Dziewczyna weszła za ojcem do jego laboratorium. Przy okrągłym stole na środku pomieszczenia siedział Bucky i ubrany w długi płaszcz czarnoskóry mężczyzna. Nick Fury, dyrektor tarczy. Czyli musiało chodzić o grubszą sprawę.
-No dobrze to co się stało tym razem?- Nastolatka usiadła przy stole tak jak jej towarzysze i splotła ręce na piersi.
-Pamiętasz jak nad jeziorem przyszliście do mnie opowiadając o rozmowie, którą podsłuchaliście? Mówiłaś wtedy o jakiś posadach. Sprawdziłem dokładnie, że w Stark Industries nie ma żadnej wolnej lub niedługo zwalniającej się fuchy. Skontaktowałem się więc z naszym szanownym piratem i okazało się, że poszukują kogoś na dość wysokie i dobrze płatne stanowisko. Pogrzebałem też trochę w różnych aktach próbując dowiedzieć się czegoś o wybrance mrożonki i jej przyjacielu. Znalazłem więcej niż się spodziewałem.
Ojciec przesunął do niej po stole papierową teczkę. Barnes przysunął się do niej by mogli razem przejrzeć jej zawartość. Okazuje się, że kobieta miała dość barwną przeszłość. Wychowywana przez samotną matkę, ojciec zginął na akcji w wojsku przez błąd przełożonych. Nieliczne kary za drobne kradzieże. W późniejszym czasie także oszustwa. U Chłopaka podobnie tylko z dodatkiem pobicia. Obydwoje mieli ogromne długi, które jednak dałoby się szybko spłacić z pensją tarczy.
-No dobrze, ale co z tym wszystkim ma wspólnego Steve?-To pytanie skierowała do jednookiego.
-Nie wiem skąd ani od kogo ale musiała się dowiedzieć, że Rogers miał mi pomóc w wybraniu kogoś do tej roboty. Wiesz, że nie zwracamy szczególnie dużej uwagi na czyjąś przeszłość jeśli jest dobry w tym co robi. Na tę pozycję potrzeba kogoś kto potrafi namówić każdego do swoich racji. Patrząc na to jak owinęła go sobie wokół palca nadawałaby się do tej roboty. Jednak nie chce mieć u siebie ludzi, którzy zrobią wszystko dla pieniędzy tak jak ona.
-Dlatego musimy powiedzieć o wszystkim Steve'owi. -Dokończył za niego Barnes. Dziewczyna przetarła twarz dłońmi. Między nimi zapanowało długie milczenie. Każdy zastanawiał się jaki sposób poinformowania go o tym będzie najlepszy.
-Ja mu to powiem. Dzisiaj wieczorem.-Nastolatka patrzyła się na stół przed sobą pochylając się do przodu i opierając łokcie na kolanach. Spojrzała po twarzach swoich rozmówców. Tony i Bucky uśmiechnęli się do niej a Nick pokiwał tylko głową. Złapała akta leżące nadal na stole i wyszła z pomieszczenia. Zostawiła teczkę u siebie w pokoju po czym poszła na salę treningową. Była zła, że coś takiego spotkało jej przyjaciela. Po tym wszystkim co przeszedł należało mu się trochę szczęścia a teraz ona musiała je zniszczyć dla jego dobra. Zaczęła uderzać gołymi pięściami w worek. Uderzenia stawały się coraz szybsze i mocniejsze. Nie zwracała uwagi na szczypanie na knykciach. Po chwili poczuła jak ktoś odciąga ją od worka i przytula. Nie zwróciła uwagi na to kto to, po prostu się przytuliła do tej osoby. Nie płakała, była w tym momencie wyprana z emocji. Ten ktoś pocałował ją w czubek głowy tak jak robi to tylko jedna osoba. Bucky.
-Czemu zawsze gdy wydaje się, że wszytko zaczyna się układać to coś musi się zjebać?-Ścisnęła mężczyznę mocniej.
-Nie wiem, naprawdę nie wiem. Ale czasem musi być gorzej żeby mogło być lepiej.-Oparł brodę na jej głowie.
-Nie wiem nawet jak mu to powiedzieć. "Cześć Steve, chciałam z tobą porozmawiać o Sharon. Wiesz, że cie wykorzystuje i oszukuje żeby razem ze swoim kochankiem załapać robotę w tarczy i spłacić ich długi?" Czy to nie brzmi absurdalnie?
-Wszystko będzie dobrze, uwierzy ci, Ja i Tony potwierdzimy twoje słowa. Zobaczysz ułoży się.
-Obyś miał rację.
CZYTASZ
Ja tylko udaję wszechwiedzącą 1&2||Marvel
FanfictionPRACA BEDZIE PRZECHODZIĆ KOREKTĘ -Miałam już dość tej wrednej małpy, ciągle uważała się za lepszą niż inni. Poza tym po przyprowadzeniu was i tak ktoś dodał by dwa do dwóch więc wolałam zrobić to sama żeby wynik na pewno był dobry. Na dodatek serio...