-Jeśli nie chcesz to nie musisz iść do szkoły. Wiesz, że mogę ci załatwić nauczanie domowe.- Powiedział Tony kiedy odwoził Petera na lekcje.
-Nie trzeba, dam radę. A jeszcze z Brooke obok będzie dobrze.-Chłopak uśmiechnął się do czarnowłosej.
-Możesz na mnie liczyć. Ale nie obiecuje, ze Flash zakończy dzisiejszy dzień z całym nosem.-Ona również się uśmiechnęła i założyła okulary przeciwsłoneczne a drugą parę podała brunetowi.- W razie czego w każdej chwili możemy wrócić do domu.
Pożegnali się ze Starkiem i wysiedli z samochodu. Weszli do szkoły i wszystkie oczy zwróciły się na nich. Brooke niby skończyła już szkołę i musiała pojawić się tylko na oficjalnym zakończeniu roku jednak nikt nie miał nic przeciwko jej przychodzeniu co jakiś czas.
Żwawym krokiem dotarli do swojej klasy gdzie za kilka minut mięli rozpocząć lekcje. W ławkach siedzieli już MJ i Ned. Kiedy zobaczyli tę dwójkę od razu do nich podeszli. Przywitali się uściskami i usiedli aby porozmawiać. Parker i Stark musieli streścić im wydarzenia ostatnich dni.
-To teraz jesteś Peter Stark?-Zapytał Ned.
-Nie, nazwisko zostaje to samo. Ze zmian to tak naprawdę tylko przeprowadziłem się do wieży i pan Stark jest moim prawnym opiekunem.-Wyjaśnił mu Peter.
-Mieszkasz z Avengersami, ale czad.-Zaczął się ekscytować chłopak.-Może w końcu ich poznam.
-Mi tam zależy na poznaniu Czarnej Wdowy i Scarlet Witch.- Wtrąciła MJ.-No i może doktora Bannera, na wycieczce pokazywał fajne rzeczy.
-To może wpadniecie do nas po południu?- Zaproponowała Brooke luźno a pozostał trójka spojrzała na nią zdziwiona.-No co? To nie jest tylko siedziba Avengers ale też nasz dom.
-Naprawdę? Byłoby kozacko.-Wpadł w zachwyt Przyjaciel Parkera.
-Jasne, chciałam was zaprosić już jakiś czas temu ale w międzyczasie wydarzyło się parę rzeczy, które mi przeszkodziły.-Wzruszyła ramionami.-Oni też chętnie was poznają. Dotąd jedyną osobą, którą przyprowadziłam był Patric ale nie wyszło z tego nic dobrego.
-Ogarnij się Ned. Dzięki za zaproszenie Brooke, chętnie wpadnę. Może jakaś noc filmowa?-Zaproponowała MJ.
-Dobry pomysł, może w środę skoro od czwartku jest przerwa wiosenna?-Zgodziła się czarnowłosa. Wszyscy przystali na tę propozycję.
Dalszą rozmowę przerwał im dzwonek. Peter próbował ignorować natarczywe spojrzenia kolegów i koleżanek z klasy. Nastolatka widziała jednak, że nie czuje się komfortowo znajdując się w centrum uwagi. Myślała co może zrobić żeby poczuł się swobodniej w całej tej sytuacji. Nie miała żadnego pomysłu więc zaczęła coś bazgrać bo to wtedy zawsze przychodziły jej do głowy najlepsze plany. Nawet nie zauważyła kiedy upłynęła cała lekcja. Wróciła do rzeczywistości dopiero gdy Peter ją szturchnął. Na następnej lekcji również nie była zbyt przytomna. Tym razem było to jednak spowodowane spamem jaki zrobił się na ich grupie.
Najwyraźniej Thor razem z Stevem odkryli funkcję filtrów w aparacie ponieważ co sekundę wysyłali swoje wspólne zdjęcia z króliczymi uszami albo psim pyszczkiem. Każde kolejne było śmieszniejsze ale to co wysłała Natasha rozwaliło nastolatce mózg. Rudowłosa nagrała ich jak robią najróżniejsze miny aby dowiedzieć się jak dany filtr działa. Widząc to parsknęła w rękaw bluzy. Peter spojrzał na nią nie rozumiejąc jej zachowania i wtedy uświadomiła sobie, że nie dodali go jeszcze na grupę wiec od razu to zrobiła. Gdy zaczęły mu przychodzić powiadomienia przejrzał zawartość grupy i natrafił na nagranie, które chwilę temu oglądała czarnowłosa. Po obejrzeniu go zareagował dokładnie tak samo jak Brooke. Następne lekcje spędzili wysyłając na grupę parodię każdego zdjęcia Thora i Rogersa. Wszyscy członkowie mieli niezły ubaw komentując ich wysiłki.
Poszli na lunch a ponieważ była ładna pogoda zdecydowali zjeść na dziedzińcu. Usiedli przy jednym z okrągłych stolików i zabrali się za posiłek. Przy stoliku obok siedziała grupka dziewczyn głośno dyskutujących na temat męskiej części Avengers.
-No ja to chodzę z Zimowym Żołnierzem.-Pochwaliła się jedna na co Peter i Brooke wymienili się porozumiewawczymi spojrzeniami.- Jesteśmy razem bardzo szczęśliwi.
-Wow, zazdroszczę ci.- Westchnęła druga z nich. Brooke w tym momencie musiała zakrywać twarz żeby nie wybuchnąć śmiechem na cały głos.- O popatrz czy to nie on?
Brunet faktycznie wchodził właśnie na dziedziniec. Przez chwilę przystanął pod drzewem rozglądając się dookoła.
-Przywitasz się ze mną czy będziesz się tak patrzeć? Skarbie.-Zapytał głośno nie patrząc na nią tylko na swoje buty. Brooke nie podnosząc wzroku przewróciła oczami.
Dziewczyna ze stolika obok od razu poderwała się i podeszła do niego i chciała złapać go za rękę. W takich sytuacjach jego ciało działa instynktownie. Wykręcił jej nadgarstek tak, że ona syknęła z bólu. Czarnowłosa natychmiast podniosła się ze swojego miejsca zwracając na siebie jego uwagę. Zaczęli iść w swoim kierunku.
Kiedy znaleźli się wystarczająco blisko siebie mężczyzna objął ją i pocałował. Ona odwzajemniła ten gest i po oderwaniu się od siebie uśmiechnęła się szeroko. Skierowali się do ich stolika i usiedli. Czarnowłosa kątem oka zauważyła jak dziewczyny, które siedziały jeszcze chwilę temu obok nich szybko zniknęły z okolicy.
Peter przywitał się z brunetem i przedstawił mu swoich przyjaciół. Ned jak to Ned był strasznie podekscytowany a MJ opanowana i uspokajała go.
-Jak ci Peter mija pierwszy dzień w szkole po konferencji?-Zapytał Bucky zabierając swojej dziewczynie butelkę soku i upijając z niej kilka łyków.
-Myślałem, że będzie gorzej. Dziwne jest to, że wszyscy zwracają na mnie nagle uwagę.- Odpowiedział mu Peter.
-Przyzwyczaisz się, pierwsze tygodnie są zawsze najgorsze.- Pocieszył go Barnes.
-A ty co, nudziło ci się w wieży?-Zapytała Brooke trącając go ramieniem.
-Wilson i Clint znaleźli u twojego ojca jakieś magnesy i chcieli grać w chowanego szukając mnie nimi. Więc się schowałem.- Zaśmiał się na wspomnienie głupoty przyjaciół.
Do grupy siedzącej przy stoliku podszedł Flash, który nie byłby sobą gdyby nie dokuczał komuś przez choć jeden dzień.
-Co tam Parker, znalazłeś sobie rodzinkę?-Zaśmiał się wrednie i odwrócił się by odejść gdy zauważył Bucky'ego.
-Hej Flash!-Krzyknęła za nim Brooke.- Twoje istnienie jest dla mnie powodem do uśmiechu.-Widziała, że i on się uśmiechnął słysząc to a jej rówieśnicy spojrzeli na nią dziwnym wzrokiem. Jedynie Barnes wiedział czego się spodziewać więc uśmiechnął się pod nosem.-Bo jesteś jebanym żartem!
Bucky wybuchnął śmiechem we włosy swojej dziewczyny. Przez dobre kilka minut nie mógł opanować śmiechu. Kiedy wreszcie mu się to udało miał całą czerwoną twarz. Chwilę potem wrócił do nich Flash z jakimś wysokim facetem, który na pewno nie był pracownikiem szkoły.
-Patrz, znalazł sobie opiekunkę. Może ja też zacznę z wami przychodzić, co?-Bucky przyciągnął swoją dziewczynę jeszcze bardziej do siebie.
-Nie jestem opiekunką tylko ochroniarzem. Mój klient czuje się zagrożony chodząc do szkoły z psychopatką, która jest odwiedzana przez niezrównoważonych przyjaciół.-Odezwał się mężczyzna.
-Jeśli znudził ci się wygląd twojej twarzy to nazwij ją tak jeszcze raz, szybko coś zaradzimy.-Podniósł się z miejsca Bucky.
-Bucky, odpuść.- Brooke splotła ich dłonie. On spojrzał na nią i usiadł tam gdzie wcześniej.
-Pilnuj swojego faceta Stark.-Odezwał się zza ochroniarza Flash.
-A ty pilnuj co do kogo mówisz. Tym razem jestem tutaj a on ma dobry humor i posłuchał. Gdyby zamiast mnie siedziała tu Natasha poznałbyś wiele określeń i organów, o których istnieniu ci się nawet nie śniło. A teraz idź wpieprzać się w życie kogoś innego.
***
Siedzę sobie na diagnozie z angielskiego i trochę mi się nudzi więc łapcie rozdzialik❤
CZYTASZ
Ja tylko udaję wszechwiedzącą 1&2||Marvel
FanfictionPRACA BEDZIE PRZECHODZIĆ KOREKTĘ -Miałam już dość tej wrednej małpy, ciągle uważała się za lepszą niż inni. Poza tym po przyprowadzeniu was i tak ktoś dodał by dwa do dwóch więc wolałam zrobić to sama żeby wynik na pewno był dobry. Na dodatek serio...