-Coś się stało?-W słuchawce usłyszała głos ojca.
-Macie się zatrzymać dokładnie w tym miejscu, w którym jesteście w tym momencie i nie ruszać się.-Nie dała powiedzieć mu nic więcej bo rozłączyła się.- Jarvis pokaż mi lokalizację tych osłów.
Brooke zarzuciła na siebie bluzę, założyła jakieś buty i zerknęła na telefon, na którym znajdowała się lokalizacja jej przyjaciół i ojca. Otworzyła szybko portal przez, który przeszły we trzy. Stanęły na ulicy centralnie na przeciw męskiej części spotkania.
-Czy wyście poszaleli wszyscy? Co wy sobie myślicie!-Czarnowłosa była na nich niewyobrażalnie zła.- Co niby chcieliście zrobić?- Spojrzała na każdego po kolei.- Może ty tato zaczniesz?
-Chciałem dotrzymać umowy, o której ci mówiłem.-Wymamrotał miliarder pod nosem rozglądając się dookoła byle nie patrzeć na córkę. Za nim stali uśmiechając się Bucky, Clint i Loki.
-A wy się tak nie uśmiechajcie. Teraz wasz kolej więc słucham.-Stała przed nimi wbijając w nich twardo spojrzenie. Ich twarze stopniowo się zmieniały.
-My no, jakby to powiedzieć.-Podrapał się po karku Clint.
-Chcieliśmy popatrzeć na starania Tony'ego i może dorzucić coś od siebie.-Dokończył za łucznika czarnowłosy a Barnes mu przytaknął.
-Mogłam się spodziewać po was takie odpowiedzi.-Westchnęła i pokiwała głową.-Steve?
-Ja próbowałem trochę ich powstrzymać ale jak widać mi nie wyszło więc uznałem, że pójdę z nimi żeby ich przypilnować.-Również westchnął Rogers.
Nastolatka zastanowiła się nad czymś przez chwilę po czym machnęła ręką i pod mężczyznami poza Stevem otworzył się portal do którego wpadli. Pozostała na ulicy czwórka ruszyła wolnym krokiem do wieży.
-Dokąd ich wysłałaś?-Zapytała Wanda ze śmiechem.
-Nigdzie, będą sobie spadać aż ich nie wypuszczę. Strange mnie tego ostatnio nauczył. Wiem, że jest późno ale co powiecie na male zakupy i jakiś film?
Wszyscy chętnie przystali na tę propozycję. Po drodze weszli o marketu gdzie zapełnili cały koszyk różnymi przekąskami i napojami. Nie spieszyli się z tym zbytnio. Tak samo już w wieży spokojnie wybrali sobie film i przygotowali jedzenie. Dopiero gdy rozsiedli się na kanapie i zawołali resztę przebywającej w wieży drużyny, czarnowłosa postanowiła uwolnić przyjaciół.
Kolejny raz tej nocy machnęła ręką i przed wszystkimi otworzył się portal, z którego z krzykiem wypadła czwórka bohaterów. Walnęli mocno o podłogę co potwierdziły ich jęki bólu.
-Nauczyliście się aby nie wtrącać się w moje sprawy czy chcecie jeszcze trochę sobie pospadać?- Na pytanie Brooke odpowiedziały tylko niewyraźne pomruki.-Ciesze się, że się rozumiemy. A teraz siadajcie i oglądamy film.
Tony wymamrotał jeszcze pod nosem coś na temat temperamentu Starków lecz widząc spojrzenie córki zamilkł.
Jak powiedziała tak zrobili. Obejrzeli kilka filmów. Gdzieś w połowie pierwszego pojawił się na stole alkohol jednak nastolatka nie chciała tym razem pić. Po paru filmach Wszyscy poza nią byli już lekko wstawieni i zaczęły się pojawiać bezsensowne dyskusje.
-Może i jesteś dobry w robieniu iluzji ale nikt by się na to nie nabrał. Poza wyglądem ważne jest też zachowanie.-Kłócił się z Lokim ojciec dziewczyny.
-W udawaniu kogoś też jestem dobry. Wybierz kogokolwiek z tego pomieszczenia. Wyjdę z ta osobą zmienię się i wrócimy a wy spróbujecie zgadnąć, która postać to ja-Zaproponował czarnowłosy. On też odczuwał skutki picia ponieważ Thor przyniósł ze swojego pokoju ich alkohol.
-W takim razie wybieram Brooke.
Dziewczyna westchnęła jednak chętnie wyszła z przyjacielem na korytarz. Była ciekawa czy uda im się zgadnąć. Patrzyła jak bożek na jej oczach zamienia się w nią. Z wyglądu byli identyczni. Nawet ruchy mieli takie same. Nastolatka popatrzyła na swojego sobowtóra z uznaniem. Razem weszli do salonu. Było zaskakujące jak się zsynchronizowali.
-No dobra, wygląd przyznam jest imponujący. Jesteście identyczni. Ale ja potrzebuje tylko jednego pytania.-Tony złączył palce u rąk i pochylił się do przodu opierając łokcie na kolanach.-Ile to jest cztery razy siedem?
-Dwadzieścia osiem.-Odpowiedziała jedna z postaci. Druga natomiast policzyła na palcach. Ta, która odpowiedziała od razu oberwała poduszką w twarz.-Co jest.
-Od razu wiadomo, że nie jesteś prawdziwą Brooke. Ona jest geniuszem ale zawsze najprostsze działania wykonuje jak dziecko z podstawówki. Widzisz jelonku, zdradzają cię szczegóły.-Stark uśmiechnął się do niego zwycięsko i rozsiadł wygodniej na kanapie.
Lekko obrażony Loki usiadł na kanapie i upił łyk swojego drinka. Młoda Stark wepchnęła się na kanapę między Wandę i Clinta przez co siedzący na skraju mebla Bucky spadł na podłogę. Spojrzał na przyczynę swojego upadku po czym wstał i rzucił się na kanapę. Wszystkim poza czarnowłosą udało się uciec przez co została przygnieciona jego ciężarem.
-Boże, złaź grubasie bo nie mogę oddychać.-Udało jej się wydusić z siebie. Mężczyzna się tym zbytnio nie przejął i dalej na niej leżał. Dała radę wyswobodzić jedną rękę więc zaczęła próbować go z siebie zrzucić. To niestety jej nie wyszło więc sięgnęła po swoją ukrytą broń czyli łaskotki. Zaczęła dźgać go palcem w żebra. W końcu udało jej się osiągnąć zamierzony efekt. Brunet skulił się i niekontrolowanie sturlał spadając znowu na podłogę.- Od razu lepiej.
On pociągnął ją za nogę tak, że spadła prosto na niego po czym zaczęli się nawzajem okładać poduszkami i łaskotać. Po kolei dołączali do nich ci mniej poważni członkowie drużyny i mała przepychanka przekształciła się w wielką wojnę na poduszki, w której udziału nie brał tylko Bruce i Vision. Reszta podzieliła się na dwie drużyny. Choć może to za dużo powiedziane bo w praktyce wyglądało to tak, że wszyscy mężczyźni atakowali Brooke, Natashę i Wandę. One wykorzystywały fakt, że są od nich mniejsze i sprawnie unikały poduszek.
Skończyli dopiero gdy ktoś rzucił przedmiotem tak niefortunnie, że trafił w telewizor, który spadł na podłogę. Nie przejęli się faktem zepsucia sprzętu bo to nie był dla nich problem. Rano ktoś go wymieni. Nie chciało im się sprzątać szkła leżącego na podłodze. Padli więc zmęczeni na kanapy i prawie jednocześnie zasnęli. Jak zwykle nie zwracali uwagi na to, że ktoś na kimś leżał, ktoś inny miał nogę przy czyjejś twarzy. Byli tak zmęczeni, że nie kontaktowali ze światem i jedyna myśl jaka znajdowała się wtedy w ich umysłach to to żeby w końcu zasnąć. Wiedzieli też, że następny poranek będzie ciężki zważając na ilość wypitego przez nich alkoholu. Bo jak każdy dobrze wie, kac morderca nie ma serca.
***
Na poprawę humorku po początku tygodnia <3
Swoją drogą otrzymałam nominację od @DramaQueen214365 więc proszę bardzo:
1.Ile masz lat?
Mentalnie 5, czuje się na 30 a w tym roku kończę 18 :)
2.Jak masz na imię?
Justyna ale sporo osób zwraca się do mnie zdrobnieniem albo Jucha
3.Kiedy dodasz rozdział?
There you go :D
4.Masz rodzeństwo?
Yup, starszego brata
5.Masz zwierzę?
Mam brata i kilku niestabilnych emocjonalnie przyjaciół, których kocham najmocniej na świecie (<3) Chyba się liczy XD
6. Nominuj 15 osób
Nie znam tylu ludzi z Watt więc nominuje osóbki, które pojawiają mi się często w powiadomieniach:
@Basia108 @pojebanee_ @AmariHana @KociarkaMrr @OliwiaBazarnik @0zmutowanapala @Natalaonly @Juliett_24
Więcej osób nie kojarzę i serdecznie tego żałuje, te osóbki w jakimś momencie po prostu zamieszkały w moich powiadomieniach i chciałabym je za to wyróżnić nominacją.
Jeśli o kimś zapomniałam to przepraszam!
CZYTASZ
Ja tylko udaję wszechwiedzącą 1&2||Marvel
FanfictionPRACA BEDZIE PRZECHODZIĆ KOREKTĘ -Miałam już dość tej wrednej małpy, ciągle uważała się za lepszą niż inni. Poza tym po przyprowadzeniu was i tak ktoś dodał by dwa do dwóch więc wolałam zrobić to sama żeby wynik na pewno był dobry. Na dodatek serio...