*30.2*

812 58 12
                                    

"Czemu zawsze jak położę się późno to następnego dnia od rana coś się dzieje?" Dokładnie z taką myślą obudziła się Brooke w piątkowy poranek kiedy zadzwonił jej telefon. Nie spojrzała na wyświetlacz tylko przyłożyła urządzenie do ucha.

-Czego?-Zapytała siadając na łóżku i otwierając oczy.

-Hej, stoimy z klasą w holu od pięciu minut. Wiesz może co teraz?-Zapytał Peter przez co dziewczyna gwałtownie poderwała się z łóżka.

-Już odsyłam do was jakiegoś stażystę żeby was oprowadził po tych nudnych piętrach a potem ktoś was przejmie. -Odpowiedziała mu chwytając jakieś ciuchy do ubrania.

-Jasne, dzięki wielkie. Do zobaczenia w takim razie- I rozłączył się wiedząc, że dopiero obudził czarnowłosą.

-Jarvis obudź drużynę i poproś żeby się ogarnęli. A i niech któryś ze stażystów zejdzie do holu i rozda im identyfikatory oraz oprowadzi po części ogólnodostępnej.

-Oczywiście.

Szybko ubrała się i związała włosy po czym wybiegła wręcz z pokoju i w salonie odpaliła ekspres do kawy. Ledwo urządzenie skończyło pracować a do pomieszczenia zaczęli sie schodzić bohaterowie.

-Czemu kazałaś nas obudzić, serca nie masz?- Zapytał Sam odbierając od niej na wejściu kubek z kawą.

-Wycieczka szkolna, Peter, coś wam to mówi?-Odparła rozdając kolejne kubki.

-No coś faktycznie było, ale to Tony miał z nimi gadać więc dlaczego wszystkich obudziłaś?- Wanda była ewidentnie zmęczona.

-A jak wam powiem, że mam w planach trochę pognębić takiego jednego?- Uśmiechnęła się złośliwie.

-To w takim razie dzięki za pobudkę, chętnie to zobaczę.-Natasha odstawiła pusty kubek na stół.

-Świetnie, w takim razie ja do nich idę, i miło by było jakbyście za jakąś godzinę pojawili się na konferencyjnej.-Odwróciła się z kolejnym kubkiem w stronę windy jednak przed wejściem do niej rzuciła przez ramię.- A ty Barnes ogarnij włosy bo wyglądasz jakby cię piorun trzasnął.

Mężczyzna posłał jej mordercze spojrzenie i ruszył w jej stronę jednak nie zdążył przed zamknięciem się windy. Dziewczyna usłyszała jeszcze ciche przekleństwo i już po chwili wychodziła z puszki na poziomie laboratoriów. Na korytarzu stała jej była klasa z wychowawcą na czele. Nastolatka skinęła głową do stażysty, który akurat opowiadał czym zajmują się w tych pomieszczeniach. Wszyscy zachwycali się tym co on mówi.

-Tak, to wszystko jest bardzo ciekawe ale najlepsze jest za tamtymi drzwiami.- Wszyscy zwrócili uwagę na czarnowłosą opierająca się o ścianę i wskazującą drzwi nad, którymi był duży napis "nieupoważnionym wstęp wzbroniony".- Więc czemu tam nie wejść prawda?

Odbiła się od ściany i zaczęła iść w kierunku, który wskazała. Kiwnęła głową chłopakowi, ze jest już wolny. Mijając Petera przystanęła i spojrzała na niebieski bezosobowy identyfikator, który wisiał na jego szyi i skrzywiła się lekko.

-On ci poważnie dał jedynkę?- Chłopak kiwnął głową.- Czekaj, wzięłam z góry twój zapasowy. Trzymaj a ten rzuć gdzieś na parapet, potem się go weźmie.

Podała mu plakietkę w białym kolorze, na którym były jego dane i zdjęcie. Nie czekając na niego zaczęła znowu iść do wybranego laboratorium. Jednak zatrzymała ją jakaś ręka zaciskająca się na jej nadgarstku. Odwróciła się powoli w stronę tej osoby i tak jak mogła się spodziewać zobaczyła wyszczerzonego Flasha.

-Poproszę bez przemocy.- Odezwał się głos zza grupy. Wszyscy się tam odwrócili i zobaczyli Barnesa oraz Lokiego.

-Przecież nic jej nie robię.-Próbował się bronić nastolatek.

-Dlatego nie mówię do ciebie. Brooke, bez przemocy. -Loki spojrzał jej z uśmiechem w oczy. Ona przewróciła tylko oczami ale pokiwała głową.- Za chwilę zaczynamy trening także jak chcą popatrzeć to zapraszamy na salę.- Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona.-Nie mój pomysł.

-Nat?-On pokiwał głową w odpowiedzi.- Idźcie już, my odwiedzimy Bruce'a i zaraz będziemy.

Mężczyźni wyminęli ich idąc do innej windy. Barnes Po drodze złożył krótki pocałunek na ustach Brooke i z zawadiackim uśmiechem odszedł. Ona tylko uniosła kącik ust i przewróciła oczami. Kiwnęła głową na innych nastolatków i w końcu dotarli do laboratorium Bannera. Wszyscy poza czarnowłosą i Peterem zaczęli się rozglądać po pomieszczeniu.

-Radzę niczego nie dotykać bo może wybuchnąć.- Odpowiedziała do ściśniętych przy wejściu uczniów. Ona sama poszła na środek pomieszczenia i wskoczyła na stół, na którym usiadła.-Doktorku dostawa kawy!

Krzyknęła i nie wiadomo skąd pojawił się Bruce. Przyjął od niej kubek i widząc dużą grupę w swoim laboratorium powiedział trochę o tym nad czym akurat pracuje.

-Przy okazji możemy zrobić niewielki pokaz.- Spojrzał na Brooke.- I tak muszę zrobić ci badanie krwi po twojej ostatniej wycieczce.

Dziewczyna wzruszyła ramionami i podwinęła rękaw bluzy na tyle by naukowiec miał dostęp do zgięcia jej łokcia. Mężczyzna pobrał jej krew i podzielił ją na kilkanaście części po czym do każdej dodał innej substancji. Wytłumaczył, co robi uczniom, którzy wpatrywali się w niego jak oczarowani. Po skończeniu podziękował jej jeszcze raz za kawę.

-To my dziękujemy za pokaz, ja za badania bo nie musiałam tu znowu przychodzić.- Zaśmiała się do niego.-I idź spać. Wiem, że po tym jak wyszedłeś z imprezy to przyszedłeś tu i siedzisz do tej pory. To widać Bruce.

Poklepała go po ramieniu i zabrała ze stołu jakieś gumy i wrzuciła je sobie do ust. Wyszli całą grupą z laboratorium i skierowali się na salę treningową. Wszyscy zaczęli się ekscytować bo przecież spotkają Avengersów. Brooke wprowadziła ich na balkon znajdujący się na sali i krzyknęła do przyjaciół aby zwrócić ich uwagę. Jak cała klasa znajdowała się już na tarasie zamknęła za nimi drzwi i przeskoczyła przez barierkę. Wylądowała miękko na ugiętych nogach tak jak ją uczyli. Podeszła do przyjaciół z uśmiechem.

-Dobra to co robimy?

-Refleks?- Zapytał Clint na co dziewczyna chętnie przytaknęła.

-Peter, raz dwa na dół. To, że jesteś na wycieczce nie zwalnia cię z obowiązków stażysty.- Krzyknął do chłopaka Tony. Czarnowłosa otworzyła mu portal by mógł się do nich szybko przenieść bez pokazywania swoich umiejętności.- No i po co mu to otwierasz, mógł przecież zeskoczyć.- Tony spojrzał na córkę.

-Z tego co mi wiadomo tożsamość pajączka ma pozostać tajemnicą tato.- Spojrzała na niego unosząc brwi. Ponieważ wyczarowywanie przedmiotów przychodziło jej z łatwością w jej dłoniach pojawiły się dwa sztylety. Gwałtownie odwróciła się i rzuciła nimi krzycząc.-Barton orientuj się.

Udało mu się uniknąć jednego z noży jednak drugi rozciął mu lekko ramię.

-Ty mała podstępna żmijo!- Krzyknął w jej stronę i odrzucił to co trzymał w dłoniach i zaczął ją gonić po całej sali. Ona otworzyła sobie portal za niego i po wyjściu z niego wbiegła w mężczyznę rozglądającego się gdzie się podziała. Uderzyła na niego na tyle mocno, że przewrócił się do przodu.

-Tylko nie mała dobra.- Powiedziała podając mu rękę.- To co może zaprosimy naszych gości do jakiegoś ćwiczenia co?

Ja tylko udaję wszechwiedzącą 1&2||MarvelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz