*48.2*

691 54 25
                                    

-Nie wierzę, że zmusiliście mnie do ubrania sukienki.-Powiedziała nastolatka przeglądając się w lustrze.

-Przesadzasz, świetnie wyglądasz.-Powiedział Tony podchodząc do niej i poprawiając koszulę. Po tym podszedł do Petera, który nerwowo walczył z zapięciem mankietów koszuli.- A ty się uspokój. Już ci przecież mówiliśmy, że nie damy im wejść ci za bardzo na głowę.- Dodał poprawiając mu kołnierzyk.

-A ja nadal nie wiem czemu kazałeś mi się odwalić jak szczur na otwarcie kanału. To tylko telewizja. Ostatnio byłam tam w jeansach i skórzanej kurtce.- Powiedziała chcąc odruchowo schować ręce do kieszeni.- Następnym razem muszę uszyć coś z kieszeniami.-Mruknęła sama do siebie.

Miała na sobie zwykłą czarną sukienkę z bufiastymi siateczkowymi rękawami i odkrytymi plecami. Na nogi wsunęła tenisówki za kostkę tego samego koloru. Tony i Peter mieli koszule i marynarki a do tego ciemne jeansy i eleganckie buty. Wszyscy wyglądali elegancko ale a umiarem. Było widać między nimi podobieństwo. Parker wyglądał jak miliarder w młodości. Z kolei jego córka miała identyczne gesty, miny i zachowania.

We trójkę weszli do salonu gdzie czekała na nich reszta drużyny. Tym razem jechali prawie wszyscy ale przed kamerami mieli się pojawić tylko oni.

Standardowo zapakowali się do kilku samochodów i wyjechali z wieży. Musieli zaparkować w różnych częściach parkingu należącego do studia dlatego spotkali się pod wejściem do budynku. Cała grupą tam weszli i jakaś miła kobieta zaprowadziła ich do przeznaczonej dla nich garderoby.  Tam jacyś ludzie z obsługi podpięli im mikroporty i sprawdzili czy działają tak jak powinny. Następnie przywitali się z prowadzącym, który miał z nimi rozmawiać. Ustalili, że będą się zwracać do siebie po imieniu.

Brooke nie spodobał się sposób w jaki na nią patrzył i się do niej zwracał. Czuła, że może to nie być jej najprzyjemniejsza rozmowa w życiu. Kiedy zgasły światła i zaczęło się odliczanie ostatniej pół minuty do rozpoczęcia programu, Bucky pocałował ją i zapewnił, że bardzo ją kocha po czym usiadła na swoim miejscu na widowni. Siedział praktycznie naprzeciwko niej na co uśmiechnęła się delikatnie gdy zaświeciły się skierowane na nich światła.

-Witam państwa serdecznie w dzisiejszym programie. Ja nazywam się Allen Hatch i dzisiaj będę rozmawiać z rodziną, która jest na ustach całego kraju. Przed wami Tony Stark oraz jego dzieci, Brooke Stark i Peter Parker.- Publiczność za kamerą zaczęła bić brawo.

Oni przywitali się uśmiechami i skinięciem głowy. Na swoje nieszczęście czarnowłosa siedziała na kanapie najbliżej Allena.

-Najpierw chciałbym się dowiedzieć jednej rzeczy. Peter, jak się odnajdujesz w całej tej sytuacji?-Zapytał prowadzący.

-Na początku było dziwnie, bardzo dziwnie. Zwłaszcza w szkole. Ale wiem, że zawsze mogę liczyć na wsparcie od każdego z drużyny i już się chyba trochę przyzwyczaiłem do tego wszystkiego.- Odpowiedział nastolatek. Nadal był bardzo zestresowany co objawiało się nerwowym pstrykaniem palcami. Czarnowłosa spojrzała na niego i uśmiechnęła się ciepło dodając mu otuchy.

-Tony, Brooke czy w waszym życiu coś się zmieniło?

-Mam dwa razy więcej zgód do podpisywania.- Odpowiedział niemal od razu Tony.-I martwię się o dwójkę dzieciaków.

-Z mojej perspektywy prawie nic się nie zmieniło. On i tak spędzał u nas prawie cały wolny czas więc zostało to tylko wzmocnione prawnie.-Nastolatka wzruszyła ramionami.

-Tony, uważasz, że twoi wychowankowie skoczyli by z klifu za tłumem czy są raczej indywidualistami?- Dopytał prezenter.

-Wychowałem przywódcę więc to pewnie Brooke skakałaby pierwsza.- Zaśmiał się patrząc na córkę.- A Peter pewnie poleciałby z nią próbując ją powstrzymać.

Po tych słowach przez sale przetoczyła się salwa śmiechu i rozległ się dźwięk, którego znaczenie wytłumaczyli im przed rozpoczęciem programu.

-to chyba czas na pytanie od publiczności.- Powiedział Allen w stronę kamery. Jeden z członków obsługi podszedł do publiczności i podał mikrofon osobie, której by się najmniej spodziewali.

-Ja mam pytanie do Brooke. Kto jest twoim ulubionym członkiem drużyny?-Zapytał z uśmiechem Bucky. Ona od razu podłapała jego grę.

-Zdecydowanie Wanda i Natasha.- Odparła z uśmiechem.

-A z męskiej części?-Dopytywał.

-Hmm, fajnie się wkurza Clinta.-Odpowiedziała ze śmiechem.

-A ze starszych?-Zmrużył oczy patrząc na nią z uśmiechem.

-Aaa, widzę dokąd to zmierza.-Pokiwała głową.-Zdecydowanie Loki.-Pomachała do czarnowłosego a publiczność znowu się zaśmiała.  Barnes pokiwał głową i podjął ostatnią próbę.

-Spróbuj jednak trochę młodszych.- Potarł ręką oczy.

-Już chyba wiem o kogo chodzi.-Uśmiechnęła się szeroko- Mój przyjaciel Steve.- Bucky się poddał i oddał mikrofon siadając na swoje miejsce ze śmiechem. Nastolatka posłała mu w powietrzu pocałunek.

-Dziękujemy bardzo za pytanie.- Odezwał się Allen.- Przejdźmy teraz dalej. Tony, jak godzisz kierowanie ogromną firmą, wychowywanie dwójki dzieci i bycie bohaterem?

Stark przez kilkanaście minut rozmawiał z prowadzącym na tematy biznesu. Co jakiś czas o zdanie na dany temat byli również nastolatkowie.

-Peter, Brooke. Wy chodzicie jeszcze do szkoły prawda? Czy wasz status społeczny jakoś wam to ułatwia? Doszły nas słuchy, że na początku chodzenia do jednej klasy Brooke groziła jakiemuś chłopakowi. To prawda?- Zapytał wyraźnie zaciekawiony odpowiedzą na to pytanie.

-Tak jak już kiedyś mówiłam, szkołę tak naprawdę już skończyłam. Egzaminy są za mną dostałam już wyniki. Teraz muszę się tylko pojawić na zakończeniu.- Powiedziała patrząc mu twardo w oczy.

-A co do drugiej części pytania to nie powiedziałbym, że komuś groziła. Domyślam się, że chodzi o Flasha ale to było raczej bardzo jasne postawienie sobie granic i uświadomienie mu, ze nie może mówić o każdym co mu się żywnie podoba.- Odezwał się Peter.

-A ty chodzisz jeszcze na zajęcia?-Zapytał go prezenter.

-Tak, ale zostało już tylko kilka tygodni i oficjalnie skończymy liceum.- Przyznał mu racje chłopak.

-W takim razie Brooke co robisz z całym tym wolnym czasem kiedy twojego brata nie ma w domu?- Mężczyzna przeniósł na nią swój wzrok.

-Pracuje, albo jestem z nim na zajęciach. Często pracuje też nad swoim osobistym projektem.

-Osobistym projektem?-Dopytywał.

-Chciałabym otworzyć swoją markę z tanią odzieżą dobrej jakości. Wiele osób pisało do mnie, że ciuchy, które projektuje bardzo im się podobają i chętnie by coś takiego kupili więc postanowiłam posłuchać ludzi i teraz jestem w trakcie dopracowywania wszystkiego.- Odpowiedziała a w jej głosie dało sie wyczuć dumę.

-To bardzo poważny krok.- Powiedział Allen.

-Wiem, dlatego jestem bardzo wdzięczna ojcu i Pepper za wsparcie i każdą rade jaką od nich otrzymuję. Samej byłoby mi zdecydowanie ciężej przez to przebrnąć.- Powiedziała zerkając na Tony'ego, który uśmiechał się dumny z córki.

-Nie boisz się, że będąc tak młodą kobietą przerośnie cie to?-Zadał pytanie.

***
Kończy się pierwszy tydzien wakacji kończy się również maraton, od poniedziałku rozdziały pojawiają się tak jak do tej pory.

Ja tylko udaję wszechwiedzącą 1&2||MarvelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz