*31.2*

816 66 16
                                    

-Ty!-Barnes krzyknął wskazując na Flasha.- Będziesz reprezentował klasę. Zejdź tutaj.

Chłopak zaczął rozglądać się za jakimś zejściem. Okazało się, że jedyną drogą na dół było zeskoczenie lub zjechanie po linie wiszącej przy balkonie. Wybrał tę drugą opcję aby nie połamać sobie nóg jednak gdzieś po pół metra zaplątał się w sznur i zawisł do góry nogami.

-Przypomina trochę ciebie na jednym z filmów z jednostki.-Dziewczyna szturchnęła Steve'a łokciem.

-Tak, tylko ja wtedy nie umiałem nawet poprawnie oddychać o poniżaniu innych nie mówiąc.-Odpowiedział jej równie cicho.- Wanda, mogłabyś?

Brązowowłosa poruszyła rękoma i odstawiła chłopaka w miarę bezpiecznie na ziemię.

-Skoro już udało ci się do nas dołączyć twoim zadaniem jest dotknąć kogokolwiek z nas.- Tony wskazał na wszystkich bohaterów.- Żebyś miał jakaś szansę Loki, Brooke i Wanda nie używają magii.

Ustawili się dookoła chłopaka, który wyglądał na pewnego siebie. Ponieważ Peter także brał w tym udział Flash skierował się na niego. Parker okazał się jednak znacznie od niego szybszy i zwinniejszy. Udało mu się do niego zbliżyć na nie mniej niż dwa metry. O innych nie ma co nawet wspominać. Oni nawet nie biegali. Po półgodzinnym bieganiu Thompsona stwierdzili, że tyle wystarczy.

-Peter, zaprowadzisz ich na konferencyjną? Rozdaj im kartki i długopisy i niech każdy spisze swoje pytania do Avengers, wrzuć to do któregoś z wazonów i będziemy losować.- Brooke kiwnęła na niego i rzuciła mu klucz od drzwi na balkonie. Otworzyła portal by zdyszany Flash i Parker mogli się na niego dostać.

Drużyna zebrała swoje rzeczy i wolnym krokiem przeszła do sali konferencyjnej po drodze śmiejąc się z tego jak bardzo Flash dyszał ganiając ich. Kiedy weszli już do pomieszczenia uczniowie siedzieli już na krzesłach czekając niecierpliwie. Po ostatniej konferencji na podeście stał pulpit z logiem Stark Industries więc Sam podszedł do panelu i poklikał na nim trochę i już po chwili z podłogi wysunęły się trzy długie kanapy. Jeszcze zanim usiedli do czarnowłosej podeszła Natasha.

-Zdążyłaś coś zjeść?- Nastolatka pokręciła tylko głową. Rosjanka uśmiechnęła się i skierowała do wyjścia.- Zaraz wracam.

Reszta grupy rozsiadła się wygodnie na kanapach zostawiając oczywiście miejsce dla rudowłosej.

Najmłodsza usiadła na kanapie pomiędzy Lokim i Barnesem. Peter przysiadł na oparciu kanapy, na której siedział Vision z Wandą. Jeszcze zanim wszyscy się dobrze usadzili wróciła Natasha z talerzem kanapek dla przyjaciółki. Podała jej posiłek i usiadła obok czarownicy. Nastolatka zaczęła jeść a przez ramię Loki zabrał jej jedną z kanapek za co zmierzyła go morderczym spojrzeniem. Ktoś rzucił do Petera aby wylosował pierwsze pytanie więc chłopak wsadził rękę do wazonu i rozłożył karteczkę.

-Jaka panuje między wami atmosfera na co dzień?- Zwrócił się do bohaterów.

-Jest świetnie. Jesteśmy tak zgrani, że kończymy...

-Swoje zdania.-Dokończył za Tony'ego Sam.

-Nie przerywaj mi durniu.- Odpowiedział mu Stark.

Peter wylosował kolejny papierek.

-Co jest gorsze od nieudanej misji?

-Kiedy budzisz się rano a twój telefon nie był na noc podłączony do prądu.-Pierwsza odezwała się Wanda.

-Kiedy budzisz się rano.-Odparła Natasha.

-Kiedy się budzisz.-Dokończył Loki na co wszyscy parsknęli śmiechem.

Parker przemieszał pytania i wybrał kolejne.

-To do Brooke: Jak to jest być najpiękniejszą dziewczyną na świecie?

-Nie wiem.-Wychyliła się na kanapie do przodu-Wanda, Natasha jak to jest?- Kobiety parsknęły śmiechem i posłały jej w powietrzu pocałunki a ona złapała je i upadła "mdlejąc" na kolana Lokiego, który wykorzystał sytuacje i zakrył jej dłonią usta. Czarnowłosa nie dała się tak łatwo i polizała go po ręce przez co gwałtownie zabrał dłoń i wytarł ją we włosy dziewczyny.

Nastolatek wybrał kolejne pytanie.

-Najgorsza decyzja jaką podjęliście po alkoholu?

-Ja nie chcę nas przechwalać ale nikt tutaj nie potrzebuje alkoholu żeby podejmować złe decyzje.- Odparł Steve.

Wszyscy się zaśmiali a Peter sięgnął po kolejną karteczkę.

-Jaka myśl towarzyszy wam na co dzień?

-Obżarstwo jest grzechem więc trafie do piekła. Mam nadzieję, ze obok mnie smażyć się będzie karkówka.-Pierwszy odezwał się Clint.

-Jeśli mam umrzeć to przynajmniej tak jak żyłem. Zajebisty i unikający pracy fizycznej.-Dodał Tony zakładając ręce na kark i kompletnie ignorując wymowne chrząknięcie wychowawcy klasy.

-Ojciec nie zabije mnie za zrobienie czegoś głupiego jeśli zabije się pierwsza.- Powiedziała Brooke po chwili zastanowienia.

-Dziwny tok myślenia, kto to wymyślił?-Zapytał się starszy ze Starków.

-Ty Tony.- Odpowiedział mu Vision

Peter po raz kolejny chwycił karteczkę jednak po przeczytaniu jej treści chciał niepostrzeżenie schować ją do kieszeni.

-Nie nie nie. Widzę, że coś chowasz, dawaj. Czytaj.- Zachęcił go Thor. Na twarzy chłopaka pojawił się grymas jednak wyjął kartkę i przeczytał to co było na niej napisane.

-Czemu taki debil jak Parker ma staż w Stark Industries, czy to dlatego, że spotyka się z córką właściciela?

Brooke zaśmiała się głośno przerywając ciszę jaka zapanowała na sali po tym pytaniu. Bucky i Tony dołączyli do niej a reszta bohaterów patrzyła się na nich z uśmiechami. Uczniowie byli mocno zdezorientowani.

-Dobra, dobra.- Spróbowała się uspokoić i otarła z pod oka łezkę, która chciała popłynąć ze śmiechu.- Wyłóżmy to na stół raz a porządnie.

Wstała i podeszła do krawędzi podestu gdzie przykucnęła.

-Peter dostał staż bo jest cholernym geniuszem. Dostał staż bo mój ojciec coś w nim dostrzegł. Między mną a Peterem nie ma nic poza przyjaźnią. Nie spotykam się z nim co może wam potwierdzić Bucky czy ktokolwiek inny z osób siedzących za mną. Mówiłam to już wielokrotnie ale powtórzę jeszcze raz. Jeśli ktokolwiek obrazi moją rodzinę czy przyjaciół w mojej obecności, albo dojdzie do mnie taka informacja to ja nie będę miła. Rozumiesz mnie Flash? Dotarło to do twojego małego rozumku?

Wszyscy odwrócili się w stronę wspomnianego chłopaka. Był przestraszony ale pokiwał głową. Czarnowłosa wstała i wróciła na swoje miejsce. Bucky siedział tam z uśmiechem drapiąc się po plechach nożem. Dziewczyna zabrała mu go i wbiła w podłogę.

-Mamy jeszcze jakieś pytania?-Zapytała Wanda chcąc rozluźnić atmosferę.

-Tak, już czytam.-Wyjął kolejna karteczkę i przeczytał.- Kto z was jest najgroźniejszy i najbardziej się go boicie?

-Odpowiedź na to pytanie chyba uzyskaliście kilka minut temu.- Zaśmiał się Sam patrząc na nastolatkę.

-Znasz się na mapach Wilson?-Zapytała nagle widząc, ze się na nią patrzy.

-No znam a co?-odpowiedział lekko skołowany.

-Czyli jak ci powiem żebyś spierdalał to sam trafisz do wyjścia?-Zapytała ze sztucznym uśmiechem.

Ja tylko udaję wszechwiedzącą 1&2||MarvelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz