-Nareszcie wróciliście!- Wykrzyczała Natasha kiedy Loki wraz z Brooke weszli do salonu.- Spakowałyśmy cię z Wandą. Zjedz coś i jedziemy.
Rudowłosa mówiła bardzo szybko. A nastolatka znowu była zmęczona.
-Hej hej hej, zwolnij chociaż do trzydziestu obrotów na minutę bo mózg mi zaczyna dymić.
-Robimy sobie babski wypad nad ocean na parę dni.-Powiedziała Wanda wchodząc do salonu z walizkami.- W sumie zjemy po drodze także pakujcie się do samochodu.
-Jakoś wam aktualnie nie ufam, o co chodzi?
-Nie wiem o co ci chodzi, mamy chyba prawo pojechać z przyjaciółką na wakacje prawda?
-Nie dziwie jej się. Też bym nie ufał istotom które co miesiąc krwawią przez tydzień i nie umierają.-Odezwał się Clint jedząc lody pod stołem.
Brooke schyliła się żeby na niego spojrzeć.
-Nazywamy to okresem i jest to normalne czasem trzeba trochę zła upuścić nie? Co ty odwalasz tak właściwie?-Zapytała.
-Jem, nie widać?-Podniósł do góry kubek lodów.
-Ja nie mam więcej pytań.- Uniosła ręce w geście poddania po czym odwróciła się z powrotem do przyjaciółek.-Zgaduje, że nie mam nic do powiedzenia?
-Dokładnie. Nic a nic.-Uśmiechnęła się Wanda.
-Null, cero, okrąglutkie zero. Jesteśmy twoimi przyjaciółkami więc naszym zadaniem jest nie przejmować się twoim zdaniem.-Dodała z uśmiechem Natasha.
-Poddaje się, wezmę kilka rzeczy z pokoju i możemy jechać skoro tak bardzo chcecie.- Powiedziała wychodząc z salonu.
Szybko przeszła do swojego pokoju i zabrała z szafki telefon wraz z ładowarką, laptopa i na wszelki wypadek złapała jeszcze swój hologram. Chwyciła ciuchy żeby się przebrać i ściągnęła koszulkę. Usłyszała jak drzwi się otwierają i w lustrze zobaczyła Bucky'ego.
-Przeszkadzam?-Zapytał na wejściu.
-Nie, wchodź. Coś się stało?-Mówiła zakładając koszulkę.
-Nie mieliśmy okazji porozmawiać o tym co wczoraj powiedział ten chłopak o mnie i Natashy.-Mężczyzna podrapał się po karku przysiadając na jej łóżku.- Przepraszam, ze nigdy ci nie powiedziałem. Skąd o tym wiedziałaś?
-Nie wiedziałam, ale nie dam się sprowokować temu dupkowi.- Powiedziała kontynuując przebieranie się. Znali się nie od dziś i znajdowali się razem w różnych sytuacjach dlatego nie wstydziła się go.
-Jesteś zła?-Dopytał.
-A powinnam?-Spojrzała na niego.-Macie wspólną przeszłość i co w związku z tym? Obydwoje nie mieliście łatwego życia więc cieszę się, że mogliście na siebie liczyć.- Już ubrana podeszła do niego i kucnęła opierając się o jego kolana.- Ufam wam obydwojgu więc dajmy przeszłości pozostać przeszłością.
Barnes wstał i mocno ją przytulił po czym pocałował. Ona objęła jego szyję ramionami przez co jak się wyprostował to zawisła w powietrzu. Odruchowo oplotła go w pasie nogami żeby nie spaść. Po pocałunku oparła brodę na jego ramieniu.
-Dziewczyny zabierają mnie nad ocean na kilka dni.-Powiedziała cicho
-W końcu sobie odpoczniesz od wszystkiego, co?-Zapytał śmiejąc się delikatnie.
-Teoretycznie tak a praktycznie to się okaże. Ale nie będziemy się widzieć a znając je to nie dadzą mi spokoju.- Powiedziała chowając twarz w zagłębieniu jego szyi.
CZYTASZ
Ja tylko udaję wszechwiedzącą 1&2||Marvel
FanfictionPRACA BEDZIE PRZECHODZIĆ KOREKTĘ -Miałam już dość tej wrednej małpy, ciągle uważała się za lepszą niż inni. Poza tym po przyprowadzeniu was i tak ktoś dodał by dwa do dwóch więc wolałam zrobić to sama żeby wynik na pewno był dobry. Na dodatek serio...