*56.2*

654 58 30
                                    

-Nareszcie wróciliście!- Wykrzyczała Natasha kiedy Loki wraz z Brooke weszli do salonu.- Spakowałyśmy cię z Wandą. Zjedz coś i jedziemy.

Rudowłosa mówiła bardzo szybko. A nastolatka znowu była zmęczona.

-Hej hej hej, zwolnij chociaż do trzydziestu obrotów na minutę bo mózg mi zaczyna dymić.

-Robimy sobie babski wypad nad ocean na parę dni.-Powiedziała Wanda wchodząc do salonu z walizkami.- W sumie zjemy po drodze także pakujcie się do samochodu.

-Jakoś wam aktualnie nie ufam, o co chodzi?

-Nie wiem o co ci chodzi, mamy chyba prawo pojechać z przyjaciółką na wakacje prawda?

-Nie dziwie jej się. Też bym nie ufał istotom które co miesiąc krwawią przez tydzień i nie umierają.-Odezwał się Clint jedząc lody pod stołem.

Brooke schyliła się żeby na niego spojrzeć.

-Nazywamy to okresem i jest to normalne czasem trzeba trochę zła upuścić nie? Co ty odwalasz tak właściwie?-Zapytała.

-Jem, nie widać?-Podniósł do góry kubek lodów.

-Ja nie mam więcej pytań.- Uniosła ręce w geście poddania po czym odwróciła się z powrotem do przyjaciółek.-Zgaduje, że nie mam nic do powiedzenia?

-Dokładnie. Nic a nic.-Uśmiechnęła się Wanda.

-Null, cero, okrąglutkie zero. Jesteśmy twoimi przyjaciółkami więc naszym zadaniem jest nie przejmować się twoim zdaniem.-Dodała z uśmiechem Natasha.

-Poddaje się, wezmę kilka rzeczy z pokoju i możemy jechać skoro tak bardzo chcecie.- Powiedziała wychodząc z salonu.

Szybko przeszła do swojego pokoju i zabrała z szafki telefon wraz z ładowarką, laptopa i na wszelki wypadek złapała jeszcze swój hologram. Chwyciła ciuchy żeby się przebrać i ściągnęła koszulkę. Usłyszała jak drzwi się otwierają i w lustrze zobaczyła Bucky'ego.

-Przeszkadzam?-Zapytał na wejściu.

-Nie, wchodź. Coś się stało?-Mówiła zakładając koszulkę.

-Nie mieliśmy okazji porozmawiać o tym co wczoraj powiedział ten chłopak o mnie i Natashy.-Mężczyzna podrapał się po karku przysiadając na jej łóżku.- Przepraszam, ze nigdy ci nie powiedziałem. Skąd o tym wiedziałaś?

-Nie wiedziałam, ale nie dam się sprowokować temu dupkowi.- Powiedziała kontynuując przebieranie się. Znali się nie od dziś i znajdowali się razem w różnych sytuacjach dlatego nie wstydziła się go.

-Jesteś zła?-Dopytał.

-A powinnam?-Spojrzała na niego.-Macie wspólną przeszłość i co w związku z tym? Obydwoje nie mieliście łatwego życia więc cieszę się, że mogliście na siebie liczyć.- Już ubrana podeszła do niego i kucnęła opierając się o jego kolana.- Ufam wam obydwojgu więc dajmy przeszłości pozostać przeszłością.

Barnes wstał i mocno ją przytulił po czym pocałował. Ona objęła jego szyję ramionami przez co jak się wyprostował to zawisła w powietrzu. Odruchowo oplotła go w pasie nogami żeby nie spaść.  Po pocałunku oparła brodę na jego ramieniu.

-Dziewczyny zabierają mnie nad ocean na kilka dni.-Powiedziała cicho

-W końcu sobie odpoczniesz od wszystkiego, co?-Zapytał śmiejąc się delikatnie.

-Teoretycznie tak a praktycznie to się okaże. Ale nie będziemy się widzieć a znając je to nie dadzą mi spokoju.- Powiedziała chowając twarz w zagłębieniu jego szyi.

Ja tylko udaję wszechwiedzącą 1&2||MarvelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz