Chapter 47

494 42 16
                                    

D
Z
I
E
Ń
D
O
B
R
Y

Nowa piosenka Alana Walkera wyszła dzisiaj dokładnie o godzinie 9:02! W mediach!!!

Kolejny fanarcik!

Dziękować, CzarnaSwieczka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dziękować, CzarnaSwieczka

Mam jeszcze takie małe info - w tym rozdziale pojawi się nowa postać :D

Michał

W tym momencie już od dłuższego czasu obmyślaliśmy nasz następny krok. Widziałem że Arek bardzo starał się mi w tym wszystkim pomagać. Szczerze mówiąc, na przestrzeni czasu zauważyłem, że coś się pomiędzy nami zmieniło. Nie chodzi mi o tą napiętą atmosferę, bo ona już dawno temu zniknęła. Chodzi mi tu bardziej o.. Nie czuję jakby był moim przyjacielem. Nie wiem jeszcze co to oznacza. To oczywiście nie tak, że go nie lubię! To jest coś.. Coś innego. Coś poważniejszego. Chyba potrzebuję czasu aby to zrozumieć..

Z naszych ust padały różne, lepsze i gorsze pomysły, ale żadne z nich nie były na tyle dobre, by je wykonać. W końcu postanowiliśmy zrobić sobie przerwę. Wszyscy rozeszli się w swoją stronę, ale wciąż byliśmy pod kontaktem. No nic.. Wracam do Oli. Zacząłem iść w stronę hotelu, gdy nagle ktoś mnie zatrzymał.
- Zaczekaj! - krzyknął, po czym do mnie podbiegł.
- Arek? Coś się stało? - spytałem blondyna. (tak? Blondyna? XD)
- Emm.. Nie.. Tylko.. Gdzie idziesz? - spytał jąkając się przy tym.
- Wracam do hotelu, do Oli. Pewnie znowu się denerwuje - odpowiedziałem.
- Aamm.. Bo wiesz.. Może.. Może tak byśmy gdzieś wyszli? No wiesz.. Razem.. Znaczy.. Nie to miałem na myśli, ale.. - jąkał się. Było widać, że jest zestresowany. Jako jego przyjaciel powinienem mu pomóc.
- Jasne, to może przejdziemy się do.. - myślałem - Do parku? Bo chyba musimy o czymś pogadać - zdecydowałem.
- No spoko, to.. Chodźmy! - powiedział Arek, po czym ruszyliśmy w stronę wcześniej wymienionego miejsca.

Maciek

Obiekty są już w swoich pomieszczeniach..

No dobra, może nie tak oficjalnie. Karol i Hubert siedzą w klatkach. Tak, tak lepiej. Oczywiście każdy z nich dostał swoją oddzielną celę, tak aby jeden nie dowiedział się o obecności drugiego. Aktualnie mamy zajęte dwie cele, a cztery klatki. W jednej celi jest Karolina z Karolem, a w drugiej Julia z Hubertem. Pomyślałem, że fajnie będzie skazać ich na przebywanie w obecności swoich byłych. Ogólnie tym razem chyba nie będziemy starali się ich zabić, ale będziemy ich zmuszać do wielkiego wysiłku fizycznego.. Najwyżej umrą z wycieńczenia! Dobra, teraz muszę się spotkać z szefową tego miejsca.

Tosia ( TosiaTheRabbit)

Siedziałam sobie spokojnie na swoim.. Można tak to nazwać.. Tronie. Siedziałam sobie więc na tym tronie i rozmyślałam jak to fajnie jest być sarną górską, kiedy ktoś otworzył drzwi do mojej jakże zacnej i prestiżowej komnaty. Miałam nadzieję że to sam Lord Kruszwil wreszcie zauważył tę aurę prestiżu bijącą ode mnie na każdym kroku mojego życia, ale nie. To tylko ten debil bez grosza gustu Maciek.
- Czego? - powiedziałam na przywitanie.
- Kiedy mam zacząć te ich treningi? - spytał. Chodziło mu zapewne o treningi wytrzymałościowe dla Hubciaka i Karusia, no i tych dwóch pryncypałek zwanych również jako Julia i Karolina. Maciek przywiózł ich wszystkich nieprzytomnych do mej zacnej siedziby. Wiem, że to źle że ich porwano, ale zrobiono to w słusznej sprawie. DxD musi być real! Znaczy.. Maciek miał jakieś inne plany, ale mam je w głębokim poważaniu i wypuszczę chłopaków wtedy, kiedy DxD stanie się real. A jak się nie stanie to ich nie wypuszczę. Co ja miałam?.. A no tak. Odpowiedzieć Maćkowi.
- Nie wiem.
- Aha.. To może teraz? - zaproponował. Jotpeerelde ale ja mam to gdzieś.
- Jak chcesz - odpowiedziałam. Zrezygnowany chłopak wyszedł z mej zacnej komnaty, a ja mogłam nareszcie powrócić do rozważania zostania sarną górską.

Dwa Oblicza Karola//DxDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz