Chapter 66

446 45 62
                                    

Hubert

Siedziałem na fotelu. Na głowie miałem założone jakieś gogle. Jedyne co widziałem, to ciemność. Słyszałem jakieś szmery wokół mnie. Spróbowałem się poruszyć, niestety bezskutecznie. Byłem czymś przymocowany.

- Karol.. - szepnąłem.

- Jestem tu skarbie.. - powiedział Karol gdzieś z mojej prawej strony.

- Boję się.. - szepnąłem przestraszony.

- Jestem z tobą.. Nie pozwolę mu cię skrzywdzić - powiedział szatyn. Pomimo tego i tak się bałem. Karol znajdował się teraz w tej samej sytuacji co ja. Siedział przywiązany na fotelu. Mogłem się też domyślać że również miał te dziwne gogle.

Pewnie zastanawiacie się o co tutaj chodzi. Cofnijmy się kilka godzin wstecz..

~~~~~~~~~

Wracałem za rękę z Karolem do domku. A dokładniej do domku jego mamy. Było ciemno i trochę się bałem, ale uścisk szatyna dodawał mi otuchy.
Coś zaszeleściło w krzakach. Przestraszyłem się.

- To tylko wiewiórka, strachajło - odezwał się Karol. W myślach zaśmiałeś się z własnej "odwagi".

Po chwili usłyszałem kroki tuż za nami. Nawet nie zdążyłem się odwrócić..

~~~~~~~~~~~~~~~

W ten sposób znalazłem się tutaj.

- Gotowi? - usłyszałem jego głos. Głos najgorszej osoby na świecie. A miałem nadzieję że to już koniec..
- Zaczynamy waszą przygodę - zakomunikował.

Strasznie piszczało mi w uszach. Oddychanie stawało się coraz trudniejsze. Nie wiedziałem co się dzieje. Zacząłem krzyczeć. Na sam koniec usłyszałem głos Karola. Potem...

Kim..

Jestem?...

Maciek

Udało się! Jestem geniuszem! Geniuszem zła! Muahahahahahahahahaha!!

Pewnie zastanawiacie się co ja im zrobiłem?..

Wysłałem ich w podróż. W podróż do innego świata. Innej rzeczywistości. Gdzie prawa fizyki nie grają większej roli. Gdzie wszelkie zasady nie mają najmniejszego znaczenia..

Spojrzałem na chłopaków. Siedzieli spokojnie na krzesłach z goglami typu VR na głowach, ale.. Powiedzmy że to są nieco podrasowane gogle VR.

Kruszwil

Było mi tak cieplutko.. Tak milutko.. Ktoś miział mnie po głowie powodując dreszcze rozkoszy na moim ciele. Pomyślałem że to dziewica, którą zaprosiłem wczoraj na noc. Pewnie jej się podobało.. Ja osobiście uważam że.. Zaraz, zaraz.. Ja nie zapraszałem wczoraj żadnej dziewicy.. Ja przecież wciąż jestem przetrzymywany w apartamencie tej wariatki..

Czy to znaczy że..

Otworzyłem szeroko oczy. Przed sobą ujrzałem.. Łukasza. Gwałtownie się od niego odsunąłem.

- Co.. Co ty robisz?! - krzyknąłem, ale niestety nie brzmiało to zbyt pewnie. Dlaczego ja się jąkam?..

- O co ci chodzi? - spytał spokojnie chłopak.

- No.. No o.. O to.. - nie potrafiłem dobrać słów.

- Przecież mi kazałeś - odezwał się Łukasz. Poczułem że moje policzki zaczynają mnie piec. Wiecie co było w tym najgorsze? Że mi się to podobało. Ręka Łukasza w moich włosach doskonale wiedziała co robić, a na dodatek po tym wszystkim czułem dziwne motylki w brzuchu..

Dwa Oblicza Karola//DxDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz