-Nawet o tym nie myśl Sam. Nie weźmiesz do szkoły swoich skrzydeł. Już wystarczy, że będziesz ze mną łaził cały dzień.- Dziewczyna wchodziła właśnie do windy tłumacząc przyjacielowi dlaczego branie jego wielkich metalowych skrzydeł to zły pomysł. Mężczyzna chciał jeszcze coś powiedzieć jednak nastolatka zgromiła go spojrzeniem więc się poddał.
-Niech ci będzie, to powiedz mi chociaż czy masz dzisiaj jakieś ciekawe lekcje. Jeśli będą same nudy pożyczasz mi hologram, ma ściągnięte fajne gry.
-Z tego co może cię zainteresować mam dzisiaj wos, angielski i wf. Mam dzisiaj krótko lekcje, tylko cztery lekcje z czego ostatnia to wychowawcza, z której nie skorzystam.
-Czemu? z tego co pamiętam ze swojego liceum to wychowawcza była najlepszą lekcją w tygodniu.-Wsiedli do samochodu i wyjechali na ulicę Nowego Yorku.
-Może jak nie jesteś jednym z najbardziej rozpoznawalnych nastolatek w kraju. Poza tym ojciec i tak chciał mnie zamknąć w pokoju na przynajmniej tydzień żebym leżała więc ucieszy się, że ograniczam szkołę.-Spojrzała na niego ponad okularami, które miała na nosie. Mimo tego, że była dopiero końcówka stycznia słońce świeciło bardzo jasno. Resztę drogi spędzili gadając o pierdołach. Wysiedli z auta po zaparkowaniu go na szkolnym parkingu.
Wszyscy nauczyciele byli poinformowani o tym, że z dziewczyną będzie przyjeżdżał zawsze ktoś dorosły. Tony, zadzwonił poprzedniego dnia do dyrekcji aby wyjaśnić sytuację. Bohaterowie zrobili sobie nawet grafik, który teraz wisiał na lodówce. Rozpisali kto jedzie z nią danego dnia. Jedynymi osobami nieuwzględnionymi w rozpisce byli Tony i Bucky. Starszy Stark twierdził, że ma za dużo roboty i nie chce wzbudzać niepotrzebnego zamieszania pojawiając się z nią osobiście. Bucky z oczywistego powodu po prostu nie mógł z nią być bez nikogo innego. W końcu to jego chcieli dorwać a Brooke miała być tylko wabikiem i motywacją dla niego.
Na angielskim nauczycielka mierzyła Wilsona bardzo nie przychylnym wzrokiem kiedy ten zamiast wsłuchiwać się w jej wywód na temat "Snu nocy letniej" grał na telefonie albo zagadywał nastolatkę, którą się opiekował lub Parkera, który był poza dziewczyną jedyną osobą, którą znał. Brooke widząc niechęć nauczycielki do swojego przyjaciela zdzieliła go ręką w tył głowy.
-Ogarnij się bo cię więcej nie wpuści na lekcję.-Mruknęła do rozmasowującego sobie głowę towarzysza.-Następnym razem weź sobie chociaż jakąś książkę żeby zasłonić ten telefon.
Następną lekcją był wf. Dziewczyna rzuciła w niego jego strojem sportowym, który zabrała z suszarki w wieży.
-Nie będziesz się obijał. Pogadam z nauczycielem i załatwimy sobie od razu trening we dwójkę.
-Wiesz, że jak twój ojciec się dowie, że ćwiczyłaś na wf i to jeszcze ze mną to mnie zabije prawda?
-Nie martw się. Gdzieś cię przed nim ukryjemy.- Poklepała przyjaciela po ramieniu i weszła do szatni się przebrać. Kiedy zdjęła koszulkę słyszała szepty swoich koleżanek. No tak, zapomniała, że całe jej żebra, brzuch i plecy są jednym wielkim siniakiem. Nie przejęła się ty tylko szybko założyła ciuchy do ćwiczeń i wyszła aby porozmawiać z wuefistą. Mężczyzna zgodził się na ich wspólny trening pod warunkiem, że pokażą jakieś łatwe chwyty klasie. Przystała na tę propozycję i ustalili, że najpierw się rozgrzeją zanim przyjdzie reszta. A w czasie ich rozgrzewki rozruszają się trochę aby potem przeprowadzić krótki pokaz swoich umiejętności i nauczyć ich kilku chwytów. Sam wszedł na salę gdy skończyli rozmawiać więc od razu zaczęli biegać dookoła sali rozmawiając przy tym. Porobili jeszcze jakieś ćwiczenia rozciągające, które skończyli akurat jak weszła reszta jej rówieśników. Po tym jak wszyscy się rozgrzali Brooke i Sam stanęli na środku sali otoczeni nastolatkami.
CZYTASZ
Ja tylko udaję wszechwiedzącą 1&2||Marvel
FanfictionPRACA BEDZIE PRZECHODZIĆ KOREKTĘ -Miałam już dość tej wrednej małpy, ciągle uważała się za lepszą niż inni. Poza tym po przyprowadzeniu was i tak ktoś dodał by dwa do dwóch więc wolałam zrobić to sama żeby wynik na pewno był dobry. Na dodatek serio...