Dziewczyna krzyknęła szczęśliwa kiedy udało jej się otworzyć portal. Przez wiele dni po lekcjach chodziła do Strange'a aby się czegoś nauczyć. W końcu po niezliczonych niepowodzeniach udało jej się.
-O, udało ci się. Dobrze ci poszło. Mi to zajęło dużo więcej czasu. A skoro już to potrafisz to dasz sobie radę z powrotem do domu. Starczy na dziś.-Stephen poklepał ją po ramieniu.
-A co z pierścieniem?-Nastolatka pokazała na metal znajdujący się na jej dłoni.
-Weź go, może ci się przydać. Znikaj już bo jest późno, zaraz zaczną się o ciebie martwić.
Pożegnała się z nauczycielem i przeszła przez pomarańczowy portal. Od kiedy pobierała u niego nauki nadal ktoś towarzyszył jej w szkole ale na czas jej ćwiczeń zostawali sami. Drużyna stwierdziła, że w razie czego jest bezpieczna z czarodziejem. Poza tym wszystko było po staremu. No może jeszcze jedna rzecz się zmieniła. Bucky unikał jej jak tylko mógł. Kilkukrotnie próbowała z nim porozmawiać jednak zawsze znajdował wymówkę by odłożyć tę rozmowę. W końcu dziewczyna się poddała i nie zaczynała tego tematu. Uznała, że jeśli będzie chciał z nią porozmawiać to sam do niej. Ona postanowiła skupić się na szkole i treningach.
Rozejrzała się po salonie, w którym stanęła po opuszczeniu portalu. W pomieszczeniu nie było nikogo więc postanowiła wykorzystać swoją nową umiejętność i otworzyła sobie przejście do warsztatu ojca. Tak jak się spodziewała zastała Tony'ego pracującego nad czymś. Kiedy mężczyzna usłyszał charakterystyczny dźwięk otwierającego się przejścia odwrócił się w jej stronę.
-Proszę, proszę. Nasz czarodziej urozmaicił ci powroty i odsyła cię w różne miejsca wieży?-Wrócił wzrokiem do ekranu na którym przeglądał jakieś pliki.
-Nie, byłam w salonie ale nikogo nie było więc stwierdziłam, że cię odwiedzę.-Stanęła obok ojca i zerknęła mu przez ramię.
-Przyszedł z tobą?-Dziewczyna pokręciła głową.-Czy to znaczy, że nauczyłaś się otwierać portale?
-Mhm. Czemu przeglądasz schematy zbroi? Coś jest z nią nie tak?
-Nie, wszystko w porządku, nie mogłem się na niczym skupić więc pomyślałem o wprowadzeniu jakiś ulepszeń.
Nastolatka zauważyła, że ojciec był zamyślony więc zostawiła go samego z tym co dzieje się w jego głowie nie przeszkadzając mu. Postanowiła odwiedzić Lokiego. Tym razem korzystając z windy pojechała na piętro mieszkalne. Idąc do jego pokoju minęła się z Buckym, który nie uraczył jej nawet spojrzeniem. Zapukała do drzwi czarnowłosego i słysząc ciche zaproszenie weszła do pomieszczenia. Rogacz leżał na łóżku czytając książkę.
-Hej, nie przeszkadzam?-Zaprzeczył ruchem głowy i pokazał by usiadła. Zamknęła za sobą drzwi i przysiadła na brzegu łóżka.- Nauczyłam się dzisiaj otwierać portale.-Spojrzała na niego unosząc kącik ust.
-To dobrze, opanowujesz magię. Ale nie po to do mnie przyszłaś prawda?-Zmierzył ją przenikliwym spojrzeniem. Odłożył książkę na stolik nocny i spuściła z łóżka nogi tak, że teraz siedział obok dziewczyny.-Więc mów o co chodzi. Widzę, że coś nie daje ci spokoju.
Nastolatka opadła plecami na posłanie wzdychając głośno.
-I tak wiem, że grzebałeś mi w głowie i wiesz o co dokładnie chodzi cholero jedna.
-Ale chce usłyszeć to od ciebie.
-Chodzi o Barnesa. Od kiedy wróciliśmy z Asgardu jest jakiś dziwny. Unika mnie. Prawie nie rozmawia z innymi. Znam go zbyt długo żeby nie zauważyć, że coś się stało. Ale on oczywiście nie chce o tym rozmawiać.- Zakryła twarz rękoma.- Przepraszam, nie chciałam zarzucać cie swoimi problemami. Na pewno masz lepsze rzeczy do roboty niż wysłuchiwanie o kłopotach nastolatki.
-No akurat w tym momencie nie.-Zaśmiał się.-Z tego co wiem to przyjaciele rozmawiają o swoich kłopotach. Ale nie bardzo wiem jak mogę ci pomóc. Chyba, że chcesz żebym pogrzebał mu trochę w umyśle.
-Nie, nie będę się narzucać. Jeśli nie chce mi powiedzieć to niech nie mówi. Potrzebuje jakiegoś zajęcia. W czasie szkoły i zajęć ze Stephenem jest w porządku bo nie mam czasu myśleć o nim. Przyszłam tutaj z propozycją nocowania. Ty, ja filmy, niezdrowe jedzenie i miękkie kocyki. Co ty na to?
-Jestem za. Nie chce mi się ani iść do kuchni ani teleportować więc możesz pokazać czego nauczył cię ten doktorek.
Dziewczyna zerwała się z uśmiechem z wcześniej zajmowanego miejsca i stanęła na środku pokoju by otworzyć portal do wspomnianego wcześniej pomieszczenia. Kiedy przejście zamknęło się za nimi Loki pokiwał głową z uznaniem.
-Całkiem całkiem. Ale nadal jestem szybszy. -Dziewczyna zaśmiała się głośno.
Właśnie tego trzeba jej było. Stwierdzili, ze nie zabiorą się z całym jedzeniem, które chcieli wsiąść więc Brooke znowu otworzyła portal tym razem do salonu i razem przerzucili na kanapę swoje zapasy i sami przez niego przeszli. Położyli się na sofie i włączyli telewizor. Przez chwilę kłócili się co obejrzeć. Ostatecznie zdecydowali się na coś pod tytułem "Dziewczyna z tatuażem". Film leciał sobie a oni nie za bardzo zwracali na niego uwagę. Zabierali sobie koc, rzucali w siebie żelkami czy spychali się nawzajem z mebla. Nie zauważyli nawet kiedy skończył się film, który mieli oglądać bo byli zbyt zajęci wkurzaniem się. Kiedy zasnęli z uśmiechami na twarzach wokół nich walało się pełno śmieci jak i poduszek, które zrzucili w czasie przepychanek. Żadne z nich nie spodziewało się tego co miało nastąpić następnego poranka.
CZYTASZ
Ja tylko udaję wszechwiedzącą 1&2||Marvel
FanfictionPRACA BEDZIE PRZECHODZIĆ KOREKTĘ -Miałam już dość tej wrednej małpy, ciągle uważała się za lepszą niż inni. Poza tym po przyprowadzeniu was i tak ktoś dodał by dwa do dwóch więc wolałam zrobić to sama żeby wynik na pewno był dobry. Na dodatek serio...