*18.2*

791 52 14
                                    

-Nie! Nie pójdę tam i nikt mnie do tego nie namówi!-Natasha krzyczała na Starka.

Mężczyzna umówił córkę na wywiad jednak przez "całkowity przypadek" wyszło na to, że umówił Brooke i kilku innych Avengersów. Nikt za bardzo nie chciał tam iść więc Brunet próbował namówić agentkę do występu w telewizji.

-Natasha, proszę, przyjaźnisz się z młodą.

-Nie, jestem agentką, pracuje tam gdzie mnie nie widać więc nie będę pchać się do telewizji.

Brooke nie zwracała większej uwagi na to co dzieje się dookoła tylko pochylała się nad stolikiem i zgrabnym pismem zapisywała imiona przyjaciół. Kiedy skończyła złożyła wszystkie karteczki i wrzuciła je do pustego kubka. Zakryła wylot ręką i przemieszała karteczki. Podstawiła ojcu naczynie pod nos. Ten spojrzał na nią zdziwiony.

-Zachowujecie się wszyscy jak przedszkolaki więc załatwimy to jak w przedszkolu. Losujemy.

Rozsiadła się wygodnie na kanapie i czekała aż reszta bohaterów zejdzie się do pokoju. Nie odstawiała kubka nawet na chwilę bo wiedziała, że skończy się to podbieraniem karteczek ze swoimi imionami. Kiedy wszyscy zalegli w salonie wytłumaczyła im w jaki sposób rozwiąże problem z tym kto z nią idzie i stanęła tak aby każdy ją widział.

-Dwie osoby?-Reszta przytaknęła zgodnie. Brooke ostatni raz zamieszała karteczki i wyciągnęła dwie. Rozłożyła aby przeczytać kogo wylosowała i zaśmiała się sama do siebie. Próbując zachować powagę wyprostowała się.-Będzie wesoło powiem wam. Zanim przeczytam pamiętajcie, że wszyscy się zgodziliście na taki układ. A więc nie przedłużając na wywiad do telewizji jedzie ze mną Bucky.-Spojrzała na bruneta, który nie wyglądał na zadowolonego tym faktem. Ona jednak musiała jeszcze bardziej powstrzymywać śmiech.-I Loki.

-Błagam, powiedzcie, że to będzie leciało na żywo.-Wydusił z siebie Clint ocierając łzy, które poleciały mu ze śmiechu.

Bucky i Loki spojrzeli po sobie i podeszli do siebie spotykając się po środku pokoju. Bez słowa zaczęli grać w papier kamień nożyce. Grę wygrał czarnowłosy co było do przewidzenia ze względu na jakiego umiejętność czytania myśli. Obydwaj wrócili na swoje miejsca. Asgardczyk ze zwycięskim uśmiechem, a brunet z miną jakby ktoś mu zabrał ulubiony pistolet.

-Co tu się właśnie wydarzyło?-Zapytał zdezorientowany Tony.

-Grali w papier kamień nożyce o to kto nie musi się odzywać.-Dziewczyna spojrzała na przyjaciół.-Zgadłam?

Odpowiedziały jej tylko mruknięcia mężczyzn.

-Czekaj czekaj. Ja mam rozumieć, że dwóch najsławniejszych zabójców w historii, z czego jeden ma ponad setkę a drugi tysiąc lat na karku właśnie zagrało w jakąś głupią grę żeby ustalić kto będzie się odzywał na wywiadzie?-Wanda ledwo powstrzymywała się od śmiechu.

-To skoro wszystko już ustalone to chciałabym się dowiedzieć kiedy jest ten wywiad.-Brooke spojrzała na ojca.

-Jutro o ósmej wieczorem.- Tony dla pewności sprawdził informację na swoim hologramie.

-Świetnie, W taki razie podnosić te swoje leniwe tyłki. Idziemy do pracowni bo musimy jakoś wyglądać.-Powiedziała nastolatka głosem nie znoszącym sprzeciwu. Sama skierowała się do windy dopiero gdy przyjaciele ją wyminęli.

W warsztacie dziewczyna wyjęła z szafki dwa segregatory i podała je mężczyznom. Znajdowały się w nich projekty, które czarnowłosa tworzyła wolnych chwilach. Oni mieli wybrać sobie to w czym chcieli następnego dnia się pokazać. W czasie jak oni oglądali rysunki Brooke wyciągnęła z szuflad dużą ilość materiałów. Oczywiście większość było czarne. Tak jak się spodziewała jej przyjaciele wybrali bardzo szybko. Nie należeli do osób, które jakoś wybitnie rozwodzili się nad swoim wyglądem, zależało im głównie na wygodzie i praktyczności. Po pokazaniu nastolatce odpowiednich rysunków musieli zostać jeszcze chwilę aby mogła ich zmierzyć. Niby miała ściągnięte miary ze wszystkich członków drużyny jednak przez ciągłe treningi ich wymiary ulegały ciągłej zmianie.

Ostatecznie wyszło tak, że wszyscy mieli czarne skórzane kurtki o podobnym kroju i wstawkami w innych kolorach. Loki miał ciemno zielone, Bucky granatowe a Brooke w kolorze wina. Panowie jeszcze chwilę patrzyli jak nastolatka pracuje nad ciuchami. Widać po niej było, że sprawia jej to przyjemność. W czasie pracy nie jest jednak zbyt rozmowna więc zostawili ją po kilku minutach w spokoju.

Wyszła z windy z gotowymi ciuchami gdy było już ciemno. Jednak jak zwykle drużyna siedziała w salonie i coś oglądała. Podała ubrania odpowiednim osobom i sama usiadła na jednej z kanap. Pomimo ciągłych poszukiwań Hydry nadal znajdowali chwilę by spędzić ze sobą czas. Zazwyczaj kończyło się to nie małą głupawką jednak tym razem postanowili nie szaleć aby następnego dnia nadawać się do czegokolwiek.

Od rana dziewczyna spędziła czas u Strange'a tak jak obiecała mu gdy był u nich ostatnim razem. Teraz uczyła się pojawiać rzeczy tak jak zrobił to on gdy była u niego po raz pierwszy z piwem dla Thora. Udawało się jej już z małymi przedmiotami wielkości długopisu. Jak znudziły im się ćwiczenia usiedli aby porozmawiać a gdy i to im się znudziło postanowili podenerwować współlokatora Stephena, Wonga. Otwierali małe portale dookoła niego przez, które go trącali i szturchali. Czas minął im bardzo szybko i nim się obejrzeli w Sanktuarium pojawiła się Natasha mówiąca o tym jak mało czasu zostało jej na przygotowanie się. Czarnowłosa śmiała się tylko z jej poruszenia żegnając się z doktorem i otwierając portal do swojego pokoju.

Nastolatka poszła wziąć szybki prysznic i z mokrymi włosami wyszła z łazienki. Tam już czekała na nią Natasha z nagrzaną lokówką oraz Wanda z całym mnóstwem kosmetyków. Posadziły ją na krześle, wysuszyły i zrobiły jej fryzurę. Potem zabrały się za makijaż, który miał być delikatny aby w połączeniu z ciuchami nie było wszystkiego za dużo. Po ogarnięciu tej kwestii przyjaciółki wepchnęły jej w ręce ubrania i wręcz wrzuciły do łazienki aby się przebrała.

Wyszła z pomieszczenia ubrana w czarny top na ramiączkach, swoją skórzaną kurtkę, czarne przylegające jeansy i botki na niewielkim obcasie w tym samym kolorze. Jedynym co wyróżniało się na tle czerni była część jej włosów i wstawki na kurtce. Spojrzała na siebie i czegoś jej brakowało. Chwyciła więc za naszyjnik od ojca i ponownie się przejrzała. Teraz było dobrze. Zerknęła na zegarek i okazało się, że ma jeszcze trochę czasu. Postanowiła sprawdzić jak radzą sobie jej przyjaciele. Wyszła z pokoju jednak oni także byli już gotowi. Następne kilkadziesiąt minut przesiedzieli więc w salonie oglądając jakiś film, który akurat leciał w telewizji.

Kiedy się od niego oderwali okazało się, że w studiu powinni być za minutę. Nastolatka otworzyła więc portal i momentalnie znaleźli się więc od właściwym budynkiem. Weszli tam i przywitali się z mężczyzną, który miał z nimi rozmawiać. Technicy przypięli im mikrofony i usiedli na kanapach.

-Gotowi?- Zapytał ich prowadzący z uśmiechem.

-Bardziej nie będziemy.-Odpowiedziała czarnowłosa odwzajemniając uśmiech.

***

Punkt kontrolny!

Ostatnia szansa na zadanie pytań, na które chcielibyście poznać odpowiedzi!


Ja tylko udaję wszechwiedzącą 1&2||MarvelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz