Szesnastolatka obudziła się gdy usłyszała dźwięk zgniatanej puszki niebezpiecznie blisko swojej głowy. Otworzyła delikatnie oczy i przypomniała sobie gdzie się znajduje. Po drugiej stronie kanapy leżał równie co ona zaspany bóg kłamstw. Podniosła się do pozycji siedzącej i rozejrzała się w poszukiwaniu źródła dźwięku, który ją obudził. Odetchnęła widząc, że to Bucky nadepnął na jedną z puszek po napojach.
-Hej, coś się stało?-Przyjrzała mu się. Był ubrany jak na misję ale jego oczy nie wyrażały nic. Były puste. Tak puste były tylko wtedy gdy kontrolę nad nim przejmował Zimowy. Tylko po co ktoś miałby go wybudzać?- Halo, słyszysz mnie?
Nie reagował na żadne jej słowa czy gesty. Jedynie patrzył się na nią. Jednak gdy za nią poruszył się zaniepokojony Loki, Barnes jakby się ocknął. Przeniósł na niego swój wzrok na moment. Potem wrócił spojrzeniem do czarnowłosej i zaatakował ją znienacka. Zamachnął się na nią nożem, który przeciął dziewczynie skórę na żebrach. Nie było to głębokie cięcie jednak wystarczyło by nastolatka syknęła z bólu. Zielonooki bóg zareagował natychmiast odpychając mężczyznę od niej nim zdążył ponowić atak. Ona wykorzystała te chwilę by nacisnąć swój reaktor. Po chwili jej ciało było już pokryte strojem do złudzenia przypominającym stój Barnesa. Ten doskoczył do niej próbując ją kopnąć. Atakował tak mocno i szybko, że jedyne co mogła zrobić dziewczyna to unikać uderzeń. Zdemolowali cały salon gdy Lokiemu udało się wbić sztylet w bark żołnierza. Ten niespodziewany ruch skutecznie odwrócił uwagę Mężczyzny. Brunet odwrócił się do czarnowłosego z beznamiętną miną. Brooke wykorzystała tę sytuację i podbiegła do aneksu kuchennego i otworzyła szybko wszystkie szafki w poszukiwaniu jakiejś broni, która była porozkładana po całej wieży. Jak na złość nic nie znalazła. Złapała więc patelnie. Podbiegła do walczących przyjaciół i z całej siły walnęła Barnesa w tył głowy. O dziwo to wystarczyło by stracił przytomność. Odrzuciła swoją broń i klęknęła obok poobijanego Lokiego.
-Wszystko w porządku? Nic ci nie zrobił?- Pomogła mu wstać. Ten spojrzał na leżącego na podłodze nieprzytomnego Barnesa.
-Nie, nie musisz się martwić. To nie po mnie przejechał nożem.
Za pomocą Jarvisa zwołali wszystkich do salonu. Oni widząc nieprzytomnego przyjaciela zaczęli zadawać mnóstwo pytań.
-Zaraz wam wszystko opowiemy, najpierw trzeba zająć się Buckym.
Bruce wraz z Tonym sprawdzili czy dziewczyna nie zrobiła mu zbyt dużej krzywdy. Wszyscy stali w gabinecie, w którym badali mężczyznę. W tym czasie Brooke i jej towarzysz opowiedzieli wszytko co wydarzyło się w salonie nim przyszła reszta. Gdy skończyli w pomieszczeniu zapanowała cisza.
-Siadaj na łóżko młoda. Zobaczymy twoją ranę.- Bruce obejrzał dokładnie cięcie i oczyścił je jakimś preparatem. Nie wymagała szycia wiec zakleił jakimś plastrem.
-A co z nim? Kiedy się obudzi?-Zapytała nastolatka swojego ojca.
-Nie będę ukrywał, że przywaliłaś mu solidnie i jestem z ciebie dumny.-Widząc spojrzenie jakie posłała mu czarnowłosa zrezygnował z żartów.-Powinien się obudzić w przeciągu kilku godzin. Myślę, że będzie już sobą ale na wszelki wypadek powinniśmy go zamknąć.
Posadzili go więc na krześle znajdującym się w swojego rodzaju szklanej klatce. Przypięli wszystkie paski i zamknęli drzwi. Szklana cela miała wytrzymać wszystko. Nawet super żołnierza z morderczymi zamiarami. Dziewczyna przyniosła sobie krzesło do pomieszczenia w którym stała klatka. Usiadła i czekała aż chłopak się wybudzi. Była tak zmęczona wcześniejszymi wydarzeniami, że zasnęła na siedząco. Obudził ją dźwięk szarpania się. Otworzyła oczy i zobaczyła, że Bucky odzyskał przytomność.
-Nie szarp się bo zrobisz sobie krzywdę. Z którym tobą rozmawiam w tym momencie?-Na dźwięk jej głosu mężczyzna się uspokoił. Już w tym momencie widziała, że to on, jej Bucky.
-To ja, nie ten drugi, co się stało? Nic nie pamiętam i strasznie boli mnie głowa.- Przymknął lekko oczy odchylając głowę do tyłu jakby miało mu to ulżyć.
-Rekalibracja kognitywna.-Widząc pytające spojrzenie bruneta dodała-Przywaliłam ci patelnią w głowę jak rzuciłeś się w salonie na mnie i Lokiego. Ale co się stało, nie wiem. Liczyłam na to, że to ty mnie oświecisz co się z tobą działo przez ostatnie dni.-Stanęła przed nim zakładając ręce na piersi. Barnes westchnął i spojrzał na dziewczynę.
-Pamiętasz, że jak byłaś z nim w Asgardzie my mieliśmy akcję, zniszczyliśmy bazę Hydry.-Dziewczyna pokiwała potwierdzająco głową.-No więc spotkałem się tam ze starym znajomym. Miał przy sobie książkę, w której jest napisane wszystko o zimowym. Łącznie z ciągiem rosyjskich słów, które go wybudzają we mnie. Zaczął je odczytywać jednak nie udało mu się dokończyć bo coś obok nas wybuchło. Zabrałem mu książkę i wróciłem ze wszystkimi do wieży. Momentami miałem wrażenie, że jestem tylko pasażerem we własnym ciele, nie panowałem nad sobą. Dlatego unikałem cie, nie chciałem zrobić ci krzywdy. A, że sam nie do końca wiedziałem co się dzieje nie chciałem zawracać nikomu głowy.-Po skończonej opowieści spojrzał na dziewczynę stojącą cały czas przed nim.
-Zabije skurwysyna. Ale najpierw pozbędziemy się tego gówna z twojej głowy.
-Tylko jak?
-Potrzebuje tej książki i Natashy. Gdzie ją schowałeś?
-Nie wiem gdzie znajdziesz Nat ale dziennik jest w moim pokoju, pod materacem łóżka. Powiesz mi chociaż co chcesz zrobić?
-Pozbyć się zimowego żołnierza raz na zawsze.
***
Ja bym tylko chciała wam bardzo podziękować za każdą gwiazdkę, każdy komentarz. Staram się odpowiadać na wszystkie tak szybko jak mogę. Czasem jednak jestem zajęta i tylko spojrzę na powiadomienia. Wtedy na mojej twarzy pojawia się od razu uśmiech. Cieszę się jak głupia bo mam tak wspaniałych ludzi, którzy śledzą tą książkę <3
CZYTASZ
Ja tylko udaję wszechwiedzącą 1&2||Marvel
FanfictionPRACA BEDZIE PRZECHODZIĆ KOREKTĘ -Miałam już dość tej wrednej małpy, ciągle uważała się za lepszą niż inni. Poza tym po przyprowadzeniu was i tak ktoś dodał by dwa do dwóch więc wolałam zrobić to sama żeby wynik na pewno był dobry. Na dodatek serio...