-Idziesz na miasto?-Zapytała we wtorek wieczorem Brooke.
-Sory, umówiłem się na trening z Peterem.-Odpowiedział Loki mijając ją w drzwiach.
Ona poszła do salonu i usiadła na kanapie z głośnym westchnięciem. Wanda siedziaca obok spojrzała na nią zdziwiona.
-Co jest?-Zapytała.
-Ten mały robal ukradł mi moją psiapsi.-Powiedziała nastolatka.
-Trenuje znowu z Peterem?-Zaśmiała się brązowowłosa.
-Mhm.- Mruknęła nastolatka oglądając paznokcie.
-Wiesz, że to zarządzenie twojego ojca. Loki jest najbardziej nieprzewidywalny.-Powiedziała przytulając do siebie przyjaciółkę.
-Wiem wiem, ale z kim będę teraz utrudniać życie Bartona?-Jęknęła nastolatka dramatycznie.
-Myślę, że ktoś się znajdzie. Chociażby Bucky, Tony też nie pogardzi gnębieniem go. Albo Nat.-Mówiła Wanda.
-Ale to nie to samo. Kiedyś spędzaliśmy razem większość wolnego czasu. A teraz on nie ma prawie w ogóle wolnego a ja mam go za dużo.
-Już niedługo, zobaczysz, że jeszcze kilka dni będą razem trenować a potem wszyscy o tym zapomną i wszystko wróci do normy. A co ty na to żebyśmy my razem potrenowały?-Zapytała starsza.
-Jasne, chętnie. Spotkamy się na sali, muszę wziąć noże z pokoju.-Czarnowłosa z uśmiechem poderwała się z kanapy i pobiegła do pokoju.
Tam szybko się przebrała i złapała swoją ulubioną broń. Szybkim krokiem weszła na salę treningową. Tam w jednym końcu ćwiczył Peter z Lokim. Po drugiej stronie dziewczyna dostrzegła Steve'a trenującego Sharon. Nastolatka przewróciła na to oczami i podeszła do czekającej na nią Wandy.
Bez zbędnego gadania przeszły do treningu. W pewnym momencie Brooke się rozkojarzyła widząc jak Sharon kończy na podłodze po tym jak potknęła się o własne nogi. Ten moment nieuwagi poskutkował jednym z noży wbitym w jej ramię. Jęknęła z bólu i wyszarpnęła ostrze z ręki. Uznały z brązowowłosą, że chyba wystarczy i razem poszły do salonu by zrobić coś z raną nastolatki.
Kiedy po zabandażowaniu ramienia myła ręce do salonu wszedł Tony.
-Co robisz?Zapytał wchodząc.
-Zmywam krew.-Odpowiedziała jak gdyby nigdy nic.
-To twoja krew?
-Tak mi się wydaje.
-A skąd się wzięła?-Dopytał.
-Najprawdopodobniej z rany po dźgnięciu nożem.-Wzruszyła ramionami.
-Dźgnęli cię nożem?-Zapytał przerażony obojętnością córki.
-Definitywnie.-Odpowiedziała zakręcając wodę.
-Ja z tobą nie wytrzymam. Naprawdę nie rusza się fakt, że zostałaś dźgnięta?
-To było na treningu przez moją własną nieuwagę.- Przytuliła się do Barnesa, który akurat wszedł do pomieszczenia.
-A co cie zdekoncentrowało?-Zapytał Tony łapiąc się za nasadę nosa. Na samo wspomnienie tego dziewczyna się uśmiechnęła.
-Sharon się wyjebała o własne nogi.-Uśmiechnęła się szeroko. Bucky, który stał obok niej parsknął śmiechem.
-Niech ci będzie, zostaje ci wybaczone, ale następnym razem zwracaj uwagę na noże lecące w twoją stronę.-Stark poczochrał córkę po włosach.
CZYTASZ
Ja tylko udaję wszechwiedzącą 1&2||Marvel
FanfictionPRACA BEDZIE PRZECHODZIĆ KOREKTĘ -Miałam już dość tej wrednej małpy, ciągle uważała się za lepszą niż inni. Poza tym po przyprowadzeniu was i tak ktoś dodał by dwa do dwóch więc wolałam zrobić to sama żeby wynik na pewno był dobry. Na dodatek serio...