Chapter 38

532 62 23
                                    

;_____;
Spadł nam ranking ;__;
#doknes - z 2 miejsca na 3..
LUDZIE RATOWAĆ TO!

I jeszcze takie małe info - w tym rozdziale pojawią się dwie nowe postacie ^.^

Hubert

Nudziło mi się. Siedziałem i klikałem coś na telefonie, sam już w sumie nawet nie wiedziałem co. Zrobiłem się strasznie senny, ale próbowałem z tym walczyć. Nie chciałem teraz zasypiać, zwłaszcza że jest dzień, a obok mnie siedzi Julia.. Niestety przegrałem tą walkę.

No nie.. To znowu to miejsce.. Zaraz, zaraz.. Karol!! Wychodził z tego pomieszczenia w którym wcześniej był przetrzymywany. Ale.. Coś było z nim nie tak. Był smutny.. Osunął się po ścianie i schował twarz w dłoniach. Usiadłem obok niego.
- Co się stało?.. - spytałem, ale mi nie odpowiedział. Po chwili dosiadła się do nas Zysia.
- Znajdziemy go.. - powiedziała. Karol tylko rzucił jej przelotne spojrzenie i powrócił do wcześniejszej pozycji.
- Kogo szukacie? - spytałem, ale ponownie nikt mi nie odpowiedział. Poczułem się bardzo zignorowany..
- Nie poddamy się tak łatwo - powiedział Piotrek.
-Szkoda tylko że nie wiemy nawet gdzie szukać.. - powiedział Karol zrezygnowany.
- Kogo szukacie.. Karol, co się dzieje? - pytałem, ale znowu wszyscy mnie zignorowali..
-Ale się dowiemy - powiedziała Julia. Karol na nią popatrzył.
-Dziecko.. To nie możliwe - stwierdził.
-Czyli że się podajesz?! - krzyknęła Zysia.
-Nie, ale.. - Karol próbował coś powiedzieć, ale blondynka mu na to nie pozwoliła.
- Hubert to twój chłopak i odbijemy go, choćby to miało nas kosztować nawet najwyższą cenę!- krzyknęła. Zaraz.. Czy oni mówią.. O mnie?
- Halo! Przecież tu jestem! - krzyknąłem stając przed nimi wszystkimi. Czy oni.. Nie widzą mnie?
-Hubert jest naszym przyjacielem i nie zostawimy go. Może i tu go nie ma, ale.. Gdzieś jest napewno! Przecież nie wyparował! I nawet gdybyśmy mieli szukać i na drugim krańcu świata.. Nie poddamy się. Zależy nam na nim tak samo, jak tobie. A teraz głowa do góry i lepiej jak najszybciej wymyślmy kolejny plan - powiedział Michał. Z jednej strony zrobiło mi się bardzo miło, martwią się o mnie.. A z drugiej, co tu się właśnie dzieje?! Reszty rozmowy nie słyszałem. Coś mi ją zagłuszało. Były to.. JĘKI?!

Karol

Jechaliśmy przez miasto, aż wreszcie po chyba prawie godzinie dotarliśmy do lasu. Podążaliśmy za ścieżką prosto, wydawało mi się że już jesteśmy blisko. Moje serce zaczęło bić mocniej. Czułem go..
- Karol - odezwał sie Michał.
- C..Co.. Tak? - spytałem rozkojarzony. Zauważyłem też, że stoimy.
- Którędy jedziemy? - spytał blondyn. Przed nami było rozdroże. Ścieżka w prawo, i ścieżka w lewo. Nagle przypomniał mi się mój sen..

Nicość. Biała nicość, a pośrodku niej ja. Rozglądałem się wkoło. Gdzie jestem? Nie wiem.. Słyszałem coś jakby z prawej strony.. Wbiłem wzrok w tamtą stronę, ale jedyne co widziałem to nicość. Nie.. Coś się z niej wyłania. Jakiś cień.. Wszędzie go rozpoznam.. Po chwili obok mnie stanął on. Mój blondynek.

Z prawej strony.. Wyszedł z prawej strony..
- W prawo - powiedziałem.
- Jesteś pewien? - spytał Michał
- Nie - odpowiedziałem - Ja to wiem..

Hubert

Otworzyłem oczy i doznałem niemałego szoku. Julia siedziała na mnie okrakiem wykonując ruchy w przód i w tył.
- CO TY DO CHOLERY ROBISZ?! - krzyknąłem zrzucając ją ze mnie. Całe szczęście miałem na sobie ubrania..
- Mmm.. No już prawie doszłam - powiedziała niezadowolona. Ona jest chora.. Psychicznie chora.. Po co ją tu przywieźli? Pewnie żeby utrudniać mi życie.. I co najgorsze to się im udaje. Wyszedłem zniesmaczony z namiotu. Chłopaki z Karoliną siedzieli sobie jak gdyby nigdy nic na trawie i gadali. Dosiadłem się do nich.
- Cio tam Hubi? Podoba się z Julcią? - zaseplenił lekko. Przewróciłem tylko oczami.
- A może chciałbyś z Karoliną do namiotu? - spytał Patryk i wszyscy zaczęli się śmiać. Wszyscy oprócz mnie i wcześniej wspomnianej dziewczyny.
- O nie! Ten typo całował się z Karolem! Pewnie nadal ma na sobie te jego zarazki.. - powiedziała obrzydzona odsuwając się ode mnie.
- Dla twojej wiadomości.. Nie tylko na całowaniu się kończyło - powiedziałem z lennym na twarzy. Zrobiłem to po to, żeby ją wkurzyć, co zresztą mi się udało. Oburzona dziewczyna wstała i poszła do swojego namiotu. Reszta chłopaków tylko się śmiała.

Dwa Oblicza Karola//DxDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz