Chapter 90

253 27 6
                                    

Wszem i w obec ogłaszam iż..
Jest to 100 część tego ff!
I nie będzie żadnego specjalu bo specjal będzie dopiero na 100 chapterów xD
Możecie dawać w sumie jakieś propozycje, bo to już za 10 rozdziałów!
Szybko zleci bo mam duuużooo weny na tą książkę :3

Angular pov.
Doszedłem do centrum parku i zobaczyłem Karola. Niestety nie był sam. Był z nim również Hubert. Chłopaki wygłupiali się przy jednej z ławek. Widać było że dobrze się bawią.
Westchnąłem i podszedłem bliżej.

- Hej chłopaki.. - powiedziałem trochę przymulony.

- O hej Angus - przywitał się Karol przytulając Huberta, a ten tylko się uśmiechał.
- To co z nim? - spytał szatyn puszczając blondyna. Westchnąłem i usiadłem na ławce.

- Nie za dobrze?.. - spytał Hubert siadając obok Karola, który usiadł obok mnie.

- Nie.. - odpowiedziałem krótko patrząc się w ziemię. Kurcze.. Wolałem porozmawiać sam na sam z Karolem, bez Huberta. To nie tak że go nie lubię, ale to przykre widzieć jak inni okazują sobie bezgraniczną miłość podczas kiedy ty zastanawiasz się czy twoja jeszcze istnieje.

- Mów - zachęcał mnie szatyn kładąc mi dłoń na ramieniu. Wziąłem głęboki oddech po czym zacząłem.

- On nie był za bardzo chętny do rozmowy.. To wyglądało jakby chciał zostać sam - powiedziałem z trudem doszukując się odpowiednich słów. To było trudne aby to wszystko opisać.

- Ale porozmawialiście? - dopytywał chłopak.

- Tak.. - odpowiedziałem.
- Powiedział że skoro chcieliśmy go na przywódce, to zachowuje się jak przywódca - mówiłem dalej.

- Ale wcześniej się przecież tak nie zachowywał.. To nie o to może chodzić - powiedział Karol.

- No wiem przecież.. - westchnąłem.

- Nie pokłóciliście się wcześniej? - spytał chłopak.

- Nie.. Wszystko było zupełnie normalnie. Nawet jeszcze dzisiaj w bazie. To coś w aucie podczas jazdy w nim drgnęło.. Tylko nie wiem co - odpowiedziałem zgodnie z prawdą. W moim głosie łatwo można było usłyszeć bezsilność.

- A może jest bardzo zestresowany tym wszystkim? - odezwał się Hubert, który jak dotąd tylko słuchał.

- Jak to zestresowany? Wszyscy tacy jesteśmy, ale się tak nie zachowujemy - powiedział Karol.

- On może mieć rację - wciąłem się. Chłopcy na mnie spojrzeli.
- To prawda że wszyscy jesteśmy zestresowani, ale my musimy tylko słuchać się Michała, a on..? To od niego zależy powodzenie się naszej misji, nasze zdrowie i.. I dosłownie wszystko. To on tu wydaje rozkazy. Nie ma nikogo kto mógłby go zatrzymać gdyby się mylił - wyjaśniłem.

- Możliwe.. - szepnął Karol.
- Co ci jeszcze powiedział? - spytał od razu.

- Ogólnie całym sobą dawał mi do zrozumienia że nie chce ze mną rozmawiać.. - powiedziałem po chwili namysłu.
- Próbowałem z nim porozmawiać o wszystkim. I o jego zachowaniu, i o tym porwaniu.. - w tym momencie przerwałem. Szatyn spojrzał na mnie pytająco.
- Kiedy zacząłem mówić o porwaniu, Michał stwierdził że może powinienem zejść do piwnicy i dołączyć do tamtych - dokończyłem. Próbowałem powstrzymać mój głos, który stawał się płaczliwy.

- To straszne.. - szepnął Karol.

- Dlaczego jest nagle taki nieczuły? Przecież tak mocno cię kochał.. - odezwał się blondyn.

Dwa Oblicza Karola//DxDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz