*28*

1K 62 3
                                    

Czwartego dnia swojego pobytu w pałacu dziewczyna obudziła się bardzo wcześnie. Każdy swój dzień tutaj nastolatka zaczynała wcześnie. Było tyle rzeczy, które mogła robić. Większość czasu spędzała jednak słuchając opowieści mieszkańców tej krainy. Niejednokrotnie dostąpiła zaszczytu rozmowy z Odynem, który choć się do tego nie przyznawał, bardzo polubił młodą midgardkę. Dużo czasu spędzała także w bibliotece z Frigą. Kobieta dała czarnowłosej namiastkę matczynej miłości. Jeśli młodej Stark nie było w sali tronowej ani w bibliotece, każdy kto jej szukał powinien udać się do miejsca, w którym trenowali strażnicy. Postanowiła dobrze wykorzystać czas na innej planecie i poznać rożne style walki. Ćwiczyła z każdym kto tylko wyraził zgodę.

Właśnie unikała uderzeń jakiegoś strażnika gdy dostrzegła swojego przyjaciela zmierzającego w jej stronę. Podcięła pałką swojego przeciwnika i gdy już wstał podziękowała mu za trening.

-Co tam?-Zapytała upijając łyk wody z butelki.

-Jutro wracamy na Ziemię. Ale przed tym chciałem ci coś jeszcze pokazać więc idź się przebierz a ja tutaj zaczekam.

Czarnowłosa zrobiła tak jak jej powiedział i po kilkunastu minutach wychodziła już z szatni ubrana w suknie koloru rubinu. Przez te kilka dni zdążyła się przyzwyczaić to ubioru tego rodzaju lecz nadal brakowało jej najzwyklejszych spodni. Popycha lekko barkiem przyjaciela, który najwyraźniej zamyślił się bo nie zauważył dziewczyny podchodzącej do niego. Ocknął się i poprowadził dziewczynę długimi korytarzami. Otworzył jakieś ogromne drzwi i przepuścił w nich towarzyszkę. Znaleźli się w stosunkowo niewielkim pomieszczeniu, którego ściany pokryte były pięknymi malowidłami. Dziewczyna przyglądała się im z zaciekawieniem idąc wzdłuż ściany. Gdy dotarła do ostatniego przystanęła przy nim.

-Czy to jest...

-Tak, to portret naszej rodziny.-Podszedł do niej. Thor i Loki byli przedstawieni na obrazie jako małe dzieci jednak nie dało się ich nie rozpoznać. Poza dziećmi i ich rodzicami znajdowała się tam jeszcze jedna kobieta. Długie czarne włosy i szata z zielonymi elementami. Dziewczyna przekrzywiła głowę przyglądając się jej.

-Kto to?-Wskazała postać brodą.

-Hela. Siostra Thora i pierworodna Odyna. Nie żyje już od jakiegoś czasu. Mało osób o niej wie ale ciebie wszyscy tu polubili więc uznałem, że mogę ci to pokazać.-On wzruszył ramionami a dziewczyna kiwnęła głową dalej przyglądając się postaci córki Wszechojca.

-Jesteś pewny, że to ty jesteś adoptowany?- Zielonooki parsknął śmiechem na jej słowa.-Nie śmiej się. Serio tutaj to Thor wygląda jak wyrwany z kontekstu.

Siedzieli w tym pokoju jeszcze długo znowu rozmawiając o dzieciństwie czarnowłosego. Do swoich pokoi udali się dopiero gdy dziewczyna zaczęła ziewać i przysypiać na siedząco.

Następnego dnia wstała jeszcze przed wschodem słońca. Chciała go obejrzeć z wielkiego tarasu pałacu. Do samego końca jej pobytu tam nie działo się już nic ciekawego. Pożegnała się ze wszystkimi i dziękowała parze królewskiej za możliwość pobytu w pałacu oraz za ciepłe przyjęcie jej. Zapewniła, że jeszcze kiedyś ich odwiedzi i kilka minut później stała już na tarasie Stark Tower.

-Zgadnijcie kto wrócił!-Dziewczyna krzyknęła zaraz po przekroczeniu drzwi balkonowych. Wszyscy zaczęli podchodzić do niej i się z nią witać. Ostatni podszedł Bucky, który tylko ją przytulił.-Wszystko w porządku?

-Tak, jestem tylko trochę zmęczony. Ale ciesze się, że już wróciłaś.-Uśmiechnął się do niej delikatnie.  Wszyscy usiedli na kanapach i zaczęli rozmawiać o tym co działo się u nich w czasie kiedy się nie widzieli. Nastolatka z ogromnym zapałem opowiadała o swoich treningach ze strażą królewską czy rozmowach z władcami. Oni natomiast streścili jej, że znaleźli niewielką bazę Hydry, którą zniszczyli. Przez cały czas jak słuchała przyglądała się dyskretnie swojemu chłopakowi. Jakiś cichy głosik w jej głowie mówił jej, że to wcale nie jest zwykłe zmęczenie i stało się coś o czym nie chciał jej mówić.

-Jaki w zasadzie jest dzisiaj dzień? Trochę straciłam tam poczucie czasu.

-Piątek, weekendu początek dzieciaku.-Na jej pytanie odpowiedział Sam.

-Odezwał się mentalny trzylatek.-Nastolatka prychnęła na niego.

-A było tu tak spokojnie. Myślicie, że możemy ją jeszcze odesłać?-Tym razem głos zabrał Barton.

-Bardzo śmieszne. Idę postrzelać żeby kogoś tu nie udusić. Nat co ty na to?-Czarnowłosa wstała z kanapy i poprawiła bluzkę. Natasha nic nie odpowiedziała tylko również się podniosła z uśmiechem.

-Tylko nie zabij kogoś przypadkiem.-Krzyknął z nimi Sam.

-Spokojnie ptasi móżdżku, nie jestem debilem. Wiem jak zrobić to celowo.-Puściła mu przez ramię oczko.

***

Taki krótki rozdzialik w ramach bonusu z racji tego, że dzisiejszy dzień był najlepszy i najbardziej udany od dawna. Wiem, że nie wydarzyło się w nim tak naprawdę nic ale jest mi on potrzebny do pociągnięcia akcji dalej.

Standardowo zachęcam do zostawienia gwiazdeczki i komentarza!

Do napisania <3

Ja tylko udaję wszechwiedzącą 1&2||MarvelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz