Chapter 55

433 47 34
                                    

Hej!
Simsy mi się zacinają więc piszę rozdział xD

I nikt nie odpowiedział na moje pytanie odnośnie książki z shipem RxA ;__;

No dobra - TosiaTheRabbit odpowiedziała, ale tylko ona xD

Więc prawdopodobnie taką książkę napiszę - ale jeszcze się z tym wstrzymam

Angular

Czym prędzej popędziłem do hotelu i pobiegłem pod drzwi pokoju Michała. Bez pukania nacisnąłem klamkę i wszedłem do środka. Na miejscu zastałem załamanego blondyna (Wsm nie wiem czy blondyn.. To blondyn? XD) Siedział na łóżku, a twarz miał schowaną w dłoniach. Bez dłuższego namysłu usiadłem obok niego i go objąłem.

- Co się stało? - spytałem. Chłopak tylko pociągnął nosem i podał mi jakąś małą karteczkę. Była złożona na pół. Wolną ręką ją rozłożyłem i..
Pogłębiłem uścisk. To straszne.. Pomimo tego że go kocham i chciałbym żeby był mój, to nie chcę żeby cierpiał! A już na pewno nie przez tą.. Tą..
Oddech Michała stawał się coraz bardziej nierówny. Chciałem coś zrobić.. Jakoś go pocieszyć..

- To nie jest warte twoich łez. Ona ma ciebie teraz gdzieś - powiedziałem.

- Jak każdy inny.. - odpowiedział.

- Nie mów tak. Dla mnie jesteś bardzo ważny. Wiesz, że możesz mi ufać, prawda? - pocieszałem go.

- Tak samo myślałem o niej. Myślałem że mogę jej ufać.. I jak to się skończyło? - mówił dalej Michał. To było trudne.. I to dla nas obu. Jeszcze nigdy nie widziałem go w takim stanie i nie wiedziałem jak mam reagować. Ale chyba jedyne co mogłem zrobić, to.. Powiedzieć mu prawdę. Po prostu prawdę.

- Są ludzie którzy od razu pokazują ci że jesteś dla nich nikim, ale są też ludzie którzy trzymają to w sobie. Rozbudzają twoje zaufanie do nich i tylko czekają, aby zadać ci ten ostateczny cios w najmniej spodziewanym momencie. Jak widać właśnie taką osobą była ona - powiedziałem.

- Czyli mam nie ufać kompletnie nikomu, bo nigdy nie wiem czy ta osoba jest ze mną szczera, tak? - spytał Michał.

- Nie to miałem na myśli. Są jeszcze tacy ludzie, którzy będą cię wspierać na każdym kroku i nigdy nie zostawią cię w potrzebie. Ale uważaj, bo taka osoba przytrafia się w życiu tylko raz i jeśli ją zranisz, już więcej takiej nie spotkasz - odpowiedziałem.

- A kiedy ją poznam?.. - spytał znowu Michał. Szczerze mówiąc dziwnie się czułem prowadząc z nim taką rozmowę, ale wiem że to potrzebne.

- Nie wiem.. Nikt tego nie wie. Ona przychodzi niespodziewanie. Z początku możesz nawet nie wiedzieć że to właśnie ona.. - powiedziałem. Wtedy Michał podniósł głowę i spojrzał na mnie. Patrzył mi głęboko w oczy, po czym.. Uśmiechnął się. Może nie był to jakiś najbardziej szczery uśmiech, ale jednak. Od razu zrobiło mi się lżej na duchu. Chłopak przysunął się jeszcze bliżej do mnie, nasze ciała się stykały.

- Wydaje mi się, że ja już znalazłem tą osobę - powiedział nie odrywając wzroku od moich oczu. Poczułem dziwne uczucie w okolicach serca.. Czy on?.. Mówi o mnie?..
Nawet nie zauważyłem kiedy nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać. Nie mogłem tego powstrzymać.. Nie chciałem tego powstrzymać. Przymknąłem oczy. Michał zrobił to samo. Czułem że jestem już prawie u celu..

- YETI KOTLETI ZOSTAŁ SAAAM! ALE JAKOŚ RADEE DAAA! W KOŃCU MA PRZECIEŻ KRETAA - przerwał nam głos Dealera dobiegający z telefonu Michała. Ktoś dzwonił. Automatycznie się od siebie odsunęliśmy, a Michał odebrał telefon.

- Halo? - powiedział. Zaczął słuchać osoby po drugiej stronie. Po chwili jego oczy się powiększyły.

- Jasne, niedługo tam będziemy!- odkrzyknął, po czym się rozłączył.

- O co chodzi? - spytałem.

- To Karol.. - powiedział gwałtownie wstając. Zrobiłem to samo. Bez słowa wyszliśmy z hotelu i wsiedliśmy do samochodu. Ruszyliśmy w stronę domu Dealera i Doknesa. Po drodze Michał zadzwonił do dziewczyn, że zaraz po nie będziemy. Te miały jeszcze powiadomić chłopaków z bazy.

A mnie w tym momencie teraz najbardziej ciekawiło to, co mogło wydarzyć się w tym pokoju gdyby telefon nie zadzwonił..

Karol

Pomoc wezwana.

- To co teraz? - spytałem.

- Teraz stąd wyjdziemy i poszukamy Huberta - odpowiedziała Tosia.

- Całą trójką?.. Zauważą nas! - odezwała się Karolina.

- Masz rację. Ty nie idziesz - powiedziała dość chamsko nastolatka.

- Ty też nie. Powinna pójść tylko jedna osoba - powiedziałem.

- No dobra.. Ty idziesz. Masz klucze - powiedziała podając mi przedmiot przez kraty - Ale weź też Puszka, bo może ci się przyda- podała mi zwierzątko. Króliczek popatrzył na mnie tymi swoimi świecącymi "paczałkami". I to jest agent?.. Wygląda tak niewinnie!

Otworzyłem sobie celę kluczem i wyszedłem z pomieszczenia. Zacząłem zastanawiać się gdzie może być Hubert.. Ruszyłem korytarzem przed siebie. Mijałem wiele drzwi, i wszystkie wyglądały tak samo. Wolałem do nich nie zaglądać.. Idąc tak chwilę zobaczyłem drzwi bez tej szpary pod nimi. Były lekko uchylone. Ostrożnie zajrzałem do środka. Co ja tam ujrzałem?..

Króliki. Całe morze królików. Co ja gadam? Cały ocean królików! Każdy pierdzielony centymetr zapełniony królikami!! Zamknąłem drzwi spowrotem. To pewnie ta cała komnata.. Ups, przepraszam.. Prestiżowa komnata Tosi. W każdym razie Huberta tam nie dojrzałem.

Przeszedłem jeszcze parę metrów i znalazłem drzwi z napisem "Kantorek Sheo V2". Hubi może tam być.. Ale jednocześnie i nie. Co mam teraz zrobić? Jeśli znajdę tam Maćka to będzie koniec..
Ale czego ja nie zrobię dla mojego blondynka?
Zresztą mam Puszka! Będzie dobrze! No to co?.. Raz.. Dwa.. Trzy.. WBIJAM!

Wjechałem z buta do środka. Całe szczęście nie znalazłem tam Maćka. Tylko..

Huberta. Nagiego, przykłutego do łóżka Huberta. Podbiegłem do niego i wtuliłem się w jego nagi tors. Uroniłem przy okazji kilka łez.

- Hubi.. - szepnąłem.

- Karol.. Jesteś.. - odpowiedział Hubert.

- Boże.. Czy on ci coś zrobił? - spytałem.

- Nie.. Tylko mnie dotykał.. - odpowiedział lekko przerażony blondynek.

- O boże Hubi.. Już jest dobrze. Jestem tu - powiedziałem bardziej się wtulając.

- Karol.. - powiedział znowu.

- Tak skarbie? - spytałem.

- Uwolnisz mnie? - spytał Hubi.

- A tak, tak - odpowiedziałem nachylając się nad kajdankami - Emm... Hubi, jest tylko jeden problem - odezwałem się.

- Jaki? - spytał.

- Nie mam klucza - powiedziałem.

- To co teraz?.. - spytał Hubert.

- Emm.. Wiem! - wpadłem na trochę zwariowany, ale dobry pomysł - Puszek! Kluuuczee - powiedziałem wymachując kluczami od celi przed ryjkiem królika - Do kajdaaneeek - wskazałem na przedmiot. Po chwili Puszek gdzieś pobiegł. Oby wypełnił swoją misję..

Siemu. Nic tu nie napiszę bo Roxu nagrał filmik i chcę go obejrzeć X'D

A tym czasem pa pa!

Słowa - 995
~Kicialka

Dwa Oblicza Karola//DxDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz