AAAAA, DZIĘKUJĘ ZA 5tys WYŚWIETLEŃ <3 obudziłam się rano i patrzę na ponad 40 powiadomień i dzień od razu lepszy <3
Na mostek Brooke wróciła już zdecydowanie spokojniejsza. Usiadła do stołu z miną wyrażającą determinacje. Barnes, który przyszedł chwilę po niej podał jej kubek kawy i usiadł na swoje miejsce. Dziewczyna odstawiła naczynie na stół po czym wbiła wzrok w Fury'ego.
-To jak złapiemy tego sukinsyna?-Zapytała nie odrywając wzroku od mężczyzny.
-Jesteś pewna, że dasz radę? Nie musisz brać w tym udziału. Zwłaszcza, że w tym tygodniu masz egzaminy.-Zapytał się jej z troską Tony. Nastolatka spojrzała na swojego ojca jakby o czymś jej przypomniał.
-Fakt, zapomniałam o egzaminach. Zaraz po nich zacznę nad tym pracować ale nie odpuszczę. Wyciągnę go z pod ziemi jeśli będę musiała.
-Świetnie, w takim razie teraz młoda skupia się na skończeniu szkoły a my szukamy wszystkich możliwych informacji i lokacji. Jak ona ogarnie sobie wszystko przekażemy informacje i będziemy pracować dalej. Na dzisiaj to wszystko. Jesteście wolni.
Wstali z foteli i skierowali się do wyjścia. Wsiedli do odrzutowca i każdy zajął się swoimi sprawami. Brooke i Bucky postanowili nadrobić te kilka miesięcy kiedy nie rozmawiali. Siedzieli więc i opowiadali sobie wzajemnie co się u nich działo. Ich dyskusję przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości. Stark wyjęła telefon i sprawdziła kto do niej napisał. Widząc na wyświetlaczu imię Patrica uśmiechnęła się sama do siebie. Pytał czy wszystko w porządku i czy następnego dnia spotkają się w szkole. Odpisała mu szybko, że już jest dobrze i, że idzie do szkoły tylko na egzamin. We wtorek pisała egzamin a Angielskiego. W środę matematykę. a w następne dni kolejno fizykę i chemię. Nie zauważyła, że przez ramię zerka jej przyjaciel.
-Chłopak?-Widać po nim było, że bolało go to.
-Tak, byłam z nim na kawie kiedy Nat do mnie zadzwoniła. Zapytał czy chcę z nim chodzić i tak wyszło, że się zgodziłam.-Wymamrotała nastolatka, starała się nie patrzeć mu w oczy. Poczuła teraz lekkie wyrzuty sumienia wiedząc, że sprawiła mu przykrość. Reszta lotu upłynęła im w ciszy.
Po dotarciu do wieży każdy poszedł gdzie indziej. Nastolatka poszła do swojego pokoju by przygotować się na kolejny dzień. Siedziała na łóżku czytając jakąś książkę kiedy usłyszała pukanie do drzwi. Nie chciało jej się wstawać więc odłożyła trzymany przez siebie przedmiot i głośno powiedziała,że drzwi są otwarte. W wejściu pojawiła się Natasha i Wanda. Czarnowłosa zachęciła je by weszły i przesunęła się na łóżku robiąc miejsce dla przyjaciółek.
-Jak tam randka co?-Zapytała rudowłosa uśmiechając się szeroko.
-Skąd wiesz, że to była randka?-Brooke uniosła jedną brew patrząc na nie.
-Bardzo możliwe, że jak rozmawiałyście to twój ojciec pokazał nam widok z kamer w kawiarni, w której byłaś.-Zaśmiała się Wanda przez co siedemnastolatka opadła na plecy zamykając oczy.
-Już nawet nie można się z nikim spotkać w spokoju. Było miło. Wyjaśniliśmy sobie kilka spraw i jesteśmy razem.- Wzruszyła ramionami nie patrząc na towarzyszki. One zaczęły piszczeć i rzuciły się na dziewczynę przytulając ją.- Boże złaźcie, nie mogę oddychać.
Próbowała się przekrzyczeć przez ich pisk. Niby są dorosłe a zachowują się jak dzieci. To chyba wspólny mianownik wszystkich mieszkańców wieży. Poza Brooke. Ona jest dzieckiem i tak też się zachowuje. Jej przyjaciółki cały czas piszczały szczęśliwe. Ten irytujący dźwięk przerwało gwałtowne otworzenie się drzwi. W wejściu do pokoju stanęli Steve, Loki, Thor, Clint i Tony. Byli gotowi do ataku. Nie widząc jednak w pokoju żadnego zagrożenia spojrzeli na nie zdziwieni.
-Wszystko w porządku? Drzecie się jakby ktoś umierał.-Tony schował zbroje do reaktora.
-Brooke ma chłopaka!-Wanda i Natasha znowu zaczęły piszczeć a nastolatka zakryła im twarze poduszkami by stłumić dźwięk raniący jej bębenki. Jednak gdy tylko wyciszyła nieco dziewczyny Barton dołączył do chórku. Czarnowłosa wzięła głęboki oddech i wyszła z pokoju wypychając z niego zszokowanych członków drużyny i zamykając w nim tę bardzo głośną trójkę. Nie zwracając uwagi na resztę poszła do salonu. Tam opadła na kanapę na twarz.
-Chciałabyś może wyjaśnić czego właśnie byliśmy świadkami?-Zapytał jej Loki przesuwając ją by móc usiąść na kanapie. Brooke przekręciła się tak, że jej głowa zwisała z kanapy a nogi miała przerzucone przez oparcie.
-Dziewczyny dowiedziały się, że chodzę z Patriciem i coś je opętało i jak widać Clintowi się udzieliło. Spokojnie, przejdzie im za kilka minut.
-Czekaj, czekaj. Z tym Pariciem, który jest "tylko kolegą"?-Przy ostatnich słowach Stark wykonał gest prezentujący cudzysłów. Córka odpowiedziała mi skinięciem głowy.-Wiedziałem, znowu. Musisz zacząć mnie słuchać bo jak widać znam cię lepiej niż ty sama.-Usiadł na drugiej kanapie patrząc na dziewczynę.
-Jak przyznam ci rację to dasz mi spokój?-Przytuliła do piersi poduszkę przymykając oczy. Otworzyła jedno i zobaczyła, że ojciec kiwa głową.-Świetnie. Tak masz rację będę cię częściej słuchać.
Przez niedługą chwilę siedzieli w ciszy. Po jakimś czasie do salonu weszła również trójka wcześniej przebywająca w pokoju dziewczyny. Nie wydawali już z siebie niekontrolowanych dźwięków ale nadal uśmiechali się szeroko patrząc na nastolatkę. Natasha zepchnęła z kanapy, na której leżała Brooke, Lokiego i obsiedli ją. Zaczęli zasypywać ją pytaniami na co ona tylko przykryła sobie twarz poduszką i krzyknęła w nią głośno.
-Jesteście okropni, znajdźcie sobie jakieś zajęcie. Ja na przykład idę spać bo jutro zaczynam egzaminy i jak już je przełożyłam to chce je zdać.
Sturlała się z kanapy i poszła do swojego pokoju machając im na odchodne. Po dotarciu na miejsce weszła do łazienki by wziąć prysznic. Potem przygotowała sobie ciuchy na następny dzień. Na koniec sprawdziła czy wszystkie długopisy, które ma w piórniku piszą.
Położyła się do łóżka i przykryła kołdrą próbując zasnąć. Przez kilkadziesiąt minut przewracała się z boku na bok. Po tym czasie uznała, że chyba nie zaśnie więc wstała i zarzuciła sobie na ramiona koc. Poszła do kuchni i z lodówki wyjęła mleko, które nalała do ogromnego kubka i wstawiła do mikrofalówki. w tym czasie wyjęła z szafki puszkę z kakao. Do pomieszczenia wszedł Bucky przecierając ze zmęczeniem twarz. Zdziwiony spojrzał na dziewczynę.
-Hej, nie miałaś się kłaść?-Zapytał opierając się biodrem o blat.
-Nie mogę spać. Chcesz kakao?-Wyjęła naczynie z mikrofali i rozlała ciecz do dwóch mniejszych kubków. Wsypała kilka łyżek proszku i wymieszała po czym podała jeden napój mężczyźnie. Przez chwilę stali tak obok siebie w ciszy.
-Słuchaj, chciałem cię przeprosić za tą akcje w samolocie. Głupio się zachowałem.-Podrapał się po karku patrząc jej w oczy. -Brakuje mi ciebie. Brakuje mi mojej najlepszej przyjaciółki.
-To dobrze się składa bo mi też od dłuższego czasu brakuje mojego najlepszego przyjaciela. Niby mogę utrudniać sobie życie z Clintem ale on jest zdecydowanie mniej kreatywny.
Zaśmiali się na te słowa i przeszli do salonu gdzie włączyli telewizję na jakimś losowym kanale. Nie zwracali na niego uwagi tylko beztrosko rozmawiali co chwilę wybuchając śmiechem. Konwersacja zakończyła się kiedy zaczęli okładać się poduszkami. Jak skończyła im się energia po prostu zasnęli obok siebie na kanapie.
***
Tak sobie ostatnio myślałam (A nie często się to zdarza XD) i wymyśliłam. Czy bylibyście zainteresowani grupą na mess gdzie informowałabym o datach publikacji, pytała o wasze zdanie na temat konkretnych wątków. Mielibyście realny wpływ na to jak potoczy się historia, oczywiście bez jakiś większych spojlerów dotyczących dalszej akcji. Jeśli jest ktoś chętny to piszcie do mnie wiadomości tam dopytam o wasze dane na fb i dodam was do grupy o ile będzie ktoś chętny oczywiście <3
CZYTASZ
Ja tylko udaję wszechwiedzącą 1&2||Marvel
FanfictionPRACA BEDZIE PRZECHODZIĆ KOREKTĘ -Miałam już dość tej wrednej małpy, ciągle uważała się za lepszą niż inni. Poza tym po przyprowadzeniu was i tak ktoś dodał by dwa do dwóch więc wolałam zrobić to sama żeby wynik na pewno był dobry. Na dodatek serio...