poduszką obracając na drugi bok.

- Wstawaj leniu. - rzuciłem w niego kapciem.

- Która godzina? - przetarł zaspane oczy - Szósta?

- Ósma, o szóstej bym nie wstał. - odpowiedziałem szturchając Franka.

Remusa nie było w pokoju, pewnie siedział z Lily w bibliotece. Ruby dzisiaj dawała jakiejś Krukonce korepetycje, więc do dwunastej jest zajęta. Dorcas z Marleną mają babski wypad do Hogsmead. Frank idzie z Alice. A ja z Jamesem nie mamy co robić i jak zawsze będziemy się nudzić.

- James, co będziemy dziś robić? - spytałem zakładając bluzę.

- Spać? - nadal leżał w łóżku.

- Nie, musimy zrobić coś produktywnego. - rzekłem.

- Tylko żeby Hogwart nie wyleciał w powietrze! - krzyknął Longbottom z łazienki.

- Nic nie obiecuję. - wyszczerzyłem zęby - A teraz leć do Alice, bo się spóźnisz!

Wybiegł, a ja stałem na środku pokoju sam. Oczywiście Potter jeszcze nie wstał. Rzuciłem się na niego, o mało nie łamiąc mu kręgosłupa.

- Jeśli za chwile nie wstaniesz zrzucę cię z tego łóżka i zaciągnę w piżamie do dormitorium! - po tych słowach poszedłem do łazienki, gdy wróciłem był już na nogach - Dobry jeleń.

- Pchlarz! - krzyknął i zaczął się ubierać - Jak z Luńkiem?

Spojrzałem na niego zakłopotany.

- Tak jak wcześniej, nic się nie zmieniło od wczoraj, kiedy mnie o to pytałeś. - wycedziłem czesząc włosy - Nadal się nie odzywa...

- Musisz z nim pogadać. - westchnął - Zauważyłeś że zawsze chodzi o to samo?

- Nie rozumiem.

- Wszystko jest pięknie, całujecie się, nie odzywacie się do siebie, zmuszam was do rozmowy, godzicie się i jesteście znowu przyjaciółmi. To się musi zmienić, któryś z was musi pójść o krok dalej.

- James...- już miałem wyjawić co tak naprawdę nas łączy, ale nie chciałem tego zrobić bez zgody albo przynajmniej rozmowy z Lupinem - Pogadam z nim...

- Nareszcie! - uniósł ręce do góry, jak gdyby do nieba - Kiedy?

- Co? - zagapiłem się w jeden punkt.

- Kiedy z nim porozmawiasz?

- Dziś. - powiedziałem nieświadomie, bo nadal patrzyłem się w jedno miejsce.

- Syriusz? Czemu gapisz się na kalendarz?

- Po jutrze pełnia...- pokazałem na kalendarzu.

- Czemu nas nie uprzedził?! - podbiegł do szafki szukając kartki z zapisanymi datami pełni - Nie jesteśmy przygotowani!

~•..................•~

Szedłem powolnym krokiem do pokoju życzeń. Za mną skradał się Rogacz, myślał że go nie słychać, bo był przykryty "Pelerynką Niewidką".

- Ale wiesz że ja cie słyszę?! - odwróciłem się i stanąłem na przeciwko niewidzialnemu przyjacielowi - Głuchy nie jestem.

- Myślałem że skoro mózg szwankuje to i słuch. - zaśmiał się - No dobra, już wracam do dormitorium!

Odwrócił się na pięcie i obrażony podreptał do pokoju. Ja stanąłem przed ścianą, na której magicznie pojawiły się drzwi. Wślizgnąłem się do środka i ujrzałem Remusa na kanapie.

- Dzień dobry, czekoladko. - podszedłem i cmoknąłem go w policzek - Jak się miewasz?

- Znakomicie, mam nadzieję że ty też. - kiwnąłem głową - Czemu list był polecony?

- James kazał mi z tobą pogadać o naszym pocałunku...

- On wie?

- Rano w namiocie mnie zmusili. - upadłem na kanapę.

- Zmusili?! - wykrzyknął.

- James i Dorcas, a wiesz że ja nie potrafię jej odmówić. - popatrzyłem na niego wzrokiem "ona jest słodka jak się wścieka".

- I co teraz? - spytał - Mamy udawać że się pogodziliśmy i wszystko jest znów różowe?

- Bo jest. - rzekłem głaszcząc go po policzku - Mam ciebie...Remi to mi wystarcza.

Przyciągnąłem go do siebie, i jego miękkie wargi zetknęły się z moimi, oczywiście musiało pójść coś nie tak. Otworzyły się drzwi...

...................................................
W środę next.

Futerkowe przeznaczenie/Wolfstar🐶❤️🌕✨🐺🍫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz